~11~

10.1K 304 14
                                    

*
- Nie będziesz się nam sprzeciwiał, James!

- Nie obchodzą mnie wasze plany! Ja chcę pójść swoją drogą, nie przejmę po was tej pieprzonej kancelarii!

Siedzę na podłodze w swoim pokoju. Opieram się o drzwi i pociągam nosem. Po moich policzkach łzy nieustannie tworzą swoje ścieżki. James znowu zaczął rozmowę o przyszłości, a rodzice tego nie tolerują. Ja mam być chirurgiem, a James ma przejąć ich kancelarię.

Już bym wolała kopać rowy niż grzebać komuś w ciele.

- Jak ty się odzywasz, James! Jesteś z tak dobrego domu, a takich słów używasz?!

- Jestem dorosły, tato, nie będziesz mi mówił, jak mam się odzywać!

- W tym domu nikt tak nie będzie się odzywać, wynoś się stąd!

- No i mi to pasuje!

Do moich uszu dociera trzask drzwi. Podnoszę się na równe nogi i podbiegam do okna. W świetle pobliskich lamp widzę idącego szybkim krokiem starszego brata. Jego zwykle ciemnobrązowe włosy mają teraz odcień czerni. James zakłada skórzaną kurtkę, i jak zwykle w takich sytuacjach pisze do mnie wiadomość. Chwytam za telefon i chwilę potem ekran podświetla się.

James, 21:34: Spotkamy się rano, Abby. Uważaj na nich, kocham cię.

Czytam wiadomość osiem razy. Analizuję każde słowo, jakbym już nigdy miała ich nie zobaczyć.

Z dołu nie dociera już żaden dźwięk. Matka pewnie poszła czytać swoje kobiece czasopisma, a ojciec pracuje na laptopie.

Ja, 21:37: Gdzie idziesz?

James, 21:39: Pojeździć z Joshem.

Ja, 21:40: Mogę z wami?

James, 21:41: Lepiej nie, nie chcę mieć na sumieniu swojej własnej siostry ;)

Ja, 21:41: No okej :(

Wyłączam rozmowę z bratem i przechodzę do Josha.

Ja, 21:42: Kochanie, uważaj z Jamesem. Pokłócił się z rodzicami jak nigdy :/ Kocham cię!

Josh, 21:43: Mała, spokojnie, wiesz, że nie robię głupot :*

Ja, 21:43: Dobra, ale po prostu uważaj.

Josh, 21:43: Okej

*******

Ze snu budzi mnie przeraźliwy krzyk rodzicielki.

- Frank! On nie żyje! O mój Boże, James nie żyje!

Wsłuchuję się w krzyki mamy. Moje oczy zrobiły się mokre. Jak to możliwe, James nie żyje?

Wychodzę z pokoju i kieruję się do sypialni rodziców. Mają uchylone drzwi, więc wchodzę bez pukania. Patrzę na dwie dorosłe, roztrzęsione osoby. Kobieta cała zapłakana, trzymająca telefon przy uchu. Mężczyzna próbuje ją uspokoić.

Przez ŚcianęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz