Chapter 20: Mahogany Castles

2.3K 76 5
                                    

Jughead czekał przed starym budynkiem, wzdychając z frustracji. Veronica jeszcze się nie pokazała, a on nie chciał tłumaczyć Betty, dlaczego się spóźnił. Wyjaśnienie tego zepsułoby mu całą niespodziankę. Zapalił papierosa, opierając ciężar swojego ciała o motocykl, trzymając swój łokieć na kolanie. Minęły już trzy tygodnie, odkąd został zwolniony z aresztu, a jego życie powróciło do szczęśliwej rutyny. Lekko zmarszczył czoło, gdy zdał sobie sprawę, że od tamtej pory, Betty niemal każdej nocy zrywała się z przerażenia z łóżka, miał nadzieję, że te koszmary ją niedługo opuszczą. Na szczęście, przez ostatnie kilka dni trochę się w tej kwestii polepszyło.

Oboje zadecydowali, żeby przeprowadzić się do jej mieszkania, a z jego uczynić przestrzeń biurową na otwarcie nowej gazety, ale póki co nawet nie zaprzątali sobie głowy przeniesieniem jego rzeczy. Przez większość nocy zostawali u niego, bo tak było po prostu łatwiej, ale pary razy nocowali u blondynki, zastanawiając się, gdzie mogliby wcisnąć jego klamoty. Od własnych myśli oderwało go pojawienie się Veronici.

„ Sorki, sorki." Powiedziała szybko, wysiadając z samochodu. „ Nagły wypadek w pracy, nie mogłam nic na to poradzić." Chłopak wywrócił oczami i zeskoczył z motocykla. Spojrzał na budynek, a następnie na przyjaciółkę.

„ Mam nadzieję, że będzie to warte tego całego ukrywania." Westchnął.

„ Zaufaj mi, Jughead. Będzie." Odparła z uśmiechem i zaprowadziła go do środka.

Tydzień później Jughead siedząc na kanapie, trzymał w dłoniach swój nowy aparat, który został dostarczony trzy tygodnie temu, dalej testował różne ustawienia. Nowe wyposażenie, jak zawsze zajmowało trochę czasu, by je odpowiednio sprawdzić. Chłopak przyglądał się Betty, która skakała na jednej nodze po całym pokoju, próbując zdjąć skarpetę, co z jakiegoś powodu sprawiało jej wiele trudności. Skończyło się na tym, że spadła na krzesło. Jughead zaśmiał się pod nosem i zrobił jej parę zdjęć.

„ Wiem, że powstrzymujesz się teraz od wybuchnięcia śmiechem, Jughead." Powiedziała, świdrując go wzrokiem. „ Te cholerne skarpety są najdziwniejsze, jakie w życiu widziałam. Jak je zakładasz to przyssawają ci się do skóry i za nic nie chcą oderwać." Prychnęła Betty. Jughead odłożył obiektyw na swoje kolana i posłał dziewczynie oddech.

„ Czemu je zdejmujesz?"

„ No cóż, powiedziałeś że mnie gdzieś zabierasz, jesteś taki tajemniczy, więc myślę, że przygotowałeś uroczą niespodziankę, a ja chcę wyglądać ślicznie, na wypadek gdyby byli tam jacyś ludzie." Chłopak uniósł brew.

„ Nikogo tam nie będzie." Zaśmiał się.

„ Czemu nic nie mówisz?"

„ Nie pytałaś."

„ Szczegóły, szczególiki." Powiedziała, podchodząc do szafy i w końcu wygrywając walkę ze skarpetą. „ A ty się będziesz przebierał?"

„ Nie."

„ Dlaczego nie?"

„ Bo nie muszę." Odparł, wstając z kanapy i podchodząc do blondynki. „ To co nosisz jest naprawdę w porządku." Dziewczyna przestudiowała jego twarz, próbując domyślić się co zaplanował. On tylko się uśmiechnął. Westchnęła głośno i zamknęła drzwi szafy.

„ Okej, w takim razie jestem gotowa." Odpowiedziała z uśmiechem. Brunet się zaśmiał, podał jej kurtkę, po czym sam założył swoją. Chwycił kluczyki od motocykla i potrząsnął w powietrzu.

„ Ostatnia przejażdżka, zanim schowam go do garażu na zimę." Powiedział niemal smutno.

„ Oh, wow, nawet nie pomyślałam, że nie będziesz na nim jeździł zimą." Zaśmiała się. „ Co ja teraz zrobię? Jesteś taki seksowny na motorze." Zachichotała i objęła go ramionami w pasie. Chłopak pocałował ją krótko i uśmiechnął się szeroko.

Pieces of my HeartDonde viven las historias. Descúbrelo ahora