Rozdział 1: Poznanie

26.9K 820 48
                                    

Kochani na wstępie chcę wam podziękować za odwiedzenie mojego profilu. Za wszystkie wasze komentarze czy pozostawienie gwiazdeczek. Chce, abyście również zapoznali się z kilkoma szczegółami, zanim zaczniecie przygodę z moimi opowiadaniami. Każde z moich opowiadań w opisie o mnie jest ponumerowana. I jeśli zaczniecie przygodę z 1 opowiadaniem i dojdziecie do ostatniego, zobaczycie, sami jak zmieniły się moje historie. Proszę, pamiętajcie również o jednym, jestem dysortografem dyslektykiem. Wiem, że mogłabym dać swoje prace komuś do sprawdzenia, ale jako autorka zadecydowałam tego nie robić i proszę o uszanowanie tego. Jeśli kochani wam przeszkadza to, oczywiście rozumiem i szanuje wasze podejście. I oczywiście nie zmuszam was do dalszego czytania tego czy innych moich opowiadań 😊, jeśli już zadecydujecie się, że warto to będę bardzo wdzięczna za pozostawienie po sobie śladu w postaci gwiazdki lub komentarza.
Już dosyć trucia haha i serdecznie zapraszam do wspólnej podróży z moimi bohaterami.

Zapraszam również do mnie na Instagram
aleksandramozejko_autorka

Pierwszy razy, kiedy zobaczyłem moją myszkę, wychodziła właśnie ze sklepu z zakupami. Miała na sobie, szerokie spodnie jeansowe oraz szarą bluzę z kapturem zaciągniętą na głowę. Do tego miała czapkę z daszkiem i duże okulary przeciwsłoneczne, które skrywały prawie całą jej twarz. Spod czapki było widać długie gęste czarne włosy. W tej właśnie chwili powinienem wiedzieć, że to głupi pomysł żeby ją zaczepiać. Kto powiedział, że my faceci jesteśmy mądrzy, jeśli chodzi o kobiety. A tym bardziej o kobiety, których pragniemy. A tak właśnie było, pragnąłem jej.

Jestem dzieckiem gangu motocyklowego. Od kiedy tylko pamiętam, to była moja rodzina. Mój ojciec był prezesem. Obecnie ja jestem numerem jeden. I mam pewne obowiązki. Powinienem, zajmować się naszymi sprawami, sprawami klubu. A nie myśleć o tej kobiecie. Coś mnie do niej ciągnęło. Nie wiedziałem, tylko co to jest.

Nasze miasteczko jest małe, każdy każdego zna. Wiec, kiedy pojawiła się ona. Plotki pojawiły się szybko. Prawie nigdy nie wychodziła z domu, który wynajmowała na obrzeżu miasta. Kazałem jednemu z kandydatów aby jej pilnował. Co tydzień od miesiąca zdawał mi relacje.

Właśnie kończymy cotygodniowe spotkanie w kościele. Kiedy młody wpada do pokoju. Po jego minie wnioskuję, że czegoś się dowiedział.

-Wszyscy wypierdalać.

Macham ręką do młodego aby do mnie podszedł.

-Czego się dowiedziałeś młody.- młody ma na imię Matt. Jest z nami już jakiś czas i czeka na swoje łatki. Na razie jest kandydatem. Tak nazywamy młodych, którzy chcą dołączyć do naszego klubu. Naszej rodziny. A dostanie się do DARK ANGELS MC nie jest łatwe, ale jak już jesteś jednym z nas to kurwa jesteś rodziną. A nic poza klubem się nie liczy.

-Szefie, dzisiaj wyszła z domu. Pojechała do Hanka kupiła parę rzeczy do naprawy domu. Od Hanka dowiedziałem się, że ma na imię Sky.

-Sky... Sky — powtarzam jej imię i stwierdzam, że pasuje do niej. Uśmiecham się jak głupek. Po czym spoglądam na młodego. -Jest jeszcze coś?

-Nie prez.

Klepie go po plecach i mówię.

-Dobrze się spisałeś młody. Obserwuj ją dalej.

-Jasne szefie.

Kiedy tylko młody wychodzi do pokoju wchodzi mój VP Bear.

-Co jest stary?

-No właśnie co jest prez. - wskazuje na drzwi, za którymi zniknął młody- od miesiąca młody gdzieś znika i składa ci tajne raporty. - po czym siada na sofie i kładzie swoje czarne motocyklowe buty na stoliku- powinienem o czymś wiedzieć?

Spoglądam na Beara. Znamy się od dziecka. Nasi ojcowie byli tu królami. A szybko i my nimi się staliśmy. Od kiedy oboje skończyliśmy czternaście lat. Klub stał się naszym drugim domem. Zabijaliśmy, handlowaliśmy czym, popadnie i walczyliśmy dla klubu. Dla braci.

-Młody załatwia moją prywatną sprawę. Nic związanego z klubem.

-Prywatną sprawę powiadasz. No nic, nie chcesz, nie mów bracie. - po chwili wstaje i dodaje- Gotowy na orgię! Nasze kurwy już czekają. Mamy pare nowych cipek.

Spoglądam na niego i się uśmiecham. Bear żyje dla klubu i dla naszych co piątkowych imprez. Wtedy klub bawi się na całego. Stare nie mają wstępu w ten dzień. Klub jest otwarty dla każdej chętnej cipki. A tych u nas nigdy nie brakuje.

Zanim Bear wyjdzie, odwraca się w drzwiach i mówi.

-Wiesz, że Butch przyprowadza dzisiaj swoją starą.- Stara to świętość coś jak żona. Kiedy tylko jeden z nas postanowi wsiąść jakąś kobietę za swoją starą. Wtedy ona staje się świętością. Cały klub broni i chroni jej. Przede wszystkim jej nie tyka.

-Co jest kurwa, nie wie, że będą z tego kłopotu.

Bear uśmiecha się i mówi przebiegle.

- Liczę na to szefie — po czym wychodzi, nadal śmiejąc.

Kiedy tylko zostaje sam, siadam przy stole i z kieszeni spodni wyciągam telefon. Wchodzę w galerie i jak jakiś pierdolony stalker. Oglądam zdjęcia, które młody jej zrobił po kryjomu.

-Sky.

*****

Wiem, że to nie ma sensu malować ani odnawiać tego domu. Już i tak za długo tu jestem. Powinnam uciekać. Nie wiem, dlaczego to małe miasteczko sprawia,że czuję się tu bezpieczna. Od prawie roku nigdzie nie czułam się bezpiecznie. Wiecznie uciekam. I może to głupie, ale tutaj po raz pierwszy mam ochotę stworzyć na nowo swój dom.

Wychodzę na werandę i siadam na schodach. Które, nawiasem mówiąc, również wymagają naprawy i uśmiecham się do siebie. Jestem tu kompletnie sama. W pobliżu nie ma domów a miasteczko, jest 4 km stąd. I tego właśnie pragnęłam. Ciszy i spokoju.

Nagle moją ciszę nocną przerywa głośny odgłos motoru. Już wielokrotnie widziałam je w mieście na moich cotygodniowych zakupach. Nigdy tak blisko.

Nagle, wstaję i spoglądam w ciemność. Z której wyłania się pojedyncze światło.

Motocykl zatrzymuje się tuż przy moim domu. A ja ze strachu, zamiast uciekać. Stoję jak sparaliżowana.

Nieznajomy zsiada z motoru i podnosi ręce do góry. Czym mnie zaskakuje.

-Witam, nie zrobię ci krzywdy. Mój telefon padł, a pilnie potrzebuję zadzwonić. Jak sama pewnie wiesz jesteś, tutaj jedynym domen w pobliżu. Wiec będę Pani wdzięczny, jeśli mógłbym skorzystać z Pani telefonu.

Spoglądam na niego i z wyciągniętą dłonią mówię.

-Poczekaj tutaj.

Po czym szybko wbiegam do domu. Łapie za telefon i wychodzę. Nieznajomy siedzi oparty o swój motocykl. Kładę telefon na werandzie, po czym staję w drzwiach. Muszę mieć możliwość ucieczki w razie czego.

Nieznajomy podchodzi do werandy, dzięki czemu mogę go zobaczyć lepiej. Jest ogromny ma na sobie ciemne spodnie przetarte oraz biały podkoszulek a na nim czarną kamizelkę skórzaną. Ma lekki zarost i krótko wystrzyżone blond włosy po bokach. To, co przykuło moją uwagę, to są jego liczne tatuaże. Pokrywają całe jego ręce oraz dłonie. Marszczę czoło i jestem zdziwiona na fakt, iż nie boję się go. A powinnam, jest obcym i to obcym, który wygląda tak jak by mógł, zabić gołymi rekami.

Nieznajomy odwraca się, do mnie wpisuje numer, po czym słyszę jak, mówi do kogoś.

- To ja padł mi telefon. Nie. Nie trzeba. Od znajomego. Tak wszystko dobrze. Niebawem wracam.

Po chwili rozłącza się i kładzie telefon tam, gdzie ja go położyłam. Odwraca się do mnie. I z lekkim uśmiechem mówi.

-Dziękuję.

Po czym udaje się do swojej maszyny. I zanim odjedzie, słyszę jak, mówi.

-Jestem Ace.

*****

No i jest pierwszy rozdział??

Powiem, tak jestem na etapie czytania książek z tą tematyką i jeśli ktoś je czytał to wie dobrze,że jest to specyficzny styl.

Czekam na wasze opinie ;)

Niebezpieczna Gra MC Tom 1 Ace- ZAKOŃCZONAOnde histórias criam vida. Descubra agora