28.

614 71 14
                                    

   Izuri patrzył teraz tępo przed siebie. Zastanawiał się jak trafił to tego miejsca. Po kilku sekundach do jego umysłu napłynęły wspomnienia z walki. Nie docenił Pandory. Mimo to ona też nie doceniła jego. Była na tyle głupia, by dotknąć Kury. Pewnie dlatego znajdował się w tym miejscu. Pradawne zło przebudziło się.

- Trafna analiza. - głos który usłyszał był łudząco podobny do jego własnego. Ten jednak był nieco grubszy i znacznie mroczniejszy. Na twarzy demona pojawił się lekki grymas.

- A więc w końcu nadeszła ta chwila, drugi ja. - rzekł i odwrócił się tylko po to, by spojrzeć na swoje idealne odbicie. 

   Dwie identyczne postacie wpatrywały się w siebie z uwagą. Wielu zastanawiałoby się dlaczego nie podeszli do siebie. Odpowiedź była prosta. Oni nie stali przed sobą a przed swoimi odbiciami. Odbiciami lustra, które ukazywało przeciwieństwa. Przez chwile wpatrywali się w siebie, by po czasie ruszyć w kierunku swoich odbić. Obaj przyłożyli lewe dłonie do chłodnego szkła i patrzyli sobie w oczy. Identyczne oczy.

- Zdajesz sobie sprawę, co się teraz stanie? - zapytało go odbicie. Nie różniło się od niego niemal niczym. Poza tym małym szczegółem, jakim były włosy. Te w odbiciu były całe czarne a nie mieszane jak w jego przypadku.

- Tak jakbyś tego nie wiedział. Dostałem pozwolenie. - mruknął mrużąc oczy. Odbicie uśmiechnęło się krzywo i pokręciło głową.

- Poświęcać się dla dzieciaka... - prychnął załamany postawą swojej "lepszej strony", która wydawała się poruszona jego reakcją.

- Lepsze to niż bycie zamkniętym w kawałku metalu. - odgryzł mu się Izuri. Odbiciu od razu zrzedła mina. Zresztą czego się podziewał. Może byli różni, ale nie całkowicie. Cięty język zachował się w obu wersjach osobowości, co czasami było wręcz komiczne. Dwie niemal identyczne postacie zaczynają sobie docinać.

- Ta wielkie dzięki. Nie będę wspominał o tym, że moja sytuacja to wina pewnego nieu... - zaczął jednak pod koniec zdania Izuri mu przerwał.

- Daj sobie spokój. Ja wiem i ty wiesz. Ważniejsze jest to co dzieje się na zewnątrz. - warknął i zacisnął dłoń w pięść. Odbicie zamilkło i przez chwilę wpatrywało się w swojego sobowtóra. W końcu westchnęło krzyżując ręce.

- To nie moja decyzja. Teoretycznie to ty jesteś tym bardziej... rozsądnym. Wiedz jednak, że po syntezie nie będziesz decydował. Ja zresztą też. - powiedział ponownie opuszczając ręce wzdłuż ciała.

- Jestem tego świadomy. W końcu ostateczna decyzja należy do tego prawdziwego. - mruknął i uniósł nad głowę dłoń, którą przed chwilą trzymał na lustrze. Odbicie zrobiło dokładnie to samo. Po niecałej sekundzie dłonie zacisnęły się w pięści i pognały w kierunku lustra. - Niechaj przełamie się...

- ... antyczna krata. - dokończyło za niego odbicie i zniknęło, gdy tylko pierwsze pęknięcia pojawiły się na tafli szkła. Chwilę po tym z lustra zaczął wydobywać się czarny dym, który omiótł się wokół Izuriego.

- No to jedziemy. - westchnął i powoli zamknął oczy.

   Jego ciało znów zaczęło żyć. Pierw poruszył jednym palcem. Później całą dłonią. Przez kilka chwil sprawdzał każdą część ciała. W końcu odważył się wstać. Wszystko dookoła było zasłonięte przez chmurę kurzu, która zasłaniała mu widok. Izuri spojrzał na swoją dłoń i zacisnął ją w pięść. Po chwili przeczesał nią swoje czarne jak smoła włosy i uśmiechnął się zwycięsko. Nie mógł doczekać się tej chwili. Chwili w której jego dusza znów będzie kompletna i ta dwójka idiotów w końcu zacznie współpracować. 

Kwestia Wyboru | Naruto -Zakończona-Where stories live. Discover now