Rozdział XXXIX apokalipsa cz. 2/2

301 32 132
                                    

czas nieokreślony,

Bestia wyprostowała się, próbując dojrzeć swoimi ogromnymi oczyma, co dzieje się na drugiej wyspie. Kiedy dotknęła potężnym pazurem ziemi, skały na przeciw niej zaczęły pękać. Uosobienie chaosu próbowało przypomnieć sobie swoją potęgę. Smok uniósł nagle głowę i zaraz otworzył paszczę, aby wydać z siebie okrutny ryk.

Boskie stworzenie zaczęło powoli rozkładać swoje potężne skrzydła. Były stare, zdawało się, że zastygnięte w swoim zamknięciu przez te lata. Gad potrzebował chwili, aby przywrócić je do funkcjonowania. Każdy ruch nimi powodował potworne dla uszu zwykłych śmiertelników skrzypienie. Zdawały się potrzebować solidnego naoliwienia i rozgrzania.

Półmrok jednak z każdą chwilą się rozkręcał. Skrzydła wykonywały to coraz bardziej zamaszyste ruchy, aby móc w końcu dojść do momentu, w którym będą wstanie podnieść ciężkie cielsko wywerny.

Bestia zaryczała ponownie rozdrażniona, gdy kolejna próba wzbicia się w powietrze skończyła się fiaskiem. Smok padł ciężko na plażę Mrocznej Wyspy. Piach pod jej ciężarem wybił w górę niemalże robiąc bestii za kurtynę. Jej ogon uderzył w fale, dzieląc może wpół. Przy tym okrutny podmuch wiatru sprawił, że nadlatującym ninja ledwo co udało się wylądować w lesie.

Smok Cole'a zaczepił pazurami o skały, hamując gwałtownie, tak bardzo, że siedzący na jego grzbiecie Kai spadł na piasek. Jay natomiast uchronił się od upadku, uderzając w cielsko Cole'a, które jak wiadomo było zrobione ze skały i przez moment zaświtała mu myśl, że jednak wolałby upadek na twardą ziemię.

- Aua... - zajęczał Jay, schodząc ze smoka. Złapał się za nos, słusznie przeczuwając, że drobna chrząstka w jego nosie uległa skruszeniu.

- Wszystko gra? - zapytał Cole, nachylając się w stronę przyjaciela.

- Tak, jest dobrze. Szybko, musimy powstrzymać tę bestię - sapnął mistrz ognia.

Smok Zane'a też ledwo wylądował. Gad zacharczał zdezorientowany, na co Zane próbował go uspokoić, gładząc go po szyi. Zza jego pleców zeszła Nya i Skylor oraz matka Lloyda.

Kobieta wertowała jeszcze kilka razy strony z notatnika Sheller. Cicho powtarzała kolejne czary, chcąc zapamiętać ich treści.

- Co teraz? - zapytał Jay.

Na co Skylor wyprostowała się nagle.

- Najważniejsze to to, abym skopiowała moc od chaosu.

- I dopiero wtedy możemy mówić o walce o nasze życie? - mistrz piorunów przełknął ciężko ślinę.

- Tak, dokładnie - Skylor spojrzała przed siebie.

Rozległ się nagle ryk. Potwornie przerażający ryk, który spowodował bolesne bicie serca, niektórych członków drużyny. Jay spojrzał mu górze, ledwo ogarniając swoje myśli.

Bestia uchyliła na bok swoją ogromną głowę, spoglądając na drużynę jednym okiem.

- Ach, więc tu jesteście - usłyszeli zbitkę głosów takich, jakby przez gardziel bestii przemawiało kilka osobowości. Głosy łamliwe, skrzeczące, niskie, przeraźliwe niemalże przeszyły na wylot umysły każdego ze składu ninja. - A już się obawiałam, że będę musiała do was lecieć. Wspaniale...

Bestia jakby chcąc się wysuszyć z morskiej wody zaczęła wierzgać ciężkim cielskiem. Potężne fale wody padły na ziemię z trzaskiem, a co niektóre łamały pobliskie drzewa. Pod wpływem tej siły skrzydła chosu skruszyły się jak marne gałęzie.

Zane odciągnął zahipnotyzowanego Jaya w ostatniej sekundzie. Gdyby nie jego reakcja mistrza piorunów zgniotłoby jedno z ciężkich skrzydeł.

Gdy padły na ziemię, podmuch wiatru odrzucił grupę na pobliskie drzewa. Cole ledwo co pomógł Nyi się pozbierać.

Ninjago: Ludzka Klątwa [ zakończone ]Where stories live. Discover now