Rozdział 3

12 0 0
                                    

Obudziłam się ,jak mi się zdawało, późnym popołudniem. Nie pamiętam co mi się śniło ale to u mnie norma. Założyłam na siebie moją ulubioną bluzę z napisem Nutella. I poszłam do łazienki.

Dostałam ją od mojego  kuzyna Georga, który mieszka w kanadzie. Jest on bardzo zabawny. Niedawno, jeszcze przed tym jak mama zginęła, przyjechał do nas ze swoim starszym bratem Paulem. Bardzo dobrze się bawiliśmy. Dobrze pamiętam jak podczas ich pobytu przyszła do nas nasza sąsiadka Annie , z którą się kumplowałam, i jak zobaczyła ta bluzę to zaczęła się z nim kłócić, o to że ma on jej ją oddać, bo jak nie to ją ukradnie. To była bardzo zabawna kłótnia. Niestety albo i stety dzień, w którym oni wyjeżdżali George oddał mi tą bluzę. Do tej pory pamiętam minę Annie jak się dowiedziała o tym, że mi on dał tą bluzę a nie jej. To był jeden z lepszych dni jakie przeżyłam.

Uznałam, że się przejdę po ogrodzie i pooddycham świeżym powietrzem. Jeszcze w nim nie byłam odkąd tu przyjechałam. Jak się dobrze orientowałam znajdował się on przed domem.

Zeszłam więc  po schodach na dół i o dziwo coś mi nie pasowało ale nie wiedziałam co. Z każdym krokiem jaki stawiałam czułam się coraz dziwniej.

-Ja chyba wariuję-szepnęłam do siebie.

Kiedy weszłam do ogródka pierwsze co mi się rzuciło w oczy to duży krzew białej róży. Wyglądała ona niespotykanie pięknie, jak jeden z cudów świata albo i nawet coś lepszego.  Zaczęłam się  do niej powoli zbliżać. Bałam się że w każdej chwili mogłaby ona zniknąć, choć wiem, że to niedorzeczne ale właśnie się tak czułam. Kiedy byłam już na tyle blisko żeby jej dotknąć, usłyszałam szelest. Obróciłam się ale nic nie zauważyłam.

-Dziwne- pomyślałam.

Obróciłam się znowu w stronę róży.  Stała tam nadal, piękna niczym miliony diamentów. Ale znowu miałam to uczucie, że coś nie pasuje. Zastanawiałam się krótką chwilę. Kiedy zorientowałam się już co nie pasuje było za późno. Zaczęłam się powoli cofać, chciałam wrócić jak najszybciej do domu ale coś mi to uniemożliwiało. Była to róża. Jej pnącza zaczęły się owijać wokół mnie. Szarpałam się, próbowałam się uwolnić ale nic z tego. Była on dla mnie za silna. Jej kolce zaczęły mnie przeraźliwie kłóć. Krzyczałam ile tylko mogłam. Na moje nieszczęście nikt nie szedł ulicą. Próbowałam się uwolnić, szarpałam za pnącza, próbowałam je rozerwać ale to wszystko było na nic. Zaczęłam płakać myślałam, że to jest mój koniec. 

Nagle w oddali zobaczyłam jakąś postać. Była za daleko więc nie mogłam określić czy to kobieta bądź mężczyzna. Zaczęłam do tej postaci krzyczeć. Głos co chwile mi się załamywał ale to mnie nie powstrzymywało od wołania o pomoc. 

-Błagam! Pomóż mi! Pro...proszę cię!- krzyczałam przez łzy.

W tej chwili osoba zaczęła się powoli zbliżać do mnie, ale niestety czułam, że jeśli mi ona zaraz nie pomoże to zginę, więc zaczęłam głośniej krzyczeć.  Kiedy nieznana mi postać była już na tyle blisko żeby mi pomóc to ona się ulotniła. Nie wiem jak  ale tak właśnie się stało. Zapamiętałam dokładnie jak on wyglądał, zauważyłam że to był mężczyzna w podobnym wieku do mnie, tuż przed tym jak kolce róży przekuły mi gardło i mnie zabiły.

***

Obudziłam się, a jego imię wciąż chodziło mi po głowie.

-Zack.- wypowiedziałam to imię na głos.

- To był tylko sen... To był tylko sen. -Powtarzałam sobie- To się nie działo na prawdę. To był tylko wytwór mojej wyobraźni. - złapałam się za głowę. Poczułam że mam mokre włosy. Potem się zorientowałam, że jestem cała mokra.

-Świetnie.

Spojrzałam na stolik nocny obok mojego łóżka. Zegar wskazywał godzinę 17.24 , a to oznacza, że przespałam cały dzień. Zarąbiście. Tylko tego mi trzeba było. Zamiast szykować się do szkoły lub ogarnąć jeszcze trochę pokój to ja sobie spałam w najlepsze.

Spojrzałam na moje biurko, zaciekawiona tym jak często będę go używać. Jestem raczej tym typem człowieka co woli wszystko robić w łóżku. A propo tego, że robię wszystko w łóżko, to właśnie znalazłam pod moja poduszką łyżeczkę. Nie pamiętam jak ona się tam znalazła. Ale to wcale mnie nie dziwi. Jeszcze jak mama żyła to często znajdowałam w swoim pokoju rzeczy, które nie powinny w nim być ale były, nawet nie wiem jakim cudem.

Wzięłam jakieś pierwsze ciuchy z szafki i poszłam  wziąć gorącą kąpiel by się odprężyć.



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 30, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

O wiele więcejWhere stories live. Discover now