*21*

213 44 12
                                    

*POV Brook*

-Mamo- zagadnąłem moją rodzicielkę, gdy wchodziła do domu -musimy porozmawiać..

-Tak Brooky? Coś się stało? - spojrzała na mnie podejrzliwie i gestem ręki nakazała wejść przed nią.

Skierowałem się na kanapę i usiadłem na niej, czekając na kobietę.

-Więc?

-Więc.. Więc.. - zaciąłem się, nie wiedząc jak zacząć.

-Od początku- szepnęła, jakby czytając mi w myślach.

-Dobrze. Także, musimy porozmawiać o Andy'm. Bo.. Czy on mógłby zostać u nas na jakiś czas? Mamy przecież wolny pokój, a Andy zadeklarował, że będzie dokładał do czynszu. Ma jakąś pracę w kawiarni czy coś. No i szuka czegoś dla siebie, ale póki co, mógłby zostać?- powiedziałem wręcz na jednym wydechu.

-Co się stało, że musi mieszkać u nas? Co z jego rodzicami?

-No.. Tak jakby.. Nie miał lekko w domu- skupiłem się na swoich palcach, które wydawały się teraz naprawdę interesujące.

-Czyli?

-Jego ojczym go zgwałcił. Nie raz. A matka wcale nie ułatwiała sytuacji.. - wypaliłem.

-O Boże, Brooklyn.. Trzeba powiadomić policję!- krzyknęła kobieta szukając telefonu.

-Nie! Mamo, proszę, nie. Andy tego nie chce. Tak jak powiedział, "bólu już nic nie cofnie, a jeśli matka jest z nim szczęśliwa, to nie psujmy im tego" - zacytowałem.

-Dziecko, ale nie możemy tego tak zostawić! Andy jest w gościnnym? - spytała wstając -muszę z nim porozmawiać- dodała.

-Tak..

*POV Andy*

Usłyszałem, że ktoś wchodzi po schodach, więc jak najszybciej zaciągnąłem rękawy i wytarłem łzy. Boże, przecież miałem razem z Brook'iem rozmawiać z jego mamą. Kurde!

-Andy, mogę? - usłyszałem głos mamy blondynka.

-Jasne- szepnąłem tak cicho, że przez chwilę myślałem, że nie usłyszała.

-Rozmawiałam z Brooklyn'em.. - ohoo.. - Czy ojciec.. Naprawdę cię skrzywdził? - usiadła obok mnie na łóżku.

Nie odpowiedziałem, jedynie przytaknąłem głową.

Nagle znalazłem się w jej objęciach.

-Tak mi przykro, kochanie.. - jedną ręką wręcz przyciskała mnie do siebie, a drugą nienaturalnie szybko głaskała mnie po włosach.

-Stało się, nic nie możemy zrobić. Ale.. Moglibyśmy o tym nie rozmawiać? To przeszłość.. I czy zgadza się Pani bym został tu na jakiś czas? Mam pracę, niedługo coś wynajmę- zarzekłem się, odsuwając się od kobiety.

-Zostań ile tylko chcesz. I dobrze, szanuję twoją decyzję, chociaż osobiście nie uważam, że jest właściwa. I pamiętaj, jeśli tylko kiedykolwiek chciałbyś porozmawiać, to masz mnie czy Brooklyn'a, ale gdyby to nie starczyło, możemu popatrzeć za jakimś psycholo- Dziękuję. Naprawdę- przerwałem jej.

Uśmiechnąłem się lekko, co odwzajemniła i ucałowała mnie w czoło, po czym wyszła.

Trochę mi ulżyło po tej rozmowie.
Nie chcę zostawać tu na długo. Nie chcę zwalać się im na głowę. Ale tyle już szukam czegoś.. Kawalerki, pokoju. I nic..

Z zamyślenia wyrwały mnie otwierające się drzwi.

-Andy, zostajesz! - blondyn rzucił się na mnie i uściskał do siebie.

-Ale nie na długo. Tak szybko jak znajdę coś, na co będzie mnie stać, wyjadę stąd. Mam naprawdę dość tej okolicy, i nie chcę się wam narzucać- spojrzałem w zmartwione oczy chłopaka.

-Daleko?

-Nie wiem. Może.

-Ale.. Ale nie zapomnisz o mnie? Zadzwonisz czasem?

-No pewnie, że tak! Jesteś moim najlepszym, najwspanialszym przyjacielem. Nie mógłbym zerwać z tobą kontaktu.

-To dobrze..

-Brook, zacznę wszystko od nowa. To będzie szansa dla mnie.

-Kocham cię- przytulił mnie mocno.

-Ja ciebie też, Brooky- oddałem uścisk i uśmiechnąłem się lekko.

Nowa szansa. Czysta karta.
Nowa przyszłość. Bez przeszłości.
Nowe życie.
Nowy ja..

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤
Cześć, to znowu ja!
Jak się podoba rozdział? Dajcie znać w komentarzu.
Jak myślicie, co Andy ma na myśli mówiąc "nowy ja"?
Ciekawe... 🤔

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale kochani, miłej nocy❤️🌵

Zagubiony | Randy | KONTYNUACJAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz