Czternaście

573 32 1
                                    

Paweł

Z rozgoryczeniem tępo przyglądam się chodzącym po busie chłopakom, a sekundę później prycham poirytowanie pod nosem, nie wiedząc nawet dlaczego. Klemens zerka na mnie. Jego uśmiechnięta twarz szybko przybiera obojętny wyraz kiedy zauważa, że nie zamierzam szczerzyć się tak jak to robią wszyscy. Widzę jak myśli nad tym, czy do mniej podejść, ale Zniszczoł woła go w chwili, gdy nachodzi mnie myśl, aby przestać psuć dobrą atmosferę kadry.

Kręcąc bezradnie głową, sięgam po telefon, aby zająć czymś głowę. Ekran rozświetla się, a na wyswietlaczu ukazuje się radosna Mia. Nie wiedziała nawet, że właśnie uchwycam moment jej zamyślenia, gdy ze skupieniem wpatrywała się w swój telefon i co jakiś czas nieśmiało uśmiechała.
Może już wtedy wiedziała, że Kuba załatwił jej pracę? Albo pisali ze sobą, a on kompletował ją, nie mając nawet pojęcia, że na nią nie zasługuje?
Zaciskam usta i podnoszę wzrok, gdy głośny trzask zamykanych drzwi dobiega do uszu.
Andrzej wolnym krokiem kieruje się na miejsce przede mną i odrazu rozpoczyna rozmowę z Pilchem.
Niepewnie rozglądam się na dwie strony auta, aby sprawdzić gdzie jest Mia, ale nigdzie nie zauważam jej niebieskiej kurtki. Ponownie spoglądam na telefon z nadzieją, że wyśle mi jakąś wiadomość, ale szybko tracę nadzieję.
-Gdzie Mia?- Wychylam się do przodu, aby uzyskać odpowiedź od kogokolwiek.
Stękała przechyla głowę w moją stronę i odkłada na kolana słuchawki, które chciał założyć.
-Mówiła, że nie chce z nami jechać. Miała spytać Doleżała albo kogoś z A czy może się z nimi zabrać- wzrusza ramionami, nieustannie błądząc wzrokiem gdzieś za mną.
Starając się nie pokazać jak bardzo rozdrażniony jestem, przytakuję i zaprzestaję dalszej rozmowy. Moja głowa pulsuje za każdym razem, gdy pomyślę o tym jak idealny w oczach Winter jest teraz Jakub.

Zawsze pomocny, opanowany i jakże wspierający Jakub Wolny, który wciąż nie zdjął maski.

Gdy podpieram głowę na szybie, starając się zasnąć w kurtce czuję wibrację.
Zwinnie wyjmuję telefon w czarnej obudowie z połyskującą, małą literą M w prawym, dolnym rogu.
Chwilę powątpiewam, że należy do Amelii, ale zaraz potem przypominam sobie jak prosiła mnie, abym go przechował, bo ostatnio prawie zgubił się na skoczni.
Ekran pobłyskuje jasnym światłem, a na środku widnieje napis Maciek, a zaraz pod nim zdjęcie Kota i Winter robiących dziwaczny grymas. Dotykam powoli zielonej słuchawki, a gdy przykładam telefon do ucha cichy głos Mii roznosi się praktycznie wszędzie. Zapominam nawet, jak bardzo zły jestem na nią, Kubę i każdego z kolei.
Biorę głęboki wdech, słysząc nieśmiałe hej i nikle się uśmiecham.
-Masz mój telefon, a ja...No cóż, a ja jadę dalej i chciałabym go dostać. Na lotnisku- oznajmia, podobnie jak ja, głośno łapiąc powietrze.
W tle da się usłyszeć głosy chłopaków, a ja dobitnie staram się wyłapać głos Wolnego.
-Paweł?
Wzdrygam się delikatnie i znów skupiam całą uwagę na słowach brunetki. Serce bije mi szybciej, gdy słyszę wyraźne ciszej!, na które moja dziewczyna odpowiada słabym dziękuję. Zaciskam dłoń w pięść. Doskonale wiem do kogo należał ten głos, a cała irytacja i zdenerwowanie postępowaniem Mii wraca.
-Oddam ci go na lotnisku- rzucam i rozłączam się zanim odpowie.
Przeklinam pod nosem, pocierając kilka razy skronie.
Czuję się niczym przegrany.
Moje myśli powoli przeradzają się w obarczanie winą samego siebie, bo przecież to tylko zdjęcia dla mnie, a dla Amelii to pasja. Coś, co teraz daje jej radość. Wolny pojawił się tam tylko dlatego, że ja chciałem mieć ją zawsze przy sobie, a ona chciała korzystać z życia; uczyć się nowych rzeczy, poznawać ludzi, siebie i tworzyć  własną historię. Jechalibyśmy teraz razem. Może nie w to samo miejsce, ale do tego samego na pewno moglibyśmy wrócić.
Mia godzinami opowiadałaby o najgłupszych rzeczach, które sprawiły jej radość albo pokazywała zrobione zdjęcia i zabawne ujęcia, sprawiając, że wszystko, co mówi wydaje się niepowtarzalne.

Ale wiem, że teraz tak nie będzie.

Może opowie o tym dla Jakuba, może nawet dla Maćka, bo po prostu nie będzie chciała wrócić do Wisły?
-Pierwszy poważny kryzys?
Wybudzam się z zamyślenia słysząc obok głos Stękały. Przyglądam mu się z posępną miną;
-Daruj sobie.
Skoczek śmieję się, ale nie odchodzi. Czuję jak na mnie patrzy dlatego unoszę wzrok, aby zrobić to samo.
-Kuba zawsze był dobrym skoczkiem, ale graczem jeszcze lepszym- komentuje, a ja prycham głośniej niż myślałem.
-Pomijając etap skoczka, graczem prawie tak dobrym jak ty- sarkam ze złością.
-Daj spokój, Wąsek. Kasia sama chciała to ukrywać- oznajmia w zupełności spokojny, zakładając ręce za głowę.
-A ty jako mój prawdziwy przyjaciel się na to zgodziłeś?- Pytam z ironią, unosząc głos ze wkurzenia.
-Wiedziałem, że masz fioła na punkcie bezpieczeństwa swojej rodziny i gdyby od tak wyszło na jaw, że się spotkamy zrobiłbyś awanturę dokładnie taką jak ta teraz- oznajmia, zerkając za okno.
Wdycham głośno powietrze, nie chcąc skupić uwagi pozostałych członków kadry.
-Oh, więc gdyby chodził z twoją siostrą i ukrywał to przed tobą, a ty dowiedziałbyś się widząc jak całujemy się na tyłach skoczni nie miałbyś nic przeciwko? Ciekawe- stwierdzam sarkastycznie, a Andrzej uśmiecha się pod nosem.
Chwilę zajmuje mu powiedzenie, co jego wyraz twarzy ma znaczyć, ale w końcu oznajmia:
-Ty po prostu lubisz, gdy coś jest nie po twojej myśli. Możesz wtedy wkurzać się na wszystko i wszystkich, zachowywać się jak zaślepiony dupek i chować urazę. To w tobie jest problem, Paweł!
Otwieram szerzej oczy, widząc, że kilka par oczu jest już skierowanych w naszą stronę.
-Nie mam żadnego problemu, po prostu taka jest prawda- staram się brzmieć na opanowanego, biorąc miedzy słowami głębokie wdechy.
Stękała po raz kolejny śmieje się cynicznie i wstaje, by wrócić na swoje miejsce, gdzie obok wciąż śpi zmęczony Pilch.
-Przez moment miałem wyrzuty sumienia, ale na szczęście szybko minęły- dodaje, stojąc do mnie plecami.- Ah, w ogóle Mia ma ładną tapetę, prawda?- Zerka w moją stronę przez ramię i idzie na sam przód busa.
Zdezorientowany klikam na ekran telefonu, który cały czas leżał z boku. Ekran jaśnieje ukazując zdjęcie wszystkich bukietów i kwiatów, które Mia dostała od Wolnego, a ja kilkukrotnie gaszę i zapalam telefon, aby upewnić się, że to prawda. Gdy podnoszę wzrok i patrzę na Andrzeja niewzruszenie przegląda zawartość swojego telefonu z cwanym uśmiechem.

                                    ***
Nie mogąc zasnąć odliczam tylko minuty do wyjścia z pojazdu i znalezienia Mii. Setny raz układam w głowię formułkę, którą chcę powiedzieć, ale w głowie wciąż widzę obraz Wolnego i brunetki, która patrzyła na niego z wdzięcznością, gdy bezsilnie namawiałem ją na powrót do Wisły.
A potem te zdjęcie.
Mimo zazdrości nie przyszło mi na myśl sprawdzanie telefonu dziewczyny ani nawet jej tapety. Sadziłem, że ma tam jakieś przypadkowe zdjęcie krajobrazu albo moje, bo niedawno robiła mi ich kilkaset mówiąc, że jej ekran musi być wyjątkowy. Zdawało mi się nawet, że podczas, gdy oglądaliśmy razem film i odpisywała na wiadomość, na ekranie widniało nasze wspólne zdjęcie z kawiarnii.
Dlaczego więc widzę teraz te?
Czy Mia chciała ze mną zerwać?
A co jeśli zdjęcie ustawił Jakub, a nie ona wtedy, gdy na chwilę zostawiła gdzieś odblokowany telefon?
Wyjaśnień mogą być tysiące i nawet zaczynam wierzyć, że wmieszany jest w to czarnowłosy, ale gdy wchodzę na lotnisko i zauważam Winter śpiącą na jego ramieniu ze złączonymi dłońmi wątpliwości wracają, a ja jak zwykle jestem bliski wybuchu widząc zadowoloną twarz Wolnego położoną na jej włosach.

         _________________________

Dacie wiarę, że wciąż pamiętam o tym ff?

28.09.2019r.

Player | J. Wolny Where stories live. Discover now