1: I hate these monsters

218 29 11
                                    

Dźwięk strzałów roznosił się po nocnych uliczkach Seulu. Dla Jimina oczywiste było do kogo celowano. Sam pozbył się wszystkich mafii w okolicy więc to nie z nimi były problemy. Celowano do jednego ze zjadaczy, a przynajmniej tak nazywały siebie te żółtodzioby, które nie mają bladego pojęcia o polowaniu. Psują reputację i odkrywają kryjówki, i dobrze. Im mniej takich szkodników jak oni tym lepiej, tylko czemu kosztem reputacji, tak wykwintnej rasy jaką są Pożeracze?

Stał na zakończeniu dachu wzbierając w płuca powietrze o którym mógłby zapomnieć jeszcze kilka lat temu. Kolejny strzał, oho, ktoś się dzielnie broni by nie zostać zabitym. Zwykle to nie było w jego interesie pomagać komuś ale popatrzeć chętnie, to mogło być ciekawe widowisko. Zeskoczył z dachu, w kilka sekund znajdując się w obszarze skąd dochodził hałas. Usiadł na jednym z parapetów i czekał, wyczuwał obecność zjadacza, dlatego wystarczyło tylko poczekać chwilę aż ofiara i łowca pojawią się. Poczuł znajome mrowienie spowodowane uruchomieniem bariery, która miała na celu zniwelować skutki zniszczeń ataków obu ze stron. Pomiędzy budynkami zaczęły przemykać cienie, zbliżali się, aż w końcu wyskoczyli ponad dachy.

- Namjoon! - będąc łowcą najważniejsze jest skupienie, niestety Joona bardzo łatwo z niego wytrącić zwłaszcza, gdy usłyszy znajomy i tak nieznośny głosy jak ten Parka.

- Znów mi uciekł, przecież Seokjin mnie zabije.

- Spokojnie, daje mu dwie doby życia. - Kim w końcu zwrócił swoją uwagę na postać przy oknie.

- Gdybyś mnie nie zawołał miałby tylko dwie minuty życia! Aish, dzieciaki w ogóle nie szanują pracy starszych.

- Skończyłeś robotę? - zapytał ignorująco.

- Cel już się schował więc tak. - wzruszył ramionami i przeczesał ręką ciemne włosy.

- Świetnie, ty dzisiaj stawiasz! Widziałem za rogiem fajną nową knajpę.

Tak jak mówiły opinie bar w środku był zadbany, a w pomieszczeniu unosił się przyjemny zapach z kuchni. Jimin wybrał dla dwójki stolik i wraz z Namem zajęli miejsca. Karta oferowała zaledwie kilka dań dzięki czemu nie było problemu z wyborem. Po prostu brali to co zwykle wychodząc gdzieś wspólnie.

- Za tę dzisiejszą akcję ty powinieneś stawiać, nie dostanę wypłaty, a jeszcze muszę płacić za żarcie szkodnikowi.

- Nie będziesz płacił i ja też. - dumny uśmiech pojawił się na twarzy blondwłosego.

- Nawet nie myśl, że ucieknę bez płacenia. Stoję na straży w noc nie po to by dawać sobą później zły przykład.

- Głupi jesteś, przyjrzyj się. - Joon skupił się na wnętrzu, zapachu oraz jedzeniu, jednak nie na klientach. Choć przeważała liczba ludzi, za ladą oraz pojedynczo przy stolikach lub w małej grupce siedzieli zjadacze.

- Jak się dowiedzą, to tym razem cię zabiją. - bezradnie pokręcił głową na kolejny wymysł Parka. Opowiadał jakiś czas temu, że planuje otworzyć coś gdzie tacy jak on będą mogli przychodzić ze znajomymi i bez niczyich podejrzeń żywić się.

- Zjadanie wspomnień jest dozwolone, a tylko to tu serwujemy. Nie mają powodu mnie zabić.

Do stolika zostały podane dania, oba talerze wyglądały identycznie, jedynie posiadając odpowiednie umiejętności, można było dostrzec, że z potrawą Jimina coś nie gra. Namjoon pokręcił głową nie dowierzając temu co widzi.

- Jasne, ale, żeby nie było, że nie ostrzegałem. Um, właśnie à propos ostrzeżeń. - wskazał pałeczką przed siebie. - Mamy nowych rekrutów, jeden jest wyjątkowo uzdolniony. Ach, naprawdę gdybyś widział go w akcji... zastanawia mnie gdzie cały ten czas się krył. Ma naprawdę wysoki poziom energii. - pomachał ręką by Jimin się przybliżył. - Wyższy ode mnie... barierą mógłby otoczyć cały Seul.

soul Eater || j.jk × p.jm | zawieszone |Where stories live. Discover now