41. Nicole

184 10 0
                                    

Gdy nie udawało nam się go zgubić, kazałem mu zjechać na bok. Wyjąłem broń i wyszedłem z samochodu. Gdy z samochodu wyszedł chłopak, którego dobrze znam, zamurowało mnie.

- Jonghyun! - podszedłem do niego. I przywitaliśmy się.

- Taeyong, na serio zmieniłeś się - powiedział uśmiechając się.

- Co cię skusiło, żeby nas śledzić?

- Poznałem twoja narzeczoną, zobaczyłem, że wsiąda do tego samochodu, więc chciałem upewnić się, że wszystko gra. Jestem tobie winny za uwolnienie mnie.

- Nie widziałeś jak wsiadałem do tego samochodu? - zapytałem żartobliwym głosem.

- Nie, widziałem tylko jak ona wsiadła i za nią chłopak tylko tyle. Masz fajną dziewczynę.

- Wiem, powiedz co robisz?

- Nikt nie chce przyjąć mnie do roboty, więc dołączyłem do mafii.

- Szkoda. Daj swój numer telefonu, zadzwonię do ciebie. Musimy jeszcze spotkać się i omówić parę spraw.

Wyjął telefon i pokazał numer. Pożegnaliśmy się, on odjechał wyprzedzając nas, a my jechaliśmy zaraz za nim.

- Kto to był? - zapytał Yuta.

- Kim Jonghyun. Gdy biłem się nielegalnie to nawzajem pomagaliśmy sobie. Pomogłem mu uciec. Po dwóch tygodniach przyszedł po mnie, ale nie udało mu się mnie uwolnić - wyjaśniłem im. - Tylko mu ufałem. Jest bardzo lojalny. Nigdzie nie znajdziesz takiego człowieka jak on.

- Dobrze wiedzieć - powiedziała MinRin.

~★~

Wybierałam ubrania, w których Doyoung dobrze czuje się. Po chwili przeszedł stylista.

- Co robisz?

- Z tych ubrań masz zrobić outfit dla Doyounga - poklepałam go po ramieniu i zostawiłam go.

Dumna szłam do windy, kiedy zobaczyłam chłopaka siedzącego na krzesłach. Ubrany w długi, brązowy płaszcz, czarne spodnie i brązowe pantofle. Zauważył mnie, więc wstał i kierował się do mnie.

- Pani Kang? - uśmiechnął się cwaniacko.

- Tak... Co tu robisz? - czułam się jakbym stała na szpilkach, gołymi stopami.

- Jestem twoim nowym ochroniarzem. Nie cieszysz się?

- Nie mam za bardzo z czego - ominęłam go i weszłam do windy, a on zaraz za mną.

- Wiem, że będziesz mnie tak traktować przez to, że byłem w mafii. Lecz dzięki tobie zrozumiałem, że źle robiłem... - patrzył prosto w moje oczy.

- Widziałeś mnie kilka razy, wymieniliśmy ze sobą może z dziesięć zdań i ty twierdzisz już, że to moja zasługa - odpowiedziałam marszcząc brwi.

Winda zatrzymała się na piętrze, w którym mam gabinet. Wyszedł za mną i wszedł do środka, również za mną.

- W co grasz? Nie jesteś moją ochroną, ponieważ Taeyong nic mi nie powiedział o tobie.

- To powie jak wrócisz do domu - usiadł na moim biurku, uśmiechając się.

- Po proszę go, aby ciebie do siebie przyjął. Wkońcu jesteście przyjaciółmi - podeszłam do niego.

- Ale nic nie miałaś przeciwko mnie całować - podniósł jedną brew do góry.

- Ale musiało się tobie podobać, bo oni razu nie sprzeciwiłeś się - uśmiechnęłam się.

Command ~°||Lee Taeyong||°~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz