*POV Brook*
-Mamo- zagadnąłem moją rodzicielkę, gdy wchodziła do domu -musimy porozmawiać..
-Tak Brooky? Coś się stało? - spojrzała na mnie podejrzliwie i gestem ręki nakazała wejść przed nią.
Skierowałem się na kanapę i usiadłem na niej, czekając na kobietę.
-Więc?
-Więc.. Więc.. - zaciąłem się, nie wiedząc jak zacząć.
-Od początku- szepnęła, jakby czytając mi w myślach.
-Dobrze. Także, musimy porozmawiać o Andy'm. Bo.. Czy on mógłby zostać u nas na jakiś czas? Mamy przecież wolny pokój, a Andy zadeklarował, że będzie dokładał do czynszu. Ma jakąś pracę w kawiarni czy coś. No i szuka czegoś dla siebie, ale póki co, mógłby zostać?- powiedziałem wręcz na jednym wydechu.
-Co się stało, że musi mieszkać u nas? Co z jego rodzicami?
-No.. Tak jakby.. Nie miał lekko w domu- skupiłem się na swoich palcach, które wydawały się teraz naprawdę interesujące.
-Czyli?
-Jego ojczym go zgwałcił. Nie raz. A matka wcale nie ułatwiała sytuacji.. - wypaliłem.
-O Boże, Brooklyn.. Trzeba powiadomić policję!- krzyknęła kobieta szukając telefonu.
-Nie! Mamo, proszę, nie. Andy tego nie chce. Tak jak powiedział, "bólu już nic nie cofnie, a jeśli matka jest z nim szczęśliwa, to nie psujmy im tego" - zacytowałem.
-Dziecko, ale nie możemy tego tak zostawić! Andy jest w gościnnym? - spytała wstając -muszę z nim porozmawiać- dodała.
-Tak..
*POV Andy*
Usłyszałem, że ktoś wchodzi po schodach, więc jak najszybciej zaciągnąłem rękawy i wytarłem łzy. Boże, przecież miałem razem z Brook'iem rozmawiać z jego mamą. Kurde!
-Andy, mogę? - usłyszałem głos mamy blondynka.
-Jasne- szepnąłem tak cicho, że przez chwilę myślałem, że nie usłyszała.
-Rozmawiałam z Brooklyn'em.. - ohoo.. - Czy ojciec.. Naprawdę cię skrzywdził? - usiadła obok mnie na łóżku.
Nie odpowiedziałem, jedynie przytaknąłem głową.
Nagle znalazłem się w jej objęciach.
-Tak mi przykro, kochanie.. - jedną ręką wręcz przyciskała mnie do siebie, a drugą nienaturalnie szybko głaskała mnie po włosach.
-Stało się, nic nie możemy zrobić. Ale.. Moglibyśmy o tym nie rozmawiać? To przeszłość.. I czy zgadza się Pani bym został tu na jakiś czas? Mam pracę, niedługo coś wynajmę- zarzekłem się, odsuwając się od kobiety.
-Zostań ile tylko chcesz. I dobrze, szanuję twoją decyzję, chociaż osobiście nie uważam, że jest właściwa. I pamiętaj, jeśli tylko kiedykolwiek chciałbyś porozmawiać, to masz mnie czy Brooklyn'a, ale gdyby to nie starczyło, możemu popatrzeć za jakimś psycholo- Dziękuję. Naprawdę- przerwałem jej.
Uśmiechnąłem się lekko, co odwzajemniła i ucałowała mnie w czoło, po czym wyszła.
Trochę mi ulżyło po tej rozmowie.
Nie chcę zostawać tu na długo. Nie chcę zwalać się im na głowę. Ale tyle już szukam czegoś.. Kawalerki, pokoju. I nic..Z zamyślenia wyrwały mnie otwierające się drzwi.
-Andy, zostajesz! - blondyn rzucił się na mnie i uściskał do siebie.
-Ale nie na długo. Tak szybko jak znajdę coś, na co będzie mnie stać, wyjadę stąd. Mam naprawdę dość tej okolicy, i nie chcę się wam narzucać- spojrzałem w zmartwione oczy chłopaka.
-Daleko?
-Nie wiem. Może.
-Ale.. Ale nie zapomnisz o mnie? Zadzwonisz czasem?
-No pewnie, że tak! Jesteś moim najlepszym, najwspanialszym przyjacielem. Nie mógłbym zerwać z tobą kontaktu.
-To dobrze..
-Brook, zacznę wszystko od nowa. To będzie szansa dla mnie.
-Kocham cię- przytulił mnie mocno.
-Ja ciebie też, Brooky- oddałem uścisk i uśmiechnąłem się lekko.
Nowa szansa. Czysta karta.
Nowa przyszłość. Bez przeszłości.
Nowe życie.
Nowy ja..❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Cześć, to znowu ja!
Jak się podoba rozdział? Dajcie znać w komentarzu.
Jak myślicie, co Andy ma na myśli mówiąc "nowy ja"?
Ciekawe... 🤔Do zobaczenia w kolejnym rozdziale kochani, miłej nocy❤️🌵
CZYTASZ
Zagubiony | Randy | KONTYNUACJA
FanfictionKontynuuję opowiadanie które zaczęłam będąc zafiksowana chłopakami, zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi.. TW CRINGE Andy ma dość życia pod jednym dachem z ojczymem, który bardzo go skrzywdził i matką, która o niczym nie wie. W końcu zbiera się na odwa...