Rozdział LXIII - Kitsune i NaruZumi

568 42 14
                                    

- Naru ~

- Mmm...

- Naruuuuu ~~

- Śpię!

- Naaaaaaaaru ~~

- Co? - zapytał nieco oschle Naruto, wybudzając się ze snu. Na wstępie dostał wytrzeszczu widząc iż Izumi jest tuż nad nim, a jej piersi znajdują się zaraz przy jego twarzy. - Nadal mnie twoje pomysły zaskakują.

- Wieeem ~

- O co chodzi?

- Bo wiesz Naru. To wszystko w końcu na trochę się skończyło.. chce wesela! - Naruto, który po odsunięciu Izumi, sięgnął po wodę w kubeczku i zaczął ją pić, wypluł ją wprost na Izumi.

- Oho. - odezwał się Madara widząc jak jego wnuk wylatuje przez okno swojego domu. -Naruto, o co tym razem? - zapytał klękając przy wnuku.

- Ona chce wesela... gdy mi powiedziała to oplułem ją..

- Odważnie. Pamiętam jak twoja babcia walnęła mnie tak mocno, że mój ówczesny dom się zawalił. No już, wstawaj. - podał Naruto pomocną dłoń, którą Mędrzec chętnie przyjął.

- Jak to jest, że kobiety nawet nas, tak silnych shinobi pokonują.

- Nie kobiety, a ukochane i nie pokonują, a to my się nie stawiamy. Subtelne różnice wnuku. Zawołać Kushine?

- Chyba nie. Nic mnie jakoś szczególnie nie boli. Poza tyłkiem po lądowaniu.

- Chodź. Musimy porozmawiać. - Mężczyźni w ciągu kilku chwil opuścili Wioskę i udali się na przechadzkę po drugim brzegu.  - Chodzą dziwne pogłoski o śmierci Tobiego. Co tam właściwie się stało?

- Walczyłem z nim w wcześniej specjalnie przygotowanym obszarze. Zapieczętowałem region tak by nie można było w nim używać czakry. Walczyliśmy.

- Mówił coś?

- Powiedział. Nie wiem czy mam wierzyć w jego słowa, że udało im się odrodzić Dziesiątkę. - Madara lekko ugryzł się w wargi.

- Jeśli sprowadzili ciało Dziesiątki, to przy odpowiednio dużym zasobie czakry są wstanie go wskrzesić.

- Wiesz coś o tym, dziadku?

- Kiedyś badałem pochodzenie Kyuubiego i tak natrafiłem na nieco informacji o Dziesiątce. Przebudzić go można albo mocą Ogoniastych Bestii, albo używając ogromnych zasobów czakry z innego źródła. Prawdopodobnie Akatsuki dysponują taką mocą by obudzić to bydlę ze snu.

- Mówił też, że Dziesiątka potrzebuje czasu by odzyskać moc.

- Zakładając iż im się udało to chyba normalne, że tak czy inaczej nie zgromadzą na raz całej mocy. Możliwe iż po kawałku go przebudzają. Zajmę się badaniem Dziesiątki.

- Będę wdzięczny. Dziadku powiedz, jak mam teraz postąpić? - Madara nieco się zdziwił. W końcu Naruto rzadko kogokolwiek prosił o to by skazał mu drogę. - Nishu jest wadliwe, Akatsuki to wielki wrzód na dupie, a do tego Izumi chce pogodzić ślub, wesele i harem. Nie mam już pojęcia jak mam postępować.

- Z Nishu, tylko ty możesz coś poradzić. Wiele trzeba zmienić, z tym się zgadzam. Akatsuki, męczymy się z nimi i w końcu ich wykończymy. Ostatnie jest jednak najprostsze. Daj jasno do zrozumienia co czujesz. Pewnie kochasz je wszystkie, każda była z tobą bardzo długo jednak która z nich tak naprawdę jest tą „pierwszą"?

- Ha, z babcią też tak miałeś?

- No co ty. Ja miałem w cholerę większy harem. To pięt mi nie dorastasz z tym swoim śmiesznym haremikiem. - Naruto zrobił głupia minę wyrażającą zażenowanie jednak po chwili obaj mężczyźni śmiali się w najlepsze. Powoli kierowali się znów ku bramie Wiru.

- Ja mam Izumi, Hinatę, Fuu...

- Nie chwal się, nie chwal bo jeszcze cię przyćmię i zrobi ci się słabo. Ja nie musiałem wyrywać wszystkich na tytuł Mędrca Sześciu Ścieżek. Same do mnie lgnęły.

- Jasne, jasne. Tato! Ile miałeś dziewczyn w haremie?!

- 149, a co?! - obaj mężczyźni jakby się skurczyli. Madara nieco mniej niż Naruto, ale i tak wewnętrznie przypominał ziarenko piasku.

- Nieważne! - Kątem oka Naruto zauważył iż większość osób zgromadziła się w centrum wioski na obiedzie. Postanowił to wykorzystać. Stanął na lekkim wzniesieniu.

- Mogę prosić wszystkich o uwagę? - w kilkadziesiąt sekund szmery ucichły i wszyscy patrzyli na swojego przywódcę. - Chciałbym wam wszystkim powiedzieć o ważnej rzeczy. Jeszcze dzisiaj poślubię tutaj obecną Izumi. - dziewczyna zaczęła szaleć z radości. - Jednak tutaj kończy się pewien rozdział. Powszechnie wiadomo, że wokół mnie uformował się harem. Okłamie was mówiąc, że nie kocham tych dziewczyn. Kocham każda z osobna i każdą dążę wielkim uczuciem. Dziewczyny, dzisiaj zostanę mężem Izumi jednak w was ciągle chce mieć najbliższe przyjaciółki. Byłyście ze mną cały czas. Nie wyobrażam sobie życia bez was więc proszę, nie odchodźcie. - Nisko się ukłonił ku dziewczyną. One jako pierwsze zaczęły klaskać, a zaraz za nimi reszta. Nieco zdziwił się taką reakcją.

- Widzisz debilu! - krzyknęła nagle mama Naruto prawie nokautując jego tatę. - Tak wygląda facet z jajami!

- Ej ej! Też chce go jebnąć! - krzyknęła Kushina po czym dobiła Minato. - No, dattebane! Naruto! Przed ołtarz marsz! Izumi za nim, marsz!

- Tak jest! - odkrzyknęli zakochani i w ciągu kilku sekund znaleźli się przed ołtarzem. Madara był prowadzącym ceremonie, zaś Shisui wraz z Hinatą byli świadkami. Najzabawniejszą częścią jednak było wesele. Wszyscy się doskonale bawili. Rozmach imprezy doskonale oddawała relacja jednego z ambasadorów Konohy.

Pani Tsunade, proszę o wybaczenie mojego słownictwa w raporcie, ale impreza była po prostu tak zajebista, że robimy poprawiny. Ku ścisłości poprawiny poprawin. Nigdzie na świecie nigdy nie widziałem lepszej imprezy, tak zajebistego towarzystwa nie spotkałem w innych zakątkach globu, a pijaków... cóż, tutaj ciężko nie pić!
Niech Hokage żałuje, że tutaj nie jest!!

Migający bracia *wersja pierwotna*Where stories live. Discover now