Fourth

372 27 3
                                    


- Co ty sobie myślałaś?! - wrzeszczę na Gabi, gdy wchodzimy wreszcie do mojego pokoju w naszym domu. Jest kilka minut po północy, a Jeff został jeszcze, żeby pozbyć się pijanych nastolatków z rastauracji. Ja, Gabi, Sabina i Rosalie wróciłyśmy taksówką.

- Że zrobię Ci cudowne Love Story! Należy Ci się! - Gabi wybucha śmiechem, a mój wzrok spoczywa na Sabinie, która właśnie wślizguje się do środka.

- Co mnie ominęło? - pyta z zaciekawieniem.

- Johnny Depp podrywał Oliwię, a ja mu w tym trochę pomogłam. - wtrąca Gabi, a ja posyłam jej mordercze spojrzenie.

Sabina otwiera szeroko oczy, jakbyśmy właśnie powiedziały, że któraś z nas całowała się z duchem. Jestem zła. Depp zaczął trochę na mnie oddziaływać, ale to nie znaczy, że działa na mnie bardziej niż Pitt.

- Idę spać. - rzucam, po czym wskakuję do łóżka i ignorując ich obecność w moim pokoju, zamykam oczy.

- Podoba Ci się. - mruczy Sabina i wychodzi z pokoju. Zaraz za nią idzie Gabi. Drzwi zamykają się cicho, a ja słyszę ich śmiechy na końcu korytarza.

Następnego dnia rano nikt mnie nie budzi. Nawet nie orientuję się, że jest już grubo po dziesiątej, kiedy otwieram oczy.
Wstaję z łóżka, zerkam na zegarek i z zaskoczeniem biegnę na dół. O ósmej miałyśmy zaczynać pracę.

- Rosalie! - wrzeszczę, wbiegając do kuchni. Ale tu także jest pusto. Nie ma nawet śladu tego, że ktokolwiek jadł śniadanie.

Idę więc z powrotem na górę i szukam kobiety w jej pokoju. Ale tam także jest pusto. Budzę więc Gabi i Sabinę i razem schodzimy na dół.

- Musimy dowiedzieć się, co się stało... - stwierdza Gabi.

- Chodźmy do "Taste" - naszej restauracji. - proponuję.

Kilkanaście minut później stajemy przed zniszczoną witryną restauracji. Szkło leży wszędzie, a meble w środku są poprzewracane na wszystkie strony. Przed wejściem rozciągnięta jest taśma policyjna, a dookoła krzątają się policjanci.

- Co tu się stało? - pytam jednego z nich, ale on nie chce nawet ze mną rozmawiać. - Nasza mama tu pracuje. Od rana nie ma jej w domu i nie wiemy, co się stało. Niech nam Pan powie... - błagam. Mam dość niewiedzy.

Mężczyzna wzdycha, odwracając się w naszym kierunku. Chowa do kieszeni jakąś miarkę i spogląda na nas.

- W nocy było parę zajść podczas próby wyproszenia stąd pijanych nastolatków. - mówi spokojnie, a ja czuję, że moje tętno okropnie przyspiesza. - Ucierpiał jeden z menadżerów pewnej gwiazdy. Jest w szpitalu głównym...

- Jeffrey Anyway? - pytam trzęsącym się głosem.

- To nasz tata... - dodaje Sabina, widząc, że policjant nie chce odpowiadać na pytanie.

- Tak, to on... - odpowiada mężczyzna niechętnie, odwracając się do swojego kolegi z pracy. Porozumiewa się nim w jakiejś sprawie, po czym zwraca się znowu do nas. - Waszej mamy nie ma w domu?

- Nie... - mruczy cicho Gabi.

- Zapewne dostała wezwanie do szpitala... Podwieziemy was tam, dla bezpieczeństwa. - oznajmia. - Ben, ja jadę do szpitala. Za chwilę wrócę.

Wsiadamy do czarno-białego samochodu policyjnego i ruszamy w kierunku szpitala. Niepokoję się i to bardzo. Zerkam co jakiś czas na Gabi i Sabinę i widzę, jak nerwowo przełykają ślinę. One naprawdę traktują Jeffa jak własnego ojca i naprawdę się o niego martwią.

The Complicated Relationships ✔️Where stories live. Discover now