Rozdział 21. Szkło.

5.4K 149 15
                                    

Chłopak objął mnie ręką w pasie i przysunął bliżej siebie. Bardzo go polubiłam, ale czułam się niesamowicie skrępowana faktem, że nie miał teraz na sobie koszulki. Dokładnie czułam jego zarysowany tors i ciepłe dłonie, którymi gładził moje biodra. 

— Czemu jesteś taka spięta? — Uniósł mój podbródek do góry.

Spojrzałam w jego niebieskie tęczówki i przez chwile miałam wrażenie, że zaraz w nich utonę. Błękit jego oczu był hipnotyzujący. Nie mogłam skupić myśli. Zatopiłam wzrok w jego czarującym spojrzeniu i zdobyłam się jedynie na lekki uśmiech. 

— Masz słodki uśmiech. — Dłonią lekko przeczesał moje włosy. — Odezwij się, bo mam wrażenie, że robię z siebie idiotę — zaśmiał się, ponownie spoglądając w moje oczy. 

— Nie wiem co mam powiedzieć — szepnęłam, znowu przygryzając dolną wargę. 

— Wyglądasz cholernie seksownie, kiedy to robisz.

— Robię, co? — Udałam, że nie wiem o czym mówi. 

— Teraz robisz to specjalnie, widać. — Przeciągnął kciukiem po moim lewym policzku. 

Po chwili zabrał dłoń z mojej twarzy i przeniósł ją na ramie. Zjechał po nim wolnym ruchem, zatrzymując się przy nadgarstkach. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce razem. 

— Masz takie zimne dłonie.

— To coś złego?

— Nie, chyba nie.. Ale zobacz, jaki ja jestem gorący. — Położył moją rękę, na swoim nagim torsie, przez co po całym ciele przeszły mnie przyjemne dreszcze.

Przysunęłam się bliżej chłopaka i oplotłam rękami jego klatkę piersiową. On w tym czasie położył się na plecach i ułożył moją głowę tuż przy swoim sercu, które biło teraz o wiele szybciej, niż wcześniej. Mocniej splótł nasze dłonie i delikatnie musnął wargami moje czoło. 

Sen coraz bardziej nużył moją zmęczoną głowę. Powieki lekko się zamykały, zasłaniając oczy. Kiedy granica między snem a jawą widocznie się dla mnie zatarła, usłyszałam gwałtowny huk. Zerwałam się z łóżka, spoglądając w kierunku okna. Odłamki rozbitej szyby leżały rozrzucone po całej podłodze. Spojrzałam na Sama, który dopiero co się przebudził. Usiadł na łóżku rozglądając się po pomieszczeniu.

— Kurwa! Co to było?! Wszystko w porządku?! — Do pokoju wbiegła pozostała dwójka chłopaków.

— Victor, włącz światło! — polecił mu Jeff.

—  Uważajcie, ktoś wybił szybę — wyjaśnił Sam. 

Kiedy zapaliło się światło, blask rozświetlił cały pokój, ukazując pobite szkło. Victor podszedł do szafy, pod którą leżał owinięty w kartkę papieru kamień i wziął go do ręki.

— A to co?

— To chyba jakiś list.

— Pokaż to — przerwał mu Jeff, który spojrzał na rozwinięty kawałek papieru i skupił się na nim uważnie. Nerwowo spojrzał na Victora, pokazując gestem ręki, by poszedł razem z nim.

— Co się dzieje? — pisnęłam, spoglądając na brata.

— Ellen nic się nie bój, znajdziemy go — rzucił, wybiegając z pokoju. 

— Jeff czekaj, pójdę z wami. — Zerwał się Sam. 

— Nie chcę zostać sama — wydusiłam, czując gromadzące się w oczach łzy.

— Zaraz wrócimy. — Złożył na moim czole ciepły pocałunek i wybiegł z pomieszczenia za chłopakami. 

Bałam się. Bardzo się bałam. Ten koszmar trwał nadal i nieustannie przybierał na sile. Zamiast się kończyć, miałam wrażenie, że dopiero się rozpoczynał. Facet z lasu, wczorajsze włamanie. Dzisiaj rozbito moją szybę. Nie byłam w stanie przewidzieć, co jeszcze mnie spotka. Przez ostatnie dni żyłam w ciągłym lęku o moje życie i bezpieczeństwo. Nawet we własnym domu, nie mogłam czuć się spokojnie i bezpiecznie. Mój strach zamieniał się powoli w obsesję. Ktoś zacięcie sprawiał, bym czuła się źle i udawało mu się to jak nikomu wcześniej. Czułam, jakby w każdym kącie czaiło się na mnie jakieś niebezpieczeństwo. Martwiłam się już nie tylko o siebie, ale też o moich bliskich. O Jeffa, Hazal, a nawet o Sama i Victora, którzy starali się nam pomóc. Teraz, kiedy chłopcy wyszli na podwórko, szukać potencjalnego sprawcy tego całego zamieszania, cała w środku się trzęsłam. Nie wiedzieli przecież, kto to był i czego można się po nim spodziewać. Był środek nocy, kolejnej nocy, podczas której nie mogłam zwyczajnie spać. Ta sytuacja była nie do wytrzymania, nie wiedziałam co dalej mam z tym wszystkim robić. Spojrzałam na zaspaną blondynkę, która dopiero teraz weszła do mojej sypialni. Do dziewczyny ledwie dochodziło to, co właściwie się wydarzyło. Opierała się jedynie o komodę i rozglądała nerwowo po pokoju, uważając by nie nadepnąć bosą stopą na odłamek szyby. 

Forgive Me!Donde viven las historias. Descúbrelo ahora