Rozdział 6

1.2K 50 2
                                    

Cały tydzień minął jak godzina dosłownie. W szkole ciagle jakieś ostatnie powtórki do matury, która jest coraz to bliżej. Nawet nie wiedziałam kiedy i już szłam na lekcje języka niemieckiego w piękny, piątkowy poranek. O godzinie 8:00 wybił dzwonek na lekcje. Na szczęście, że będzie zastępstwo, bo naszej nauczycielki ma teraz nie być przez jakiś czas. Nikt nie wie co się stało. Do klasy wpuściła nas nasza wychowawczyni.

- Dzień dobry kochani!
- Dzień dobry! - odpowiedzieliśmy.
- Słuchajcie jak wiecie to waszej nauczycielki z języka niemieckiego nie ma i już raczej nie będzie.
- Jak to? Dlaczego? - zapytał jeden z uczniów, który chyba szczególnie ją lubił.
- Pani odeszła ze szkoły, nie mówiła wam wcześniej, o tym. Ona po prostu musiała, bo zachorowała dość poważnie i teraz tylko musi się skupić na sobie. Nie wróci do szkoły przynajmniej przez kilka dobrych lat. Pan dyrektor nie chciał wam przerywać ciągłości w nauce języka niemieckiego, z powodu zbliżającej się matury, dlatego za chwile poznacie swoją nową nauczycielkę, powinniście kojarzyć tą Panią, tak słyszałam.
Wtedy otworzyły się drzwi i weszła ONA!!!! Iza, o matko, dlaczego nic mi nie mówiła?! Pisałyśmy kilka razy przez ten tydzień. Tak czy siak cieszę się i mam nadzieje, że to nie wpłynie źle na naszą relacje po za szkołą. Po skończonej lekcji zostałam w klasie, a gdy wszyscy wyszli podeszłam do niej.

- Hej. - powiedziałam a ona odpowiedziała i dała mi buzi w policzek.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam.
- No tak się składa, że mogę uczyć w szkole, a w poprzedniej pracy załatwiłam sobie mniejszy etat i będę pracowała w dni wolne. Tu będę w poniedziałki, środy i piątki, a w tamtej pracy we wtorki i czwartki. Zgodzili się, bo nie mieli innej opcji. Mam uprawnienia i mogę uczyć, dlatego się tego podjęłam.
- Cieszę się! W końcu ktoś kto nas czegoś nauczy. Matura blisko, ale przy tobie nauczymy się więcej. Tylko.... rozumiem, że teraz nie możemy się spotykać po za szkołą?- posmutniałam.
- Oczywiście, że możemy, bo ta relacja była już wcześniej, zreszta niedługo kończysz szkołę, tylko ten miesiąc będzie cięższy. Bo lepiej, żeby nikt po za tamtym gronem z imprezy o tym nie wiedział, aż do ukończenia szkoły.
- Oczywiście, nikomu nie powiem. - od razu zrobiło mi się lepiej.
- To co widzimy się dziś u mnie? Odpowiada ci 16? - zapytała.
- Tak, tak. Jasne, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.- odpowiedziała, a ja poszłam na następne lekcje.

Teraz przez najbliższy miesiąc muszę się bardzo pilnować, żeby nie zrobić nic głupiego i nie narobić problemów Izie i sobie. Chce utrzymać tą relacje, bo szczerze to liczę na coś więcej. Może się uda.
Resztę lekcji mijało w rożnym tempie, prawie na każdej jakieś powtórki, już miałam zdecydowanie dość tego wszystkiego, no ale matura w tym czasie była dla mnie ważna, ponieważ chciałabym się wybrać na studia. Tyle lat nauki wiec trzeba coś z tego mieć. Po dzwonku kończącym wszystkie moje dzisiejsze lekcje, wyszłam ze szkoły z Edytą.

- Kochaniutka teraz masz jeszcze większy dostęp do swojej księżniczki niż wcześniej, będziecie się częściej widywać. - powiedziała Edyta.
- Oj tak, bardzo często, a dziś jadę do niej do domu, żeby się uczyć.
- Taa, wy się będziecie uczyć. - zaśmiała się moja przyjaciółka.
- No tak wariatko! Będziemy się uczyć.
- Ale powiedz sama, że nie tylko.
- No oczywiście, że nie tylko się uczyć, ale przy okazji też bardziej poznawać, chciałabym wiedzieć czy jest lesbijką i czy w ogóle mam u niej jakieś szanse.
- To zapytaj ją tak po prostu.
- Nie! Co ty! Nie chce niczego narazie spieprzyć.
- No dobrze, dobrze. Jak wolisz. Kiedy się widzimy?
- Wracam chyba w niedziele, znaczy planowo w sobotę, ale nigdy nie wiadomo.
- To widzimy się w niedziele?
- Jasne, napisze ci jak wrócę albo zadzwonię.
- Okej, do zobaczenia!
- Do zobaczenia. - odpowiedziałam i dałyśmy sobie buziaka w policzek.

Szybkim tempem poszłam do swojego samochodu i pojechałam do domu. Oczywiście moje rodzeństwo już tam było, także chwile pogadaliśmy i pobiegłam się szykować do wyjazdu. Spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i napisałam do Izy.

Do Iza ❤️
Już jestem gotowa, także lecę do auta 😘

Na odpowiedź długo nie musiałam czekać.

Od Iza ❤️
Oki, czekam na ciebie! 😘 Jedź ostrożnie i może nie używaj telefonu 😘

Postanowiłam, że odpisze zanim wyjadę z podwórka.

Do Iza ❤️
Jasne, będę uważać 😘

Położyłam telefon na siedzeniu obok, włączyłam głośno muzykę i śpiewając wyruszyłam do Krakowa. Podróż oczywiście się dłużyła, gdyż chciałabym być tam bardzo szybko. Każda minuta była dla mnie jak godzina, ale w końcu znalazłam się pod mieszkaniem Izy. Wiedziałam już jak tam dotrzeć, więc ruszyłam w stronę drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili otworzyła drzwi Iza, była ubrana w piękną dopasowaną czerwoną sukienkę. O matko nawet nie będę mówić o czym pomyślałam w tamtej chwili. Wyglądała tak cudownie, że na początku nie mogłam się w ogóle skupić na nauce. Wszystko jak przez mgłę, a w dodatku ona to zobaczyła i przerwała całkowicie swoją wypowiedź wpatrując się we mnie z tym swoim pięknym uśmiechem. On jest taki magiczny.

- Nad czym tak myślisz? Od paru minut w ogóle mnie nie słuchasz. - Powiedziała.
- Yyyy... Tak, przepraszam. Już możemy zaczynać.
- Może ty się w kimś zakochałaś i nie możesz się skupić co? - na to pytanie myślałam, że wyskoczy mi serce.
- Nie... No coś ty... - odpowiedziałam z ledwością.
- Poznałyśmy się trochę przez ostatni czas, więc myśle, że chyba byś przedstawiła mi swoją drugą połówkę.
- Jakbym miała jeszcze kogo przedstawiać... - odpowiedziałam lekko zawiedziona.
- Ale jest ktoś prawda? Bo coś dziwnie się zachowujesz.
- Nie ma nikogo, naprawdę.
- No dobrze, powiedzmy, że przyjęłam do wiadomości, ale jak coś pamiętaj, że zawsze możemy porozmawiać.
- Tak, wiem. Dziękuje. - odpowiedziałam, a w głębi duszy odetchnęłam z ulgą, jeszcze chwile i mogłabym nie wytrzymać.
Resztę nauki postarałam się skupiać jak tylko mogłam i nawet mi to wychodziło, koło godziny 18 skończyłyśmy korepetycje, a ja miałam dziwną chęć powrotu do domu, aby nie zrobić nic głupiego. Oczywiście, nie wyszłam, bo chęć bliskości z tą kobietą wygrała. Resztę wieczoru spędziłyśmy głównie na rozmowie, obejrzałyśmy też jeden film, który nam obu nie przypadł do gustu. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 22. O dziwo obie byłyśmy jeszcze pełne siły i nie chciało nam się spać.
- Może chciałabyś coś jeszcze obejrzeć? - zapytała Iza.
- Jasne, masz jakąś propozycje? - zapytałam.
- Hmm, popatrzmy w necie co jest warte obejrzenia.
Po tych słowach zaczęłyśmy sprawdzać i kilka razy pojawił się film pt. „Kochałam Annabelle". Zauważyłam, że Iza zaczęła czytać opis.
- Może ten, co ty na to? - po chwili zapytała.
- Jasne, zawsze warto obejrzeć coś nowego. - odpowiedziałam, choć tak naprawdę widziałam już ten film to wolałam się nie zdradzać.
Kobieta dłużej nie zastanawiając się po prostu go włączyła. Siedziałyśmy tak jak w transie, nie odrywając oczu. Czasami tylko patrzyłyśmy na siebie z uśmiechem. Zauważyłam, że w ogóle nie przeszkadza jej ta fabuła. Gdy ujrzałyśmy napisy końcowe postanowiłam ją zapytać o coś, co jest dla mnie ważne.
- Iza, jesteś tolerancyjna?
- Oczywiście, gdybym nie była, to nie obejrzałabym tego, a dlaczego pytasz?
- Tak po prostu. - odpowiedziałam i cieszyłam się z tego co przed chwilą usłyszałam.
Cieszyłam się, że to obejrzałyśmy, ale szkoda, że w ciągu dalszym ta kobieta nie wie co do niej czuje. Zaczyna mnie to powoli męczyć.
- Daga, znowu jesteś gdzieś dalej myślami, pytałam czy idziesz się kąpać pierwsza czy ja mam iść?
- Przepraszam, myślałam o tym filmie. Idź pierwsza.
- Okej, zaraz wracam. - powiedziała i nagle już jej nie było.
Zaraz po niej poszłam się kąpać, a później położyłyśmy się spać.

Już zawsze tak będzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz