10.

1.4K 110 27
                                    

         Izuri ze spokojem przemierzał długie labirynty korytarzy. Nie sądził, że kryjówka Orochimaru ma aż tak rozległe podziemia. Co najzabawniejsze większość korytarzy nie posiadała żadnych drzwi. W sumie to czarnowłosy miał wrażenie, że Saninn stworzył je tylko po to, by ewentualny intruz, taki jak on, najzwyczajniej w świecie się zgubił. Na nieszczęście dla tego durnego węża Izuri miał świetną pamięć i orientację w terenie. Dzięki temu pamiętał każdy zakręt i rozwidlenie. W sumie to mógłby wrócić na początek z zamkniętymi oczami. Jednak nie mógł tego zrobić. Problem polegał na tym, że to nie były zwykłe korytarze.

- To naprawdę robi się irytujące - prychnął idąc przed siebie z dłońmi w kieszeniach. Na początku sądził, że to długie korytarze, jednak z czasem zrozumiał, że  jest w swego rodzaju pętli. Na początku próbował uwolnić się z iluzji. Jednak to nic nie dało. Później próbował kilku technik, jednak i one nic nie zdziałały. W tedy właśnie zrozumiał o co chodzi. Sannin chciał, by czarnowłosy użył swoich demonicznych mocy. - Nie sądzisz, że to się robi nudne? Jestem demonem i nie mogę umrzeć z pragnienia czy głodu. Mogę tak sobie łazić nawet parę stuleci i nic mi się nie stanie - powiedział pewnie. W sumie była to prawda. Demony nie musiały jeść tak jak ludzie. Znaczy się mogli, ale nie potrzebowali tego. Do życia wystarczała im energia świata, czyli w tym przypadku chakra, która zasilała ich serce i stanowiła rodzaj paliwa.

    Mimo tych argumentów Orochimaru nie wydawał się chętny do wypuszczenia go. W taki właśnie sposób Izuri utknął w miejscu i czekał mając nadzieję, że ten uparty wąż potknie się o tę głupią szatę i przez przypadek go uwolni. Niestety Sannin nie był na tyle głupi i ze spokojem wpatrywał się w czarnowłosego z bezpiecznego miejsca. W taki właśnie sposób dwójka shinobi utknęła w impasie.

- Keiko jak myślisz co robi teraz twój mistrz? - zapytała Fuu. Chłopak na jej słowa zamyślił się na chwilę.

- Albo coś w cholerę niebezpiecznego, albo coś bardzo głupiego - oznajmił zaskakując nieco dziewczynę. - Chociaż nie. Pewnie robi jedno i drugie - poprawił się szybko. Turkusowowłosa spojrzała na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- To jest w ogóle możliwe? - zapytała nieco rozbawiona. Czarnowłosy spojrzał na nią z takim wyrazem twarzy, jakby dziewczyna właśnie powiedziała mu, że ziemia jest kwadratowa.

- Powiem ci tyle. Z chęcią bym się dowiedział co dla niego jest niemożliwe - westchnął z rezygnacją. Nagle koło jego ucha usłyszał cichy szept.

- Jeśli chcesz to mogę ci powiedzieć - Keiko tak samo jak Fuu odskoczyli gwałtownie na boki i spojrzeli groźnie na przybysza, którym okazał się być Neo. Chłopak z uśmiechem wpatrywał się w ich zirytowane twarze. Keiko naprawdę nie miał pojęcia, jak niebieskowłosy to robi. Kiedy spotkali się pierwszy raz w jego głowie miał wrażenie, że stoi przed istotą wszechwiedzącą. Teraz natomiast miał wrażenie, że Neo jest jakimś przerośniętym dzieciakiem.

- Możesz mi powiedzieć co robi mój mistrz? - zapytał chłopak porzucając swoje wcześniejsze rozmyślania. Zdążył już przywyknąć do... dziwnych osobowości.

- Nie mogę powiedzieć ci dokładnie co robi... - zaczął spokojnie Neo przez co brwi czarnowłosego nieco się zmarszczyły. - Jednak mogę ci obiecać dwie rzeczy. Po pierwsze, żyje i ma się dość dobrze a po drugie, obecnie jest... na "miłym" spotkaniu z pewnym naukowcem - rzekły wyliczając na palcach.

    Chłopak uniósł lekko brew po czym zerknął kątem oka za Fuu. Dziewczyna jednak też nic nie rozumiała ze słów przybysza. Również spojrzała na niego a w jej oczach dostrzegł dość spore zaskoczenie. Keiko lekko wzruszył ramionami i chciał jeszcze zapytać o coś Neo, jednak ze zdziwieniem zaobserwował, że ten już się zmył.

Kwestia Wyboru | Naruto -Zakończona-Where stories live. Discover now