~6~

404 20 7
                                    

ONA

Muszę przyznać że od razu polubiłam Camerona, choć wydaje mi się, że z tym wyglądem przesadza. Jednakże przysięgłam mu i nie mam zamiaru łamać tej przysięgi. Co do Andy'ego to nadal nie mam pojęcia co robić, ale wiem że mam w kimkolwiek oparcie. Naturalnie pierwszą osobą, która dowiedziała się o moim nowym przyjacielu była moja przyjaciółka - Charlotte. Dziewczyna postanowiła, że musimy to uczcić i w tym celu wybierzemy się na miasto. Oczywiście nie miałam nic przeciwko. Właśnie jestem w trakcie przygotowywań do spotkania. Ściślej mówiąc, kończę make-up. Moją pracę przerwał mi mój telefon. 

Lottie : Gotowa? Czekam już przed twoim domem!

Ja : Właśnie kończę się malować!

Lottie : Czekam!

Z powrotem wzięłam do ręki maskarę i zaczęłam aplikować ją na moje rzęsy. Niestety i tym razem nie dane mi było skończyć. Ponownie pochwyciłam urządzenie, ale moja złość od razu wyparowała, kiedy zobaczyłam od kogo dostałam wiadomość. 

Cameron : Co robisz księżniczko? :*  

Ja : Maluję się! 😊

Cameron : Po co? Przecież jesteś śliczna! Makijaż tylko ujmuje...

Ja : Nie znasz się! 

Cameron : Właśnie że się znam!

Ja : Tak? Niby skąd?

Cameron : Mam swoje dojścia!

Ja : xD

Cameron : Tak swoją drogą, chciałabyś może to powtórzyć?

Ja : Trochę dziwne że 'brzydki facet' to pisze! xDDD Oczywiście że chcę!

Cameron : Ej! To wcale nie jest śmieszne!

Ja : Dobra dobra! Lecę! Napiszę później!

Cameron : Gdzie idziesz?

Ja : Do kina z moją przyjaciółką.

Cameron : Okej! Miłego wieczoru!

Ja : Tobie też!

Cameron : Ta! Z popcornem i piwem! 

Ja : xD

Szybko dokończyłam make-up, wsunęłam telefon do kieszeni spodni i wyszłam z domu. Lottie siedziała na schodach. 

-Wybacz Lottie, że musiałaś czekać...-powiedziała sama do siebie. Ja się zaśmiałam. Dziewczyna wstała i mnie przytuliła. -Mam nadzieję, że dobrze wykorzystałaś ten czas! Na przykład bajerując Camerona...-dwuznacznie poruszyła brwiami. 

-Nie! On ma dziewczynę... nawet dwie! -zaśmiałam się 

-Serio? Kogo?

-Jedna ma na imię popcorn, a druga browar!- poklepałam ją po ramieniu.

-Ha! To tak jak co drugi facet!- zaśmiała się

-Idziemy? 

-Jasne!

Poszłyśmy w stronę kina. Droga jak zwykle minęła nam na gadaniu o chłopakach. Charlotte jak zwykle zachwycała się nad tym jacy to Cameron Collins i jego przyjaciel są cudowni! Z tym co mówi o Cameronie mogę się zgodzić, ale Alan jakoś nie jest w moim typie. 

-Ej! Czy to nie Collins?- pisnęła. Spojrzałam na nią. Dziewczyna wskazywała na drugą stronę ulicy. Mój wzrok przeniósł się w tamto miejsce. Miała rację. Zauważyłam tam Alana, obok niego szedł jakiś chłopak w kapturze. Tak, to na pewno Cameron Collins. -Iść zagadać? 

-Nie wiem. Jak chcesz...-wzruszyłam ramionami. Szczerze mówiąc, gdzieś w duszy poczułam małe ukłucie zazdrości, ale postanowiłam to zignorować. 

-Oj no weź! Chodź!- złapała mnie za nadgarstek. Obejrzała się w lewo i prawo, by przypadkiem nie wejść pod jakiś samochód i ruszyła w ich stronę. Alan nas zauważył i od razu się uśmiechnął. Natomiast Cameron odwrócił głowę w przeciwną stronę. Standard. 

-Cześć dziewczyny!- przywitał się blondyn 

-Hej!- powiedziała podekscytowana Lottie. Widziałam, że chce przybrać jak najlepszą pozę, jednak w oczach chłopaka nie dostrzegłam pożądania. 

-Gdzie się wybieracie?- zapytał

-Do kina. A wy? 

-W sumie my też. Prawda Collins?- chłopak nawet nie zareagował nie mówiąc nawet o odpowiedzi- No! Weźcie to za 'tak'! A tak swoją drogą, chcecie może iść z nami? 

Wnioskuję, że ten pomysł nie spodobał się jego przyjacielowi, gdyż jego dwa palce znalazły się na jego udzie szczypiąc je. 

-AUA!!!-wrzasnął i uderzył chłopaka w rękę. W sumie jak na takich przystojniaków są całkiem śmieszni. No, Alan jest. Cameron Collins przypomina mi trochę Camerona z którym się zaprzyjaźniłam, ale przecież jednego z nich nawet nie widziałam. -To jak będzie? Pójdziecie z nami? 

-Nie. Myślę że Cameron nie podziela tego pomysłu...-powiedziała Lottie. Wiedziałam że jest smutna jak jasny chuj, ale mimo wszystko się uśmiecha. 

-On jest mniejszością narodową! Jego nie trzeba słuchać!- widziałam że to trochę zasmuciło chłopaka, ponieważ spuścił głowę.- Idziecie? 

-Nie wiem...

-Chodźcie...-mruknął Collins. Przysięgam na Boga, że skądś znam ten głos, a z Collinsem nigdy nie rozmawiałam. Strasznie mi przypominał głos Camerona, ale był niższy i bardziej oschły. 

-No! Widzicie! 

-No dobrze. Możemy pójść...-wzruszyłam ramionami. 

Ruszyliśmy w stronę kina. Cameron całą drogę wlekł się za nami nie wypowiadając nawet słowa. Widziałam, że nie podoba mu się pomysł wspólnego wyjścia, ale mimo wszystko poszedł. Trochę mi go szkoda. Dziwiło mnie to, że Cameron ani razu nie napisał. Może po prostu schlał się do nieprzytomności. W sumie to bardzo możliwe, bo ma dziewiętnaście lat i nic innego do roboty. Mimo wszystko fajnie byłoby z nim znów popisać. 

W końcu doszliśmy do kina. Postanowiliśmy wybrać seans Godzilla II : Król Potworów.  Na sali kinowej Charlotte niepostrzeżenie wymieniła się ze mną biletami, tak by mogła siedzieć obok Alana. Dla mnie nie było to takie korzystne, ponieważ siedzę obok Camerona Collinsa. Chłopak przez cały film siedział nieruchomo i miał założony kaptur na głowie. Ja też nie czułam się najswobodniej. Co chwila zerkałam w jego stronę, ale on udawał że tego nie widzi. To przykre. Dobrze, że przynajmniej Cameron mnie nie unika. 

Ponad dwie godziny później i koniec filmu. Charlotte i ja pożegnałyśmy się z Alanem. Cameron rzucił tylko ciche 'cześć'. Później się rozeszliśmy. Moja przyjaciółka wyglądała na bardzo zadowoloną i podnieconą wypadem. Szkoda że ja nie podzielałam jej entuzjazmu. Jedyną rozsądną rzeczą jaka mi teraz przychodzi do głowy jest napisanie do mojego nowego przyjaciela. Wyjęłam więc telefon i napisałam. 

Ja : Hej...

Liebe über allesWhere stories live. Discover now