Kocham Toma

160 23 29
                                    

Szedł drżąc, zimny podmuch wiatru nie pomagał mu się uspokoić, zamknięty jak zwierze w klatce, trzymany jak pies na smyczy. Zdradzony przez najlepszego przyjaciela, osobie, której ufał bezgranicznie. Pociągnął nosem i uderzył w drzewo.
- Ink... przepraszam. - Mówiąc to tylko łza spłynęła w dół, czując na sobie dotyk, małą dłoń tylko otworzył szerzej oczy i spojrzał w stronę dziecka.
- Tatusiu.. czemu płaczesz..? Gdzie mamusia...? - Na jego słowa nie wytrzymując tylko łzy płynęły dalej, niczym wodospady, złapał mocno dziecko i przytulił go do siebie. 
- Przepraszam... - Mówił tuląc go mocno.
- Tatusiu... - Thomas nic nie mówiąc tylko przytulił się do szkieletu mocniej, nie chciał by płakał, martwił się o swojego tatę, nie miał pojęcia co miało miejsce. 
- Nie obroniłem Twojej mamy... musi teraz długo poleżeć u Pani doktor, wiesz? - Spojrzał mu w oczy głaszcząc jego główkę, dziecko przeżyło duży szok po tym co usłyszało, jego oczka zaszkliły się.
- Ale.. kiedy mamusia do nas wróci!? Chce byśmy byli szczęśliwą rodziną, chcę by mamusia była tutaj.. przy nas... tutaj jej miejsce... - Pociągnął nosem, a Błąd pocałował go w czółko. 
- Skarbie.. nie płacz, wróci do nas.. a na razie zostanie z nami wujek Tom.. - Podniósł się z ziemi i odwrócił wzrok zakłopotany, tak "Wujek Tom". Westchnął ciężko i otarł łzy.
- Tatusiu... mogę zobaczyć mamę u pani doktor? - Na jego słowa tylko drgnął.
- Wybacz, niestety dzieci nie mogą tam wchodzić, obiecuję, że będziesz za niedługo mógł się spotkać z Inkiem.. a teraz.. ja może pójdę sprawdzić co u niego, huh? Powiem mu, że się o niego martwisz, może narysujesz mu jakąś laurkę? - Zaproponował, chciał odciągnąć dziecko od złych myśli, młody tylko kiwnął głową.
- Tak! To świetny pomysł! - Pobiegł w stronę namiotu, a Error oparł się o drzewo wzdychając ciężko. 
- ... To teraz do Inka...? - Spojrzał w stronę namiotu czekając na dziecko z laurką, ciekawe ile to potrwa. Stał tak przez paręnaście minut, jednak usłyszał dobrze znany mu głos, drgnął odwracając wzrok w stronę Elyaha. 
- Woah, a to dobre, Error, stary druhu! - Owinął go ramieniem, a ten tylko słabo się uśmiechnął, nie miał ochoty na nic wielkiego. 
- Co to za mina? Dalej jesteś przybity tym dziwnym atakiem? Nie przejmuj się, będzie dobrze, przyprowadziłeś tego dziwnego truposza, ale teraz szepczą o tym, uważaj. - Spojrzał na niego i odepchnął go od siebie.
- Nie obchodzi mnie to co mówią, najważniejsze jest by... - Zawahał się, wiedział, że nie może mu wiele powiedzieć. 
- Thomas musi to przeżyć, Ink był dla niego ważny, nie chcę na razie mu mówić co się stało, liczę, że to coś co jest wewnątrz niego.. pomoże w stworzeniu leku. Chcę by Ink.. wrócił do nas. Thomas go potrzebuje, ja też. - Spojrzał w ziemię. 
- Woh.. nigdy nie sądziłem, że zobaczę Cię zakochanego. - Powiedział klepiąc go po plecach, ten tylko paląc buraka zmarszczył brwi. 
- Nie kocham go, ja... Kocham Toma... - Spojrzał smutno w niebo, musiał kłamać, nieważne komu. 
- Szczęścia. - Powiedział odchodząc, a ten tylko wzrokiem wrócił na ziemię.
- Skończyłem! - Z namiotu wybiegł Thomas z kartką, Error przyjął kartkę od dziecka i pogłaskał go.
- Więc, mały.. idź się baw, a ja zobaczę się z mamusią. - Pocałował go w czoło i ruszył w stronę 'laboratorium' 'pani doktor'. Stawiał kroki wpatrując się w kartkę, gdzie narysowane były trzy patyczaki, jeden czarny, drugi szary, a trzeci na kremowo, nad kartką pisała "Szczęśliwa rodzina", prócz tego na rysunku znajdowała się tęcza, dwa drzewa, krzak, piesek i kotek. Była mała dopiska:
"Gdy będziemy mogli, chce mieć kotka Puszka i pieska Sarę!" 
Uśmiechał się patrząc na rysunek, który wyglądał mniej więcej tak:

 Była mała dopiska:"Gdy będziemy mogli, chce mieć kotka Puszka i pieska Sarę!" Uśmiechał się patrząc na rysunek, który wyglądał mniej więcej tak:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(DZIEŁO SZTUKI, OK? XD)

Jego ręka przy trzymaniu go drżała, dalej starał się pogodzić z tym wszystkim. Zatrzymał się w miejscu biorąc wdech. 
- Nie.. użalanie się nad sobą nic nie da, nie pomogę tak Inkowi.. muszę być cierpliwy i.. spróbować poczuć coś do Toma.. Dam radę. - Powiedział pewien siebie i przyspieszył kroku, gdy wszedł do miejsca pobytu pani doktor i reszty, widząc Inka tylko podszedł do niego, leżał przypięty do krzesła, wiercił się. Błąd ułożył swą dłoń na dłoni malarza i cicho westchnął.
- Musisz to przeżyć, przyjacielu. Wierzę, że sobie poradzisz, dla siebie jak i dla nas, dla Thomasa. - Położył na biurku laurkę od dziecka tak by artysta miał na nią widok.
- Ładne, prawda? Thomas to przygotował dla Ciebie. Wróć szybko do świata żywych. - Poklepał go po ramieniu i podszedł do dziewczyny.
- Jak mają się sprawy? Masz coś? - Zapytał krzyżując ramiona na piersi.
- Wybacz, jednak Tom zabronił mi mówić o postępach komukolwiek, jako jedyny masz tutaj wstęp razem z nim, ale o wszystkim powiadamiać mogę jedynie go, więc wybacz i daj mi pracować. - Minęła go, a ten tylko spojrzał na nią zirytowany.
- Po prostu powiedz czy idzie okej czy nie okej. - Warknął tracąc cierpliwość.
- Nie musisz się martwić, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem za niedługo postawimy Twojego przyjaciela na dwie nogi. - Słysząc tę informację odetchnął z ulgą, kiwnął głową i skierował się do wyjścia, jeszcze przed nim spojrzał w stronę Inka. Będzie dobrze, musi być dobrze.

Miłość wśród śmierci || Errink ||Where stories live. Discover now