Ink podniósł się z ziemi obolały, nie wiedział w ogóle co się stało. Otrzepał się z kurzu i rozejrzał dookoła. Znajdował się w mieście, jednak opustoszałym, zniszczonym. Szybko jego wzrok wylądował na ziemi, rozejrzał się w ciszy i nerwowo.
- Broomie? - Nie potrafił znaleźć pędzla, na jego twarz wkroczyło przerażenie, gdy usłyszał dziwne odgłosy za sobą, odwrócił się szybko i wbił swój wzrok w istotę, która zmierzała ku szkieletu. Malarz zrobił krok w tył.
- Coś nie tak? - Zapytał się osobnika, który wyglądem przypominał człowieka. Podrapał się po karku, gdy nie dostał odpowiedzi zatrzymał się, dopiero po chwili dostrzegł ten martwy wyraz twarzy, oczywiście artysta nigdy nie oglądał żadnych filmów czy też nie rozmawiał o zombie, więc skąd miał wiedzieć co mu grozi? Gdy umarlak znajdował się już przed szkieletem, ten chcąc zrobić krok w tył potknął się o kamień i wylądował na ziemi. Trup rzucił się na niego, przynajmniej tego chciał. Dostał jakimś kijem w łeb. Przerażony Ink spojrzał na twarz swojego wybawiciela, sam nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Error?
YOU ARE READING
Miłość wśród śmierci || Errink ||
FanfictionSpójrzmy na to z tej strony, gdyby nasze ukochane postacie jakimi są Ink i Error utknęli w świecie pełnym zombie i śmierci? Jak wyglądałoby ich wspólne życie? Czy dadzą radę żyć w pokoju by razem przeżyć potworną apokalipse zombie? Ciekawe co by się...