Nadszedł styczeń, a ja zaczynałam mieć po dziurki w nosie ciągłego siedzenia w domu. Will przeprowadził się na stałe do Emmeliny, Alarica i Allie często nie było, pomagali Zakonowi. Syriusz również znikał na całe dnie, a ja tkwiłam tu niczym kołek i zastanawiałam się, co ze sobą począć. Też chciałam działać w Zakonie, jednak przez moją pozycję w Ministerstwie i ostatnie wydarzenia, było to mocno utrudnione. Postanowiłam w takim razie, że na własną rękę zacznę szukać tajemniczego człowieka, który rzucił na mnie zaklęcie.
Mroźny poranek, ukuł moje rozgrzane policzki ze zdwojoną siłą. Obiecałam, że po moim małym dochodzeniu, wpadnę do Marleny, która lada chwila powinna rodzić w następnym miesiącu. Nie mogłam się doczekać, by zobaczyć na świecie tą małą istotkę. Poprawiłam płaszcz i czapkę, po czym teleportowałam się do ciemnej uliczki, blisko bocznego wejścia do Ministerstwa Magii. Uważałam, że będzie to bezpieczniejsze. Udało mi się również ubłagać Lily, by dała mi Eliksir Wielosokowy. Rudowłosa wiedziała o mojej eskapadzie i oczywiście była temu przeciwna. Skoro nawet ona była przeciwko, nie muszę się domyślać, jak zareagują inni, gdy się dowiedzą. Gdy będzie już po fakcie, zmienią zdanie.. a przynajmniej mam taką nadzieję. Czekałam. Obserwowałam ludzi i szukałam odpowiedniego kandydata na podmianę, któremu miałam zamiar zmodyfikować pamięć. Nie było to łatwe, jednak po jakimś czasie się udało. Moją „ofiarą" została nieznana mi czarownica, po plakietce dowiedziałam się, do którego biura należy. Obezwładniłam ją, po czym wyrwałam kawałek włosa i wrzuciłam do małej buteleczki. Chwilę później wypiłam ciecz, czując jak moje ciało się zmienia. Kilka minut potem, byłam niską blondynką z okularami na nosie. Poprawiłam się szybko i udałam do budki telefonicznej, pilnując czasu na zegarku. Będąc już na dole, rozglądałam się uważnie, nie dając nikomu powodów do podejrzliwości. Ruszyłam, przedzierając się przez tłumy i wzięłam z wierzchu Proroka Codziennego. Spojrzałam na pierwszą stronę, gdzie widniało zdjęcie obecnej Minister Magii, Eugenii Jenkins oraz zdjęcie Milicenty Bagnol, którą ludzie powołują, by przejęła rządy. Również byłam za doktryną Milicenty, jednak zastanawiałam się, co w tej sytuacji zrobi Eugenia. Kobiety nie przepadają za sobą, ale chodzi tutaj o lepszą przyszłość czarodziejów. Weszłam do windy wraz z innymi czarodziejami i w mgnieniu oka dostrzegłam Alicję Longbottom, stojącą tuż przede mną. To była idealna okazja.
– Hej, Alicja – szepnęłam tak, by tylko brązowowłosa mnie usłyszała. Odwróciła się lekko w moją stronę, uśmiechając i skinęła głową na znak powitania. – To ja, Dorcas Meadowes – dodałam równie cicho, a kobieta ponownie utkwiła we mnie wzrok, nie rozumiała co się dzieje.
Winda stanęła na piętrze, gdzie znajdowało się biuro Aurorów. Wyszłam razem z brązowowłosą i udałyśmy się w głąb pomieszczenia, gdzie wielu Aurorów biegało od biurka do biurka, bo pozałatwiać swoje sprawy.
– Dor, co się dzieje? Dlaczego wyglądasz jak... nawet nie wiem kim jesteś! – Pokręciła głową, niedowierzająco. – Z Zakonu wiem, że ostatnio miałaś kłopoty...
– Alicjo, byłam pod wpływem Imperiusa – zwierzyłam się. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy. – Jestem pewna, że to stało się w Ministerstwie. Muszę się dowiedzieć, kto jest za to odpowiedzialny. Mam coraz mniej czasu – szepnęłam gorączkowo, szukając pomocy Longbottom.
– Crouch chodzi ostatnio bardziej posępny niż zwykle. Twoje odejście mocno na niego wpłynęło.
– Musiałam to zrobić – powiedziałam. – Alicjo, musisz mnie wprowadzić do Departamentu Tajemnic. Znajduje się tam archiwum, gdzie przechowywane są wszystkie katalogi pracowników Ministerstwa. Proszę...
– Oczywiście, że ci pomogę – przerwała mi Alicja. – Nawet nie musisz o to prosić. Musimy być jednak bardzo ostrożne. Jako Auror, mam dostęp do wielu drzwi w tej instytucji, ale to prawda, że ostatnio źle się tutaj dzieje.

ŞİMDİ OKUDUĞUN
zanim cię zapomnę // dorcas meadowes i syriusz black
Hayran Kurgufanfiction potterowskie - czasy huncwotów; dorcas meadowes, która przez długi czas nie potrafiła stworzyć jakiegokolwiek dłuższego związku, spotyka syriusza blacka, którego motto życiowe to "black nie bawi się w uczucia" i okazuje się, że "nie potra...