~3~

13.6K 356 115
                                    

Dzień w szkole minął jak zawsze... nudno. Dzisiaj się złożyło, że wszystkie lekcje miałam z Elise.

Stoję pod szkołą i czekam na przyjaciółkę - jesteśmy umówione do galerii.

Rozglądam się po parkingu i widzę osoby palące, całujące się, rozmawiające i idące samotnie. Wśród nich dostrzegłam znajomą czarną czuprynę.

Chris.

Mam nadzieję, że chociaż dzisiaj da mi spokój i zostanie z tą rudą laską. Szczerze mówiąc, pasują do siebie. On przystojny bad boy, a ona szkolna gwiazdeczka. Chloe wisi mu na ramieniu a on ją obejmuje w pasie i od czasu do czasu się całują.

Prychnęłam i pokręciłam głową, a gdy odwróciłam wzrok ujrzałam moją przyjaciółkę, która zmierza w moim kierunku.

- Dzięki, że czekałaś - powiedziała.

- Nie miałam wyjścia - rzuciłam.

- To co, galeria ta co zawsze?

- Jasne - odpowiedziałam i poszłyśmy do jej samochodu.

****

Chodząc od dwóch godzin od sklepu do sklepu powinnyśmy mieć pełne torby zakupów. Ale, hah. Nie. Szukamy tylko kreacji na jutrzejszą imprezę u Bradleya. Podziwiam Elise, bo pomimo, że kocha zakupy, wyszła tylko z jedną bluzką w czarną siatkę. Jednak połowa sklepów jeszcze przed nami.

- Abby, wiesz dlaczego jeszcze nie znalazłyśmy tych idealnych? - zapytała przyjaciółka bawiąc się słomką od swojego shake.

- Sukienek czy facetów? - obie wybuchłyśmy śmiechem.

- Sukienek - odpowiedziała w końcu -  ale facetów w sumie też.

- Nie znalazłyśmy sukienek, bo żadna nie jest godna noszenia przez nas - wystawiłam jednego palca - a facetów, bo... - zrobiłam przerwę i wystawiłam drugiego - bo wszyscy są idiotami i na nas nie zasługują? - Elise prychnęła śmiechem.

- Chyba pora iść dalej, jest piąta a my nie mamy w czym iść na imprezę! - złapała się za głowę.

- Spokojnie, coś znajdziemy - powiedziałam pocieszająco. W sumie też zaczęłam się lekko stresować - a jeśli nie, ubierzemy obie grube golfy i dzwony - dopiłam mojego truskawkowego shake do końca i wyrzuciłam kubek do śmieci.

- Chodźmy tu! - zaciągnęła mnie do jakiegoś typowego sklepu z sukienkami.

Chodzę między wieszakami i rozglądam się coraz bardziej sfrustrowana, że nie mogę znaleźć niczego dla siebie.

- Abby, spójrz jaka śliczna - zza rogu wyłoniła się Elise.

W ręce trzymała białą, lekko rozkloszowaną sukienkę bez dekoltu i  z wycięciem w kształcie trójkąta pod biustem.

- Jest śliczna, musisz ją przymierzyć - obejrzałam sukienkę dookoła - ja za to chyba dzisiaj nic nie znajdę...

- Damy radę, dziewczyno! Kto jak nie my?

- No tak, ale widzisz jak jest - stwierdziłam - idź przymierzać a ja szukam dalej. Tylko nie zapomnij mi się pokazać.

- Dobra, dobra.

Wróciłam do polowań. Ta za długa, ta za dziwna, ta prawie nie istnieje, ta za krótka... czy to aby nie bluzka?

Przez ŚcianęOnde histórias criam vida. Descubra agora