2) - Skąd znasz moje imię, dupku?

5 0 0
                                    

Po 40 minutach wyszliśmy z sali na przerwę, w szkole siedzieliśmy do 15, ja jednak musiałam czekać pod szkołą do 15:40 na Kelly. Siedząc na murku pod szkołą już dobre 20 minut, nagle podbił do mnie jeden z naszego szkolnego trio. Ten od wyścigów i walk - Clay, Clay Williams. Nie miałam zamiaru zadawać się z takim typem, nie chciałam kłopotów, skoro jego paczka ma coś wspólnego z dragami, nie chciałam nawet przebywać obok nich. Nie raz widziałam jak naćpani bili się z osobami z niższych klas. Ogółem budzili mały postrach w szkole.

-Hej mała. Może podwieźć cię do domu? - odparł wskakując na murek i siadając obok mnie.

-Zgubiłeś się? Tam jest wyjście z terenu szkoły, nara i nie, dzięki. - odpowiedziałam nieco wrednie, pokazując palcem na bramę wyjściową.

-Takim tonem to nie do mnie, Sasho. - kiedy wymówił moje imię, zrobiłam duże oczy. Skąd on zna moje imię?!

-Skąd znasz moje imię, dupku? - zapytałam ozięble, patrząc mu prosto w oczy.

-Wiem o tobie trochę...I chyba miałaś na myśli, Skąd znasz moje imię, przystojniaku? - poczułam jak moja złość, zażenowanie i obawa o to skąd mnie zna rosną.

-Nie, wiem co miałam na myśli i właśnie to powiedziałam. A więc? Albo mi powiesz albo spierdalaj.- warknęłam. Nagle cała moja nieśmiałość i szacunek do starszych osób wyparowały.

-Właśnie sobie nagrabiłaś mała. Nikt nie będzie się tak do mnie zwracał, rozumiesz? A zwłaszcza taka gówniara jak ty. - Clay wstał, a ja zaraz po nim. Poczułam się, jakby ten miał przewagę. Jego wzrost...Wtedy przeklinałam swoje 167 cm, bo jego co najmniej 190 cm górowało nade mną.

-Ah, jakie to dorosłe. Nazywanie innych gówniarami. - odpyskowałam, nie będzie mnie jakiś wynaturzony wzrostem shrek obrażał...chociaż... nawet ładny shrek. Ale wciąż shrek!

-A co? Nie jesteś nią? To, że wychowałaś się w bogatym domu i jesteś ustawiona nie znaczy, że trzeba mieć do ciebie jakiś specjalny szacunek. Jeszcze pożałujesz, że tak pyskowałaś, Sasho Walker. - Po skończeniu tego zdania, Clay zniknął za zakrętem budynku szkoły, a dwie minuty później przyszła Kelly.

Muszę ochłonąć. - pomyślałam. Wzięłam dwa głębokie oddechy i kierowałam się z siostrą do mojego auta. Muszę wszystko później opowiedzieć Tomowi i Evie.
*****
Gdy wysiadłyśmy z auta, razem z Kelly pokierowałyśmy się do kuchni, mamy już nie było, pewnie poszła do pracy. Zostawiła nam jeszcze ciepłą lasagne, więc siadając do stołu i chwytając widelec zaczęłam jeść. Byłam naprawdę wciąż wkurzona i jednocześnie zdenerwowana tą całą sytuacją. Skąd Clay Williams mnie zna? Czemu przyczepił się akurat do mnie? Czemu miałabym żałować, że mu pyskowałam? Powinnam się bać? Co prawda byłam nieco przerażona, ale stwierdziłam, że jak opowiem Tomowi i Evie to trochę to ze mnie zejdzie.

Gdy zjadłam i trochę odpoczęłam była godzina 17:30, postanowiłam spotkać się z Evą i Chrisem w domu Evy. Nieco się odświeżyłam, wzięłam jak zawsze telefon, słuchawki i ruszyłam w drogę. Dom Hall znajdował się 10 minut drogi ode mnie, więc założyłam słuchawki i włączyłam randomową playlistę w moim telefonie. Gdy minęło 5 minut, dostałam wiadomość.

-Pewnie od Evy - pomyślałam. - Pewnie już czekają.

Kiedy zobaczyłam, że nadawcą smsa, nie jest Eva, ani Tom, a numer nieznany, nieco się zdzwiłam. Natomiast wytrzeszczu oczu dostałam, kiedy zobaczyłam treść smsa.

How do you know my name, ASSHOLE?Where stories live. Discover now