Rozdział 26. W Twoich ramionach, chciałam odnaleźć spokój.

4.6K 119 24
                                    

28, kwietnia 

Następne dni upłynęły spokojnie. Nie wydarzyło się nic niepokojącego i czułam się o wiele lepiej niż wcześniej. Moje życie powoli wracało do normy i zaczynało toczyć się zupełnie tak jak dawniej. Byłam bardziej pewna siebie i nie miałam oporów przed wyjściem z domu. Zaczęłam normalnie chodzić do szkoły, nadrobiłam zaległości i nawet dostałam kilka dobrych ocen. Profesor Harris, który był dla mnie w tym roku wyjątkowo kapryśny, zakopał topór wojenny i przyznał, że w nauce idzie mi nad wyraz dobrze, z wyjątkiem matematyki, w której moja sytuacja wciąż pozostawała niejasna. Olivier zupełnie przestał mnie nachodzić, a w szkole nie zamienialiśmy ze sobą nawet słowa. Znikał na każdej przerwie i pojawiał się dopiero na zajęciach. Razem z Hazal miałyśmy teorie, że poznał nową ofiarę i randkuje w jakimś spokojnym kąciku szkolnym. W dom odbudowałam prawidłową relację z Jeffem, która przez ostatnie wydarzenia była bardzo nadszarpnięta. Zacieśniła się też moja więź z Samem. Spędzałam z chłopakiem coraz więcej czasu i nie szczędziliśmy sobie czułości. Hazal i Victorem zostali parą, w ten sam dzień, kiedy spędzaliśmy czas nad jeziorem. Widok zakochanej przyjaciółki zupełnie roztapiał moje serce. Dziewczyna bez przerwy opowiadała o romantycznych spacerach, na które co wieczór zabierał ją Vi. Dostała od niego nawet bransoletkę, z ich inicjałami, którą bawiła się na każdej lekcji.  

Sobotniego ranka obudził mnie dźwięk przychodzących wiadomości. Niesamowity spam rozrywał moją głowę, nie dając się wyspać. Odblokowałam ekran telefonu i weszłam w sms.

Nieznany: Trzymasz się? 

Nieznany: Jak sytuacja, coś się zmieniło? 

Nieznany: Wszystko dobrze?

Nieznany: Zła jesteś?

Ja: Och, znalazłeś czas, by odpisać? 

Nieznany: Wybacz...

Nieznany: Nie mogłem ostatnio gadać, musiałem załatwić kilka spraw

Ja: Cóż.. to trochę, przykre, ale rozumiem.

Ja: Co to za sprawy?

Nieznany: Nie mogę tego wytłumaczyć.

Nieznany: Jak się czujesz?

Ja: Jak zawsze tajemniczy..

Ja: Wszystko wraca do normy.

Nieznany: Huh, poważnie?

Ja: Tak. Spędzam dużo czasu z bratem i przyjaciółmi, jakoś daję radę. Muszę, by nie zwariować.

Ja: Czuję się o wiele bezpieczniej, kiedy mam kogoś przy sobie.

Nieznany: Uważaj, kogo nazywasz przyjaciółmi.

Ja: Co? Co to za tekst, nie rozumiem?

Ja: Co masz na myśli?

Nieznany: Po prostu bądź ostrożna.

Nieznany: Życie jest okrutne.

Nieznany: Muszę już spadać, zgadamy się.

Ja: Poczekaj, wytłumacz mi! O co chodzi? Dlaczego tak powiedziałeś?

Ja: Jesteś tam? 

Ja: Znowu znikasz..

Zablokowałam ekran telefonu i wtuliłam się w poduszkę. Po głowie krążyły mi słowa nieznajomego, których nie potrafiłam zrozumieć. Nie znał mnie ani moich znajomych, a wygadywał takie rzeczy o zaufaniu. Czułam, jak gromadzi się we mnie złość, przeplatana z niepewnością. Nie był obecny przez kilka dni, po czym odzywał się jakby nic się nie stało i znowu znikał. Nie rozumiałam tego i czułam jak mocno zaczynało mnie to przytłaczać, jednak nie potrafiłam zrezygnować z rozmowy z nim. W pewnej chwili poczułam wibracje i telefon ponownie rozbłysnął. Chwyciłam go do ręki, licząc, że wyjaśni mi wszystko, ale wiadomość nie była od niego. Sam napisał, że wpadnie po mnie za godzinę i pojedziemy coś zjeść. Po krótkiej wymianie zdań z nieznajomym, nie miałam ochoty ruszać się z domu. Przeszywało mnie dziwne uczucie, że coś się nie zgadza. Czułam się rozbita. Zaproponowałam więc, by przyjechał do mnie i na miejscu zamówimy coś z dowozem. Od razu się na to zgodził, więc odłożyłam urządzenie i ruszyłam w kierunku łazienki by trochę się ogarnąć.

Forgive Me!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz