8.Mark x OC

2.4K 45 13
                                    

Mark Evans = Mamoru Endou
OC = Amelie LaChance

One shot dla @felciaq

—————
Biegłam właśnie do szkoły. Czułam, że się spóźnię. Lekcje zaczynają się o ósmej, a jest siódma pięćdziesiąt siedem. Cholera. Skręciłam w kolejną uliczkę i poczułam jak na kogoś wpadam.

-Hej nic ci nie jest?- chłopak wyciągnął do mnie rękę

-Nie i przepraszam, to moja wina bardzo się spieszę i nie patrzyłam na drogę- chwyciłam jego dłoń

Wstałam i otrzepałam się z piachu

-Jestem Mark Evans

-Ja jestem Amelie LaChance. Jeszcze raz bardzo cię przepraszam, ale spieszę się. Zajęcia zaczęły się już cztery minuty temu. Do zobaczenia!- pomachałam do Marka i pobiegłam do szkoły

Po drodze dużo myślałam o chłopaku i o tym czy jeszcze go spotkam. Wparowałam do klasy, zwracając na siebie uwagę wszystkich uczniów oraz nauczycielki.

-Przepraszam za spóźnienie- wydyszałam

-LaChance, jak miło żeś raczyła się zjawić. Siadaj- kobieta wskazała wolną ławkę na końcu, w której po chwili siedziałam

Chwilę opanowywałam swój oddech, po czy się rozpakowałam.

~Po szkole~

Spacerem przyszłam w miejsce spotkania Marka, w nadziei zobaczenia go ponownie. Rozglądałam się przez jakiś czas gdy nagle usłyszałam wołanie.

POV. Mark

Przez cały dzisiejszy dzień myślałem o dziewczynie, którą spotkałem dzisiaj rano. Przyznam, spodobała mi się. Po szkole poszedłem w miejsce, w którym na mnie wpadła. Miałem nadzieję, że spotkam ją tam jak będzie wracać do domu. Nie myliłem się

-Hej, Amelie!- zawołałem

Dziewczyna odwróciła się, a gdy mnie dostrzegła, uśmiechnęła się.

-H-Hej Mark- trochę się zarumieniła

Chyba jest nieśmiała- pomyślałem

-To może się gdzieś przejdziemy- zaproponowałem patrząc w jej śliczne niebieskie oczy

-Dobrze- szatynka kiwnęła głową

POV. Amelie

Chodziliśmy po mieście już dobre dwie godziny. Mark opowiadał mi dużo o piłce nożnej i o strefie futbolu. Dowiedziałam się też, że jest kapitanem  szkolnej drużyny piłkarskiej. Opowiadał mi po trochu o każdym członku.

-Wiesz Mark, robi się późno i muszę wracać do domu- zatrzymałam się

-Mogę cię odprowadzić- wzruszył ramionami

-Okej- ruszyliśmy w drogę

~Pod domem~

-Dziękuje ci za dzisiejszy dzień i przepraszam cię za tą wpadkę rano- uśmiechnęłam się

-To ja dziękuje za dzisiaj. A właśnie, podasz mi swój numer telefonu?- zapytał Mark

-Pewnie, daj to ci się wpiszę- wyciągnęłam rękę, na której po chwili leżał telefon chłopaka

-Już- oddałam komórkę

-Dzięki, to do zobaczenie- przytulił mnie

-Do zobaczenia- weszłam do domu

Bardzo zaciekawił mnie ten chłopak. Zaprosił mnie jutro na trening swojej drużyny.

~Następny dzień~

*trening*

Właśnie dotarłam na boisko. Podeszłam do ławki, na której siedziały 3 dziewczyny.

-Hej, jestem Amelie LaChance- przywitałam się z nimi

-Hej, ja jestem Celia, Celia Hills, to jest Nelly Raimon a to Silvia Woods, miło nam cię poznać- uśmiechnęła się do mnie niebiesko włosa.

-Co cię sprowadza na trening drużyny? Wiesz, nie kojarzę cię ze szkoły- zapytała Nelly

-Tak masz rację. Nie uczę się tutaj, po prostu Mark mnie zaprosił- wytłumaczyłam się na co dziewczyna kiwnęła głową

Oglądałam z zaciekawieniem mecz, gdy w którymś monecie, bodajże Erik, kopną za mocno piłkę, która zaczęła lecieć w moją stronę. Mark zerwał się z miejsca i zaczął biec. Tuż przede mną złapał piłkę, spadając na bok.

-Mark nic ci nie jest?- podbiegłam do niego

-Nie, wszystko dobrze- Evans wstał i otrzepał się z piasku

Zauważyłam zmierzającego w naszym kierunku szatyna.

-Przepraszam za piłkę- podrapał się po karku- źle kopnąłem i tak wyszło, że...

-Dobrze, dobrze, przeprosiny przyjęte- zaśmiałam się

-Uf, to dobrze- odetchną z ulgą- gdyby ta piłka w ciebie trafiła, Mark zapewne by mnie zabił

-Co masz na myśli?- nie za bardzo rozumiałam

Spojrzałam na Marka. W jego oczach widziałam zakłopotanie, a na policzkach lekkie rumieńce.

-Wiesz Erik, chodź kontynuować trening- oboje oddalili się od nas

-Hej, Amelie- podeszła do mnie Silvia

-Tak?- odwróciłam się w jej stronę

-Wydaje mi się, że spodobałaś się Markowi- szturchnęła mnie lekko łokciem

-Żartujesz, przecież znamy się tylko dwa dni- spojrzałam na nią spod byka

Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami i wróciła do Nelly i Celii.

~po treningu~

-Dziękuje, że przyszłaś na nasz trening- uśmiechał się Mark

-Spoko, przynajmniej się nie nudziłam- zaśmiałam się

-Odprowadzić cię do domu?- zapytał Evans

-Nie trzeba, powinieneś odpocząć- zaprzeczyłam, chociaż bardzo chciałam żeby mnie odprowadził

-Oj no nie marudź. Odprowadzę cię i koniec- złapał mnie za rękę

-Skoro nalegasz- uśmiechnęłam się

Całą drogę szliśmy w ciszy, tylko co jakiś czas ukradkiem spoglądaliśmy na siebie. W końcu dotarliśmy pod mój dom

-Dziękuje- wymamrotałam

-Nie ma za co- Mark ukazał szereg białych zębów

Ruszyłam w stronę drzwi, ale poczułam uścisk na nadgarstku, który przez szarpnięcie odwrócił mnie w stronę chłopaka. Patrzyliśmy sobie w oczy, po czym Mark przybliżył się i lekko mnie pocałował.

-Słuchaj Amelie, nie ma co ukrywać. Spodobałaś mi się już wtedy gdy na mnie wpadłaś. Nawet jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć to proszę, bądźmy przyjaciółmi- mówił szybko

-Mark...- uśmiechnęłam się (znowu)

Patrzyłam na chłopaka, który zaczął chyba czuć się trochę niezręczne. Przytuliłam się do niego. Odwzajemnił uścisk.

-Też mi się podobasz- gdy chłopak usłyszał te słowa, przytulił mnie jeszcze mocniej

—————-

Mam nadzieję, że się podoba😅 Za błędy zawarte w tekście przepraszam.

~Yumi Katsu~

One shoty Inazuma ElevenWhere stories live. Discover now