Królowa wraca do siebie

114 2 4
                                    

Zuzanna chodziła niespokojnie po komnacie. Bała się. Pierwszy raz tak bardzo się bała. W pewnym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i do komnaty wszydł strudzony podróżą Edmund. Miał poróżowiałą od wiatru twarz, kilka zadrapań i rozmierzwione we wszystkie możliwe kierunki włosy. Usta były uformowane w szeroki uśmiech. Zuzanna widząc go zatrzymała się na chwilę, po czym rzuciła się mu na szyję. Uniósł ją delikatnie, tak że jej stopy nie dotykał podłoża, po czym obkręcił się z nią kilka razy śmiejąc się przy tym głośno. Wtedy stała się rzecz wspaniała. Zuza pierwszy raz od wielu miesięcy się uśmiechnęła. Edmund widocznie też musiał to zobaczyć bo jego uśmiech poszerzył się do granic moźliwości. Widząc łze szczęścia kapiącą na policzek królowej otarł go szybko.
Potem opowiedział jej o wszystkim. Powiedział też, że Piotr przybędzie wieczorem, a Grace została w Archenlandii. Zuzanna odrobinę posmutniała na tę wiadomość, ale zaraz potem się rozpogodziła. Odprawiła Edmunda do kąpieli i przywołał jednego ze swoich doradców. Nakazała przygotować bal. Na wieczór.

Przez resztę dnia w zamku można było słyszeć donośny, słodki śmiech Zuzi. Biegała po całym zamku, sprawdzała jedzenie, wystrój, zawiadomiła gości, aż w końcu mogła się zacząć przygotowanie siebie.

Na tę wyjątkową okazję postanowiła założyć suknię z zamorskiego muślinu w kolorze królewskiej czerwieni. Rozkloszowany dół ciągną się z tyłu metr. Średniej głębokości dekold i zaciągnięty w granicach rozsądku gorset nie krępował ruchów, a fantazyjny kok dodawał dostojność. Na włosy już prawie dwudziestolatki uradowane służące założyły koronę, a na szyję kolie. Wsunęła nogi w swoje ulubione buty, czyli czarne szpilki, i wyszła z komnaty. Skinęła głową na strażników, którzy się jej ukłonili i szybkim krokiem ruszyła korytarzem. Otworzyła drzwi do pokoju Łucji. Jej siostra opracała się wokół własnej osi co powodowało, że jej sukienka falowała. Słóżące śmiały się z nią, ale kiedy zobaczyły Zuzannę spoważniały i się ukłoniły. Królowa kazała im wrócić do pozycji wyprostowanej i z uśmiechem poprosiła je, aby wyszły. Popatrzyła na Łucję.

-Wyglądasz ślicznie kochanie. - przytuliła ją mocno. To była prawda. Dziewczynka w zielonej, królewskiej sukni, spiętych włosach i srebrnej biżuterii wyglądała fenomenalnie.

-Ty też Zuziu. - uśmiechnęła się szczerze. Zuzanna podeszła do toaletki siostry i z pozłacanej szkatułki wyjęła jej koronę. Założyła ją na głowę małej.

-Idealnie.

-Wiesz co Zuza?

-Co takiego?

-Kocham cię siostra. - złapała ją za rękę.

-Ja ciebie też, słoneczko. Ja ciebie też.

Wyszły z komnaty trzymając się za ręce. Po kilku minutach dotarły do głównej sali. Kiedy otworzono przed nimi drzwi ukazała im się wspaniale przystrojona sala. Do tronów prowadził czerwony dywan, filary były przystrojone girlandami z kwiatów, a od sufitu do ścian były przyczepione złote wstęgi.
Gdy istoty zgromadzone w sali zobaczyły monarchinie zastygły w głębokich ukłonach. Dziewczęta przeszły dywanem i dotarły do tronów. Dopiero tam się rozdzieliły i każda usiadła na swoim własnym. Potem do komnaty wkroczył Edmund, a za nim Piotr trzymając się pod rękę z Nallaną. Rozstali się przy schodach. Potem Zuzanna jako gospodyni wieczoru rozpoczęła oficjalnie bal.

Ludzie tańczyli, rozmawiali, śmiali się.
Bal zakończył się o godzinie dwunastej w nocy i przebiegł bez większych komplikacji. Po pożegnanie się każdy ruszył do swojego pokoju.
Pierwszym, co zrobiła Zuzanna po umyciu się i przebraniu było napisanie listu do Grace.

Kochana Grace

Chciałam Cię przeprosić. Za to, co stało się na statku.. Od tego czasu nie rozmawiałyśmy. To dziwne. To zniszczyło naszą przyjaźń i to moja wina. Tylko i wyłącznie moja. Nie było mnie przy tobie, wtedy, kiedy tego potrzebowałaś. Przepraszam.
Dzisiaj zorganizowałam bal z okazji zwycięstwa. Olbżymi kamień spadł mi z serca, kiedy dowiedziałam się, że wszyscy żyjecie i czujecie się w miarę dobrze. Przez ten czas dbałam jak mogłam o grób twoich rodziców. Codziennie przynosiłam tam bukiet kwiatów.

Widzimy się w naszym domu. Jestem z tobą. Do zobaczenia.

Twoja oddana i zawsze cię uwielbiająca

Zuzanna

Potem zapieczętowała list i dała go swojej damie dworu, aby podała go gońcowi i wysłała. Z uśmiechem poszła spać.

                                 ***

Ona nie miała szczęścia. On nie miał. Widziała wesołą królową Zuzanna biegającą po zamku i Nallanę która z ulgą przytulała króla Piotra, a potem go całowała.

Ona nie miała szczęścia. On nie miał.
Bernard nie wrócił. Jej ukochany nie wrócił. Nie żyje. Umarł.

Nie mogła zrozumieć, że Nallana ma szczęście, a ona nie. Zresztą zawsze tak było. Jej przyrodnia siostra zawsze miała lepiej.

Położyła rękę na poduszce, na której teraz powinna spoczywać głowa Bernarda. On teraz leżał w grobie w Archenlandii. Wiele łez wsiąkło tej nocy w bawełnianą pościel. Łez smutku goryczy i nienawiści. Ale nie żywionej do Kalormeńskiego jeźdźca, tylko do wysokiej złotowłosej, która tej nocy powiedziała TAK.

***

Nalli położyła się na łóżku uśmiechając się sama do siebie. Jej złote włosy rozsypały się po poduszce. Popatrzyła na lśniący mały przedmiot. Niby był mały, ale dla niej znaczył wszystko. Miłość i szczęście. Musiała przyznać, że Piotr miał naprawdę świetny gust.  Niebieski diament w kształcie koła otoczony małymi białymi diamencikami na srebrnej obrączce. Cudo zważając na to, że niebieski to jej ulubiony kolor. Zdięła go delikatnie, odłożyła do szkatułki. To co śniło jej się było również piękne. W większości.
Ona, w niebieskiej jak niebo sukni z widocznym zaokrągleniem na brzuchu całująca Piotra, a wokół nich bawiący się biały piesek i mała złotowłosa dziewczynka. Ktoś woła tą małą istotkę, jest to Grace. Bierze małą na ręcę. Potem widać kartkę z zapisanymi imionami dziewczynki :Cassandra Zuzanna Grace Elizabeth, księżniczka Narnijska. Potem zapada ciemność.
Nallana biegnie przez las ciągnąc za sobą nieco starszą już dziewczynkę i trzymając na rękach zawiniętego w husty chłopca. Nagle  zza drzew wychodzi postawny mężczyzna i wyciąga szable.

Nallana obudziła się z krzykiem. Piotr był przy niej i mocno ją przytulił. Dzięki Aslanowi to był tylko sen, ale czy na 100000%?

Witam wszystkich serdecznie. Dawno mnie tu nie było, ale powracam! Dziękuję za tyle wyświetleń. Jesteście wspaniali. Widzimy się mam nadzieję już niedługo.

Do następnego
pannaGranger

Narnia z przed Wieków | w trakcie korekty |Donde viven las historias. Descúbrelo ahora