~Rozdział 11~

69 8 4
                                    


Był środek nocy,kiedy usłyszałam głośny i przeraźliwy pisk jednej z dziewczyn.Gwałtownie podniosłam się do siadu i spojrzałam na Claudię,która w stosunku do mnie,nadal spała spokojnym snem.Rozejrzałam się dookoła i próbowałam wyłapać ponowny pisk,ale jedynie co słyszałam to grobową ciszę.Westchnęłam i położyłam się z powrotem na łóżku,przykrywając się szczelniej kołdrą.

Musiało mi się to wszystko wydawać.

Byłam przemęczona sytuacją z Connorem i pewnie mózg mi płata figle,podsyłając mi wyobrażone piski,abym myślała,że się coś dzieje.Nadal nie docierało do mnie to,że Connor uciekł,zniknął,zaginął.Miałam złe przeczucia,ale bałam się o nich komukolwiek powiedzieć,aby nie stały się prawdą.Od zniknięcia Connora minęły cztery dni.Chris,Claudia i ja oraz inni uczniowie,którzy zaoferowali swoją pomoc,codziennie przeszukiwaliśmy las w poszukiwaniu chłopaka.Lecz na darmo.Chłopak jakby rozpłynął się w powietrzu,nie pozostawiając po sobie jakichkolwiek śladów.Z każdym dniem traciłam nadzieję na znalezienie chłopaka,ale zapewnienia Chrisa i Claudii,że wszystko będzie dobrze-podtrzymywały mnie jeszcze na duchu.Każdej nocy,po kryjomu,płakałam;mając nadzieję,że Claudia mnie nie usłyszy.Nie raz udawało mi się zagłuszyć swój szloch w poduszkę,a niekiedy dziewczyna przychodziła do mnie i trzymała mnie w swoich ramionach,do momentu aż nie usnęłam.Czułam się wyprana z jakichkolwiek uczuć.Jedynym uczuciem,które wskazywało na to,że potrafię jeszcze czuć cokolwiek,był smutek.Nic mnie nie cieszyło,a każda próba pocieszenia mnie i poprawienia humoru,spełzała na niczym.W końcu Chris z Claudią sobie odpuścili,nie widząc żadnych rezultatów w moim samopoczuciu.

Na myśl o chłopaku,jedna i samotna łza spłynęła mi w dół po policzku,mocząc poduszkę.Tęskniłam za nim.Po jego zniknięciu moja moc zaczynała wymykać się spod mojej kontroli.Bałam się wychodzić z pokoju,abym przypadkiem nikomu nic nie zrobiła.Owszem miałam jedynie moc wody,która raczej nikomu nic poważnego by nie zrobiła,ale wolałam uważać i dmuchać na zimno.Podczas poszukiwań chłopaka oddalałam się od pozostałych na bezpieczną odległość.Poszukiwania zaczęliśmy od przeszukania całego lasu,ponieważ to właśnie tam chłopak znikał na kilka godzin,aby odpocząć i ochłonąć.Przychodził tam aby móc przemyśleć niektóre sprawy z dala od innych.Nie dziwiłam mu się,że tutaj przychodził.Było tutaj tak pięknie i magicznie,że aż sama,podczas jakichkolwiek problemów, chętnie przychodziłabym tutaj  i  odpoczywała z dala od wścibskich wzroków innych uczniów.

Leżałam przez moment w łóżku,przewracając się z jednego boku na drugi i usiłowałam zasnąć.Po kilku minutach poddałam się i chwyciłam telefon z szafki,chcąc sprawdzić godzinę.Kiedy mój wzrok w końcu przyzwyczaił się do jasności ekranu,zauważyłam,że jest ledwo po czwartej w nocy.Westchnęłam i podniosłam się z łóżka,po czym podeszłam do swojej szafy.Na oślep wybrałam pierwsze lepsze spodnie oraz koszulkę.Przebrałam się,z krzesła zgarnęłam rozpinaną bluzę i ubrałam ją na siebie.Podeszłam do szafki,z której zabrałam telefon i klucze do pokoju.Ostatni raz spojrzałam na swoją przyjaciółkę,która spokojnie spała i po cichu wyszłam z pokoju,zamykając go z powrotem na klucz.Nie miałam pomysłu gdzie mogłabym pójść,dlatego szłam prosto przed siebie.Kiedy schodziłam schodami na dół,ponownie usłyszałam ten sam,kobiecy pisk,dobiegając z daleka.Zmarszczyłam brwi,ale nie przejęłam się tym zbytnio.Będąc już przy drzwiach wyjściowych,do moich uszu doszły odgłosy kroków,piski i krzyki.Odwróciłam się na pięcie,spoglądając za siebie.W pewnym momencie grupka,składająca się z około dziesięciu dziewczyn,zbiegła po schodach i praktycznie staranowała mnie na wyjściu,za wszelką cenę chcąc uwolnić się z akademii.W ostatniej chwili odskoczyłam od drzwi i widziałam jak coraz więcej osób zbiega ze schodów i ucieka na pole.Nie minęła minuta,a na całą szkołę rozniósł się przerywany pisk.Brzmiał on na alarm lub ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem.Coraz więcej przerażonych uczniów i uczennic zaczęło zbiegać w dół,dlatego i ja wyszłam na pole,nie wiedząc o co chodzi i mając nadzieję,że zaraz się wszystkiego dowiem.Rozejrzałam się dookoła,szukając wzrokiem mojej lokatorki z pokoju.Kiedy ją zauważyłam w towarzystwie jakiś nieznanych mi osób.Poznawałam ich jedynie z wyglądu,ponieważ pomagali w poszukiwaniu Connora.W pewnym momencie wzrok Claudii połączył się z moim.Dziewczyna podskoczyła w miejscu jakby była szczęśliwa,że mnie widzi;pochyliła się w stronę jednego z chłopaków i szepnęłam mu coś na ucho.On jedynie kiwnął głową,a ona odeszła od niego i zaczęła biec w moją stronę.

Elemental Academy /C.Ball ✔Where stories live. Discover now