«11»

388 26 4
                                    

Obudziłem się rano około 11 ze straszliwym bólem głowy, ale dobrym humorem, którego nie był w stanie zepsuć kac. Obok mnie leżał Łukasz, wtedy właśnie się zorientowałem, że spaliśmy w samych bokserkach i cała moja twarz zalała się rumieńcem.

Szybko wstałem i się ubrałem, kiedy wychodziłem z pokoju zatrzymał mnie głos bruneta.

-- Dzień dobry kochanie! -- powiedział -- I jak ci się wczoraj podobało? -- zaśmiał się.

-- Cześć misiu, było bardzo fajnie i odrazu mówię, że nie nie żałuję.

-- No i fajnie. A która godzina?

-- 11:35, a teraz idę zrobić śniadanko.

-- Okay.

Poszedłem na dół zrobić naleśniki, bo akurat one mi w miarę dobrze wychodzą, chyba. Łukasz zszedł do kuchni jakoś pół godziny później, kiedy już kończyłem przygotowywać jedzonko. Mam nadzieję, że mu posmakują.

-- Smacznego! -- powiedziałem kładąc przed nim talerz z naleśnikami -- Dzisiaj śniadanie na słodko.

-- Uwielbiam naleśniki! -- odrzekł po chwili -- A te są prawie tak słodkie jak ty. -- dodał po spróbowaniu naleśników z nutellą.

-- No weź, bo się zarumienie! -- może i ten tekst był kiczowaty, ale mi się podobał.

Jak zawsze, jedliśmy i rozmawialiśmy, kiedy nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni.

-- Spodziewasz się kogoś? -- zapytał.

-- Nie -- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Otworzyłem drzwi, a przed nimi stał policjant. Na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie, a na twarzy mojego chłopaka, coś jakby strach, stres, zdziwienie i nie wiadomo co jeszcze.

-- Dzień dobry, czy zastałem Pana Wawrzyniaka? -- czemu on pyta o Łukasza?

-- Dzień dobry, tak mieszka tutaj. -- o co tutaj chodzi!?

-- Dobrze, mogę wejść? -- zapytał policjant.

-- Oczywiście, zapraszam -- odpowiedziałem. 

-- To Pan jest Łukasz Wawrzyniak? -- zapytał mojego ukochanego.

-- Tak, a o co chodzi? -- spytał.

-- Zostaliśmy poinformowani, że posiada pan nielegalne substancje.

-- Ja yyy... -- zaczął się jąkać.

-- Przepraszam, ale skąd takie podejrzenia? -- poprzedziłem kolejne pojękiwania bruneta.

-- Niestety, ale nie możemy ignorować takich zgłoszeń. Muszę przeszukać państwa mieszkanie, oczywiście mam nakaz. -- kurde, dobry jest.

-- Dobrze, proszę zacząć. -- odpowiedziałem, a starszy popatrzył na mnie przestraszony i zdezorientowany.

-- Mogliby panowie wyjść na czas przeszukiwania? 

-- Tak.

Wyszliśmy z naszego mieszkania, a Uki od razu zaczął się do mnie sapać.

-- Coś ty zrobił!? Przecież ja mam tego jeszcze mnóstwo w pokoju!!! -- krzyknął szeptem.

-- O to, to ty się nie martw. Rano sprawdziłem twój pokój i zająłem się dobrze całym towarem. -- odrzekłem z lekkimi pretensjami o to, że mnie oszukał.

Poszliśmy na spacer do parku, usiedliśmy na ławce i zapytałem Łukasza skąd ma pieniądze na to wszystko.

-- No wiesz, odsprzedaje czasem dawnym znajomym i nie tylko w zawyżonej cenie.

-- Coś jeszcze? 

-- Nooo wiesz, różnie bywa, czasem się zdarza odsprzedać jakieś fanty różnym ludziom.

-- Tak? A jakie to fanty? 

-- Zdarza mi się czasem znaleźć coś fajnego, na ulicy, w śmieciach itp.

-- Kradniesz???

-- Nie no, co ty oszalałeś!? -- powiedział dziwnym tonem, zawsze tak mówi kiedy kłamie.

-- Wiedziałem, ale gdzie i co?

-- W różnych takich mniejszych i większych sklepach, a potem siup na olx!

-- Wiesz, że źle robisz?

-- Wiem, ale muszę ci się do czegoś przyznać...

-- O co chodzi? 

-- Kilka tygodni temu wylali mnie z pracy...

-- Jak to!? Czemu mi nie powiedziałeś, ani nie szukałeś nowej pracy!?!

-- Nie chciałem cię martwić, a co do szukania, to szukałem i szukam.

-- Obiecaj, że z tym skończysz! Nie chce więcej problemów z policją!

-- No dobrze... -- zgodził się -- A tak w ogóle to co zrobiłeś z moim towarem???

-- Nie martw się o to, dobrze się nim zająłem.

time skip 

pov Łukasz

Wróciliśmy do mieszkania po jakiejś godzinie, byliśmy bardzo zestresowani. Zastaliśmy tam policjanta czkającego na kanapie, a jego mina dosłownie nic nie mówiła. 

--Wróciliśmy -- powiedział Maruś.

-- A ja niczego nie znalazłem, więc mogę już iść. Do widzenia!

-- Do widzenia -- odpowiedzieliśmy.

Kiedy mężczyzna wyszedł zamknęliśmy drzwi na klucz i poczekaliśmy chwilę, aż będziemy mieć pewność, że już na pewno nas nie usłyszy.

-- Marek, jesteś wspaniały! -- kocham go!!!

-- Ja też cię bardzo kocham!

-- Jak bardzo?

-- Bardzo, bardzo.

-- Tak?

-- Tak, a chcesz żebym ci pokazał jak bardzo? -- gorąco mi się trochę zrobiło!

-- Chcę, a jak mi to pokażesz? -- zapytałem podniecony, przygryzając dolną wargę.

-- Czyli mam się szykować?

-- Owszem.

-- A na co?--podroczę się z nim trochę, a co mi szkodzi?

-- Ty już dobrze wiesz na co. -- zaczął przygryzać swoje śliczne usta.

-- Nie wiem.-- udawałem głupiego.

-- Oj wiesz! 

-- No co ty? Nie mam pojęcia!

-- Na seks! -- nie wierzę, że to powiedział, teraz to mi aż za gorąco.

-- Dzisiaj???

-- Może tak, a może nie. Muszę się zastanowić, wiesz o co mi chodzi.

-- Już się nie mogę doczekać! Ale to ty musisz podjąć tą decyzję. 

------------------------------------------------------------------------------------------

                             UwU

                                        Wy też chyba się nie możecie doczekać?

                              Spoko ja też! xD 

                                                    Ale strasznie się boję, że to zepsuje! 

                        Mam nadzieję, że się podobało, w szczególności, że

                                         postanowiłam nie wpakowywać Ukaszka 

                               do więzienia! 

                                           Miłego życia i do następnego ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

Mój mały koniec świata//KxK *zakończone*Where stories live. Discover now