Rozdział XIII

250 7 0
                                    

-Tak, widać jak się goją. - wskazał palcem na moją bluzę, która była już cała przemoczona przez ognistą ciecz.

-Dziwne, powinna się już zagoić… - powiedziałam wstając z miejsca podchodząc do komody i wyjmując z niej czarną przydużą koszulkę.

Włączyłam światło od łazienki i weszłam do pomieszczenia z zamiarem zmiany bluzki. Stanęłam przed lustrem i zdjęłam czerwoną bluzę ukazując otwartą nadal ranę zaczynającą się od szyi a kończącą przy prawej piersi. Lekko się skrzywiłam tym widokiem, bo nie był zbyt ciekawy i ładny. Już miałam zamiar założyć czarny T-shirt gdy zobaczyłam w lustrze Tomoe stojącego za mną. Chłopak obrócił mnie do siebie, a gdy miałam zamiar już krzyknąć uciszył mnie mówiąc, że nie chce zrobić mi krzywdy.

Tomoe zbliżył dłoń do rany po czym delikatnym i powolnym ruchem przejechał zimną ręką po niej zamykając ją. Stałam tak przed chłopakiem wpół naga, jedynie mając na sobie u góry czarny koronkowy biustonosz. Byłam wręcz sparaliżowana czując jak lód przeszywa moje gorące od ognia ciało.

-Tak jak myślałem…to lisi ogień. - powiedział odrywając dłoń od mojej skóry. Powoli obróciłam się w stronę lustra, a w jego odbiciu dostrzegłam zamkniętą już ranę.

-Jak...przecież mogłeś się spalić… - powiedziałam to delikatnym głosem.

-Nie jestem przeciętnym wampirem i żyje o wiele dłużej niż Ci się wydaje, takie rzeczy na mnie nie działają. Ubierz się. - ponaglił mnie na co szybko zareagowałam zakładając czarną koszulkę.

Gdy weszłam do pokoju, chłopak już siedział na łóżku poklepując miejsce obok siebie. Powoli usiadłam naprzeciwko niego.

-Skąd wiedziałeś? - zapytałam, będąc pełna podziwu.

-Wystarczyło połączyć fakty. Niebieska ciecz zamiast krwi, blada porcelanowa skóra i brak bijącego serca, którego tak naprawdę nie ma bo zostało wycięte poprzedniej reinkarnacji Lisiej Bogini. - mówił to spokojnym głosem, jedynie on tyle o mnie wiedział, jedynie on wiedział czym jestem.

-Serce zostało zastąpione naczyniem… - to była bolesna prawda.

Moje ciało jedynie było po to aby napełniło naczynie wewnątrz mnie. Pięćset lat temu reinkarnacja narodziła się bez serca, a w jego miejscu znajdowało się naczynie, które po śmierci Bogini zostawało, napełnione po brzegi lisim ogniem. Mniemany ogień służył bóstwom do zabijania ludzi i innych istot chodzących po ziemi. Jedna mała kropla potrafiła spalić żywcem człowieka – tak często pisano w różnych księgach.

Lisie Boginie często były przetrzymywane w ciemnych piwnicach. Gdy jedna z nich umierała obracając się w proch, po dwóch tysiącach lat odradzała się następna. Boginie służyły jedynie do produkcji ognia mogącego zabić miliony ludzi.

Z początku były czczone ze swojej pięknej natury i bijącej od nich miłości, jednak jedna z reinkarnacji pragnęła czegoś więcej, pragnęła nie być sama. Jej samotność doprowadziła ją do złego stanu psychicznego i gdy popełniła samobójstwo z jej prochów nie narodziła się Bogini Słońca lecz Mroku. Pozbawiona została pięknego białego ogona, białych uszu oraz niebieskich włosów, a przede wszystkim krwi i serca. Od tamtego czasu wszystko się zmieniło, gardzono tymi istotami i mówiono, że są karą od istot w niebie.

Mściwe istoty zaczęły zauważać inność w Lisiej Bogini Mroku, niebieską ciecz w żyłach oraz skórę, która przy każdym dotyku wampira, paliła go. I tu właśnie nasuwa się pytanie, które nie daje mi spokoju ’’Dlaczego Tomoe się nie pali? Przecież jest wampirem.” Tego właśnie nie potrafię wyjaśnić, nie potrafię odnaleźć odpowiedzi, na jego skórze pojawiają się jedynie rany.

Tomoe tak jak powiedział, tak też zrobił został ze mną w pokoju, nie pokazując się na balu choć powinien, ponieważ wraz ze swoją drużyną udało mu się osiągnąć sukces. Namawiałam go do wzięcia udziału w zabawie, a kiedy już myślałam, że to mi się udało chłopak zamiast pójść na bal poszedł do kuchni po gorącą czekoladę – zaczynał wywierać na mnie pozytywne wrażenie.

Jesteś Inna|| Przepowiednia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz