9. Atak

239 7 0
                                    

Kendall pov.

- Myślisz, że nam się uda? Z tego co mi wiadomo ma być ich setki, albo nawet tysiące! - powiedziałam wkurzona, a David co robił? Jadł

Najlepiej, jeść kiedy mają zaatakować demony. Jak zwykle David nie podchodzi do sprawy poważnie.

- David! - krzyknęłam, a on na mnie spojrzał i westchnął

- Zjem tylko omleta - powiedział i dokańczał jedzenie. Kto jak kto, ale ja nie mam tyle nerwów

David ma dar wkurwiania mnie w dwie minuty. Nie wiem, jak mu się to udaje, ale gorzej dla niego. David sobie nic z tego nie robił, po prostu do je jadł i miał wszystko daleko w dupie... Cały David.

- Szybciej! - spojrzał na mnie wkurzony, a ja się uśmiechnęłam szeroko. W końcu mi się udało go wkurzyć

Gdy David zjadł, zaczął myć talerz. Nie no, to są chyba jakieś żarty. David przecież nigdy nie zmywał talerzy! O co chodzi?! On chce mnie kremie wkurwić, no... To się mu udało.

- DAVID! - krzyknęłam głośno, a David na mnie spojrzał i się uśmiechnął szeroko

- Tak skarbie? - przycisnął mnie do ściany, a ja poczułam motylki w brzuchu. O kurwa, tylko nie to... Nie mogę, nie mogę się zakochać w tym debilu! To jest przecież niedorzeczne... Prawda?

- Chodźmy się przygotować... Mogą tu być w każdej chwili, nie chce zginąć - powiedziałam, a David westchnął i zaczął mnie całować... Kurwa, chce więcej

Oddałam pocałunek, a on złapał mnie za pośladki i podniósł lekko do góry, oplotłam go nogami wokół jego pasa, ciągle się całowaliśmy. Nie mieliśmy dość. Zaczęłam mu ściągać spodnie, a on moje. Przypomniałam sobie o demonach... O tym, że tu przyjdą... Zabija nas wszystkich. Oderwałam się od niego, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

- O co chodzi? - spytał, chciałabym to zrobić, ale musimy ratować swoje życia... Jak jeszcze je mamy

- Demony mogą przyjść w każdej chwili, nie chce zginąć w tak młodym wieku - powiedziałam i spojrzałam mu głęboko w oczy, kocham jego oczy... Ugh, help my now

- To po walce - zaczął poruszać brwiami, a ja się uśmiechnęłam. Nie mogę się już doczekać...

David pov.

Zgodziła się? Zgodziła się! W końcu, myślałem że to już nigdy nie nastąpi... O boże, moje marzenie nareszcie się spełniło, a raczej spełni!

Wyszedłem z kuchni i skierowałem się w stronę swojego pokoju. Muszę wziąść jakąś broń, w końcu będziemy walczyli z... Nie wiadomą ilością demonów. Cóż, przyznam że w jakieś minucie mnie przeszły ciarki, ale tylko chwile! Nie jestem tchórzem.

Wszedłem do swojego pokoju i zacząłem się rozglądać za czymś pożytecznym. Wyciągnąłem pistolet, sztylet, miecz, kolejny pistolet i kolejny. Schowałem wszytko i wyszedłem na korytarz.

Kylie pov.

Tak okropnie się boję, nawet nie ćwiczyliśmy... Nie miałam treningów... Boże, a jak coś się komuś stanie? Mam źle przeczucia, bardzo złe przeczucia.

- Jak cię czujesz? - spojrzałam na Jace'a, który z uśmiechem wszedł do mojego pokoju

Jak się czuje? Świetnie, za niedługo będzie tu stado demonów, a je jestem przestraszona, przybita, załamana... Może być lepiej?! Czy nie mogłam mieć normalnego życia tylko takie popaprane?!

- Okropnie - Powiedziałam zgodnie z prawdą, a Jace podszedł do mnie i mnie mocno przytulił. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego, Jace jak już mówiłam, dalej mi poczucie bezpieczeństwa... On nie da mnie skrzywdzić, jestem dla niego ważne

I will not leave you - Dary Anioła 🥀Where stories live. Discover now