Poszukiwania

86 1 0
                                    

Następne tygodnie mijały na poszukiwaniu winowajcy. Grace wraz z resztą łóczników przeczesywała Latarniane Pustkowie. Zaglądała do każdego domu i przeczesywała każdy zakątek. Delikatnie mówiąc była wściekła. Co za potwór mógł zrobić coś takiego Nallanie, którą uważała za członka rodziny. Po drodze wstąpiła do Tumnusa. On różnierz zaangażowany był w poszukiwania.
Jednak po tygodniu wspólnie ze swoimi najbardziej zaufanymi towarzyszami zgodnie uznali, że to nie ma sensu. Wsiedli na konie(oczywiście ci, którzy tego potrzebowali) i ruszyli w drogę powrotną.
Jechali już dobre pół dnia i byli już przy kopcu Aslana. Wjechali w las. W pewnym momencie zza drzew wyłoniła się zakapturzona postać, ale kiedy ich zobaczyła zaczęła uciekać. Grace od razu przyszło na myśl, że ma coś na sumieniu więc zaczęła pościg. Miała widoczną przewagę, dlatego szybko go dogoniła i powaliła na ziemię. Zeskoczyła z konia i podeszła do postaci wyciągając przed siebie miecz.

-Odsłoń twarz. - odpowiedziały jej odgłosy podchodzących towarzyszy. - Odsłoń twarz mówie!
Wtedy jeden z centaurów podszedł i odsłonił kaptur. Ich oczom ukazała się twarz człowieka w średnim wieku, ubrudzona z podkrążonymi od niewyspania oczami, z  długimi czarnymi tłustymi włosami  spadającymi na twarz. Miał ciemną karnacje. Centaur postawił go na nogi.

-Jak cie zwą? - zapytała Grace opuszczając miecz.

-Ifanir, pani.

-Żadna ze mnie można pani. Co cię tu sprowadza? - cisza. - co cię tu sprowadza?!

-Jja..jja..ja sprzedałem..-jąkał się

-Co sprzedałeś i komu?

-Lady zadaje ci pytanie, odpowiedz! - odezwał się Centaur, a Grace popatrzyła na niego z wdzięcznością.

-Truciznę..bardzo silnąą...takiej kobiecie..była w żałobie..chyba..ii

-Jak miała na imię?!

-Czarne..włosy..mówiła..coś..mówiła..o..o jakimś Bbernardzie..

-Bernardzie? Święty Aslanie..- rudowłosej zrobiło się słabo,czy ona mogła coś takiego zrobić?

-Co jej dałeś? - Centaur Selander nie stracił głowy

-Taką truciznę..nazywa się..Lyljj..możni z Ka..kalormenu trują nią swoich wrogów. Bardzo silna..

-Kiedy?! - znowu brak odpowiedzi - pytam się kiedy!!

-Pani..cztery tygodnie temu..

-Dawaj odtrótke. - ruda była na skraju wytrzymałości - Dawaj mówię!! - cisza.
Podeszła do mężczyzny i z całej siły udeżyła go w twarz, znacząc czerwony ślad  na policzku. Towarzysze popatrzyli na to z uznaniem.

-Jeżeli nie chcesz stracić życia to zacznij gadać!
W odpowiedzi Ifanir podał jej fiolke wypełnioną żółtym płynem.

-Jeżeli to nie pomoże, - podłożyła mu przedmiot pod oczy - to skończysz przebity na wylot moim mieczem! Rozumiesz?! Zabrać go. - kiedy wszyscy odeszli oparła się o drzewo i otarła pot z czoła.

Jak najszybciej znalazła się w pałacu i skierowała się do komnaty Nallany. Już prawie dwudziestolateka powiedziała o wszystkim ludziom, których u niej zastała. Piotr trzymał blondynkę za rękę, w pokoju było mnóstwo lekarzy i pielęgniarek. Sama chora wyglądała zdecydowanie gorzej, niż wtedy, kiedy Rudowłosa ją ostatnio widział. Miał bladą jak papier twarz, posiniaczone ręce, a na jej ramionach i szyi widać było olbrzymie rany. Z nosa sączyła się krew, którą co chwila ktoś ocierał.
Nie mogli jej tego podać do ust, ponieważ nie było możliwości. Dlatego postanowiono wstrzyknąć odtrótkę dożylnie. Dziewczyna zawyła  z bólu, ponieważ całe jej ręce, jak i też miejsce, w które wbito igłę było posiniaczą. Potem zaczęła szybciej oddychać, ale z nosa przestała lać się krew.

Grace patrzyła na to wszystko chwilę, ale zaraz potem naszło ją znużenie. Przypomiałą sobie, że przez te dwa tygodnie spała tylko jedną góra dwie godziny na dobę. Wyszła więc i poszła do komnaty. Padła na łóżko i zasnęłam szybko. Mogła odpocząć.

***

Z dnia na dzień do Nallany wracało zdrowie. Jutro miał przybyć Henry. Weszła do komnaty i jeszcze raz obrzuciła wzrokiem. Starła z komody niewidzialne pyłki i włożyła do wazonu zebrane wcześniej kwiaty. Teraz trzeba tylko czekać.

To już drugi rozdział dzisiaj! Wybaczcie, że krótki, ale zawarłam w nim wszystko co chciałam.

Do następnego
pannaGranger

Narnia z przed Wieków | w trakcie korekty |Where stories live. Discover now