36. Nothing good

167 14 8
                                    

tydzień później:

-Nie będzie nami rządziła kobieta!- Buntowali się Gwardziści. 

Gdy król oznajmił Avril, że od tej pory bezwzględnie przejmie obowiązki Ferona, spodziewała się trudności. W końcu, który mężczyzna zgodzi się być podległy kobiecie? Dlatego też nie była specjalnie zdziwiona tym, co obecnie działo się w koszarach Gwardii, a spokojnie stała i patrzyła na zirytowanych żołnierzy. Mimo wszystko, jej technika podziałała i gdy zdali sobie sprawę, że ich sprzeciw na nią nie działa, zaczęli milknąć. Wkrótce zapadła całkowita cisza, czekali na jakiekolwiek wytłumaczenia. Avril parę razy zmieniała w głowie koncept tego, co chciała powiedzieć, aż w końcu zdecydowała się uderzyć w najodpowiedniejszą strunę, jej wuja i jego sposób porozumiewania się z żołnierzami. Gwardia była jej dziedzictwem, a wszyscy zdawali sobie sprawę, że tylko ktoś pokroju Richelieu będzie w stanie złapać rozpuszczonych jak dziadowski bicz żołnierzy za mordy i zmusić ich, aby zamiast siać zamęt na ulicach Paryża, zaczęli go w końcu opanowywać. 

-Każdy, komu nie pasuje moje stanowisko, może jeszcze w tej chwili złożyć broń i odejść do cywila.- Oznajmiła, tonem nie znoszącym sprzeciwu.

-Świetnie!- Krzyknął Marsheoux i zdarł z siebie czerwoną pelerynę. Paru jego przyjaciół postąpiło podobnie i w okrzykach, z których nie była w stanie zbyt wiele zrozumieć, opuścili oni koszary. 

-Jeszcze ktoś?- Uniosła ciut prześmiewczo brew.- Nie? To świetnie. Cieszę się, że macie trochę oleju w głowie.- Spojrzała po nich.- Czerwona Gwardia przez ostatnie parę lat, gdy rządził nią najpierw Rochefort, potem Feron, stała się skorumpowaną bandą oprychów, którzy bezkarnie sieją zamęt na ulicach. To koniec. Nie będę tolerowała przekupstwa, niewypełniania rozkazów, samowolki czy łamania prawa, które powinniście egzekwować. Jeśli ktoś się z tym nie zgadza, ma prawo odejść.- Ich twarze stały się mniej pewne.- Przeprowadzę śledztwo, wszyscy, którym zostanie udowodnione złamanie prawa, zostaną postawieni przed sądem, chyba że teraz odejdą z własnej woli. - Teraz większość twarzy wyrażała skonfundowanie.- Skoro wasz kapitan odszedł, nowym dowódcą zostanie Pierre d'Moyer. Każdy, kto chce zrezygnować, ma czas na zastanowienie do dzisiejszego wieczora, by mu to zgłosić. Jutro zastanowimy się co zrobić z tymi, co zostaną.- Uniosła wyżej głowę i zrobiła krok w tył.- Nie chcę dla Gwardii źle, zrozumcie to. Chcę jedynie, by stała się tym, czym utworzył ją mój wuj, kardynał Richelieu, dumną jednostką wojskową, szanowaną przez paryżan, która egzekwowała prawo. To tyle, dyżury dzisiaj według starego porządku, wrócę tu rano.- Oznajmiła, po czym wyszła, a za nią czterech z pięciu jej ludzi.- Dla was będę miała inne zadania. 

***

Choć Avril spodziewała się, że Ludwik pogrąży się w rozpaczy, on szybko przeszedł do codzienności, a brak obciążonej jeszcze większą ilością obowiązków Avril rekompensował sobie towarzystwem Gastona. Całe dnie spędzali w ogrodach lub na polowaniach, nadrabiając stracone lata, a hrabinie sukcesywnie udawało się z tego wykręcać, wymawiając się wieloma obowiązkami, które spoczywały na jej barkach. Dzięki temu Avril była w stanie choć częściowo unikać Gastona, którego coraz bardziej natarczywe zaloty skutecznie zamykały ją w ciemnym pomieszczeniu nawet w najpiękniejszą pogodę. Rudowłosy szlachcic był jednak tak zaślepiony nieodwzajemnioną miłością, że nie przejmowała go jej oschła i chłodna postawa, a wręcz zachęcała do działania. Mimo wszystko, wkrótce przekroczył sam siebie, robiąc coś, czego Avril nie spodziewałaby się nawet w snach- oświadczył się jej. 

Najpierw oczywiście Gaston udał się do Ludwika, który był obecnie prawnym opiekunem jego ukochanej, by wybadać grunt i prosić brata o rękę niebieskookiej piękności. Gdy oznajmił królowi swoją prośbę, starszy z rodzeństwa aż usiadł ze zdziwienia. Przez kilka chwil mrugał i na przemian otwierał i zamykał usta, próbując wyjść z ciężkiego szoku, w jaki został wprowadzony, by nagle poderwać się z miejsca i uściskać serdecznie rudowłosego. 

Jedwab| trzej muszkieterowieWhere stories live. Discover now