- No nie wiem - mruknęłam ale blondyn i tak usiadł obok mnie. - Czego chcesz Hemmings? - zapytałam znowu.
- Zdziwisz się bo przeprosić - odpowiedział. I rzeczywiście się zdziwiłam. Ale też spięłam. A jeżeli to jakaś gra? Przeprosi a potem wykorzysta. Nie dzięki.
- Próbuj dalej nie nabiorę się na twoje przeprosiny - prychnęłam. Przysunął się trochę do mnie i zdjął okulary przeciwsłoneczne. Jego błękitne oczy przeszywały mnie na wylot.
- Serio Ann. To co stało się wczoraj w klubie nie powinno się stać - mruknął a moje serce na chwilę stanęło. No cholera pamięta. Byłoby o wiele prościej gdyby nie pamiętał. - I to w twoim pokoju też. Jestem głupi - schował twarz w dłoniach.
- Tak zdecydowanie głupi - zaśmiałam się od nosem. I przystojny. Jezu ogarnij się. Angel Christina Irwin nie ma prawa tak myśleć.
- W każdym bądź razie przepraszam za tamto Ann - westchnął. - Jesteś piękna i trochę mnie poniosło.
- Nie musiałeś próbować mnie zgwałcić w kiblu - prychnęłam.
- No przepraszam bardzo ale jakoś ci to nie przeszkadzało - wtrącił.
- Byłam pijana - mruknęłam.
- Ta jasne - prychnął. - Zwalaj wszystko na alkohol. Chciałaś tego ale nie potrafisz się przyznać - wyszeptał mi do ucha. Ciarki przeszły mi po plecach. Jego głos był niesamowity. Nie stop Olivia opanuj się.
- Gadasz jak typowy zboczeniec lub gwałciciel - spojrzałam na niego spode łba. Zaśmiał się krótko.
- Nie jestem ani 1 ani 2 - zapewnił. - Podoba mi się tylko pewna blondynka w koronkowej sukience o pięknych oczach.
- Nie widzę tu takiej - założyłam ręce i spojrzałam w bok. - A gdybyś mówił o mnie to trochę cringe bo jestem jak damska wersja Ashtona. Komplementując moje oczy koplementujesz też jego. Koplementując moje włosy koplementujesz też jego. Jesteśmy niemal identyczni.
- Czemu mi o tym przypomniałaś? - zapytał. - Teraz nie zapomnę.
- I dobrze. Przynajmniej mnie nie będziesz macał - prychnęłam a ten przebiegł mi palcami po udzie. - Hemmings zabieraj te łapy ode mnie.
- Zapomnij o wszystkim co działo się zanim wyjechałaś. Proszę. Angel Irwin zapomnij i daj mi szansę - złożył ręce jak do modlitwy.
- Nie - odpowiedziałam. Westchnął.
- Nie to nie - dodał naburmuszony. Miałam dość jego towarzystwa. Wstałam i poszłam do domu. I byłam wręcz pewna że Luke patrzył się na mnie cały czas.
CZYTASZ
Bad Grill || 5sos
FanfictionNie jestem typową dziewczyną. Jestem bad grill. 360 stopni zmian od kiedy uciekłam. Ale czy dam radę być bad grill? Czy może ktoś to zmieni? Niektóre rozdziały będą pisane trochę lepiej inne gorzej, o wiele gorzej. Mój umysł nie zawsze jest w stani...