Game Fortythree

261 32 0
                                    

Jungkook Pov

W ciszy podaję mu ubrania na zmianę, są to moje ciuchy ale powinny mu pasować. Ciepła para rozprowadza się po łazience i ulatnia z pomieszczenia poprzez otwarte drzwi na korytarz, budząc we mnie ochotę na prysznic lub kąpiel, ale niesamotną, tylko z nim. Wszystkiego czego pragnę to wziąć go w ramiona i powiedzieć mu to co przedtem, że nie jest sam, jestem przy nim.

Przez całą drogę powrotną, do mojego mieszkania, nie zamieniliśmy z sobą nawet jednego słowa. Tak bardzo chciałem przełamać to milczenie, powiedzieć że wszystko będzie dobrze ale nie wiedziałem jak zacząć, a co najważniejsze czy mam do tego prawo. Tae czuje się źle, prawdę powiedziawszy fatalnie i w tym stanie nawet najmniejsza drobnostka, niewłaściwie przez niego odebrana mogłaby sprawić, że załamie się całkowicie.

To powód dlaczego się powstrzymuję i nic nie mówię, bo robiąc to, mogę stać się powiewem wiatru który zepchnie szklankę w przepaść, która i tak już w połowie stoi na kancie stołu.

Sam nie wiem co się ze mną dzieje. Moje sumienie jest wewnętrznie rozdarte, z jednej strony nie chcę go skrzywdzić, ale tym samym nie mogę po prostu odwrócić się od tego co już od góry przedtem postanowiłem... nie ogranicza mnie limit czasu, wykonania tego co obiecałem bratu, więc mogę z tym jeszcze troszeczkę poczekać do momentu w którym Kim poczuje się lepiej, ale później muszę zakończyć naszą znajomość najszybciej jak się to da. Zanim jeszcze bardziej zostanę wciągnięty w ten wirtualny świat i w to dziwne uczucie, które wkrada się podstępnie do mojego serca, gdy tylko widzę szatyna.

To co się dziś stało z tym chłopakiem, uświadomiło mi jeszcze bardziej jak niemiłosiernie niebezpieczna jest ta cholerna gra. Dla mnie zawsze wszystko przychodziło z lekką łatwością, w końcu jestem numerem jeden w rankingu graczy i tym samym posiadam olbrzymią przewagę nad innymi, nie tylko w zakresie broni której wszystkie rodzaje są dla mnie udostępnione. Ale co z resztą graczy? O niższym poziomie i umiejętnościach? Skazani są na okrutną śmierć.

Ponadto mam wieloletnie doświadczenie, może brzmi to drastycznie, ale ta gra stała się moim życiem. Nie dlatego że bez niej nie umiałbym się obejść tylko dlatego, że od kilku lat nie znam innego sposobu na egzystencję. Nie oznacza to jednak że mi się ten styl bycia podoba, po prostu już się z nim pogodziłem i nie spodziewałem się tego, iż kiedykolwiek zdołam się stąd wydostać.

Do momentu gdy  Yugyeom zaproponował mi swoją ofertę...

Wczołguję się pod swoją cieplutką kołderkę, z nadzieją iż zasnę natychmiastowo i nie będę skazany na wieczne rozmyślanie, niestety mi się to nie udaje. Wszystko co znajduje się w mojej głowie to słowa mojego brata. Zawarłem z nim tą umowę gdy prawie zakończyłem rozdział mojego życia który nazywa się 'Kim Taehyung', kasztanowłosy po tym jak zabiłem jego przyjaciela, posłał mnie do diabła. 

Właśnie... prawie zakończyłem, bo teraz sytuacja wygląda kompletnie inaczej.

Na samą myśl o wydaniu go mojemu bratu, przez moje ciało przechodzi nieprzyjemny dreszcze. Moje serce jakby się kurczy i robi mi się niedobrze. Nie wiem jak zinterpretować tą reakcję, ale nie lubię jej nawet w najmniejszym stopniu.

W rzeczywistości jedynym powodem, dlaczego to wszystko zacząłem, było wydostanie Yugiego z tej śmiercionośnej dziury, za wszelką cenę. To co się stanie ze mną było mi obojętne, chciałem tylko zobaczyć jak mój ukochany brat wraca do dawnego siebie, moje dobro stało na samym końcu. W międzyczasie jednak zrozumiałem, że do tej sytuacji nigdy niedojdzie. Yugie-ssi wcale nie chce stąd odejść, kocha tę grę i postrzega ją jako swoje nowe życie. 

Dlaczego miałbym zostać i walczyć o kogoś kto wcale nie chce być uratowany? Wszystko co w takim razie mogę zrobić, to go posłuchać i ostatecznie dostarczyć mu Kima. Byłem gotowy na to by poświecić moje życie, w zamian za życie brata, ale teraz nie mógłbym tego zrobić naszym rodzicom, doprowadzić do tego by przez tą grę stracili obu synów. Załamali by się.

Przestraszyłem się gdy ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju, wyrywając mnie z zamyślenia. Z prędkością światła wyskoczyłem z łóżka. Moja dłoń powędrowała do szuflady szafki nocnej by wyciągnąć broń która się tam znajdywała, ale w tym momencie mój umysł znów zaczął działać poprawnie.

Jeśli naprawdę po drugiej stronie znajduje się osoba stanowiąca dla mnie zagrożenie, to dlaczego miałby pukać do drzwi?

I rzeczywiście nie jest to żaden przeciwnik z gry, tylko jedyny człowiek, który ma prawo znajdować się w moim mieszkaniu. Jego włosy są jeszcze mokre po kąpieli, a po zaczerwienionym policzku spływa malutka kropelka wody, jest już ubrany. Musiałem głęboko zadurzyć się w myślach ponieważ nawet nie zorientowałem się jak szybko minął czas.

Wahając się wchodzi do pomieszczenia znów unikając mojego spojrzenia. Jego wzrok wpatrzony jest w podłogę. Na jego widok ogarnia mnie uczucie, które powoduje że mam ochotę do niego podejść mocno go przytulić i już nigdy nie puścić, ale zostaje w tym samym miejscu i próbuję zadusić w sobie te narastające emocje.

''Ja...'' Mówi, ale natychmiast sam przerywa zdanie, zaczyna przygryzać dolną wargę i zastanawia się nad tym co chce powiedzieć. Cokolwiek miała to być, rezygnuje z dalszej wypowiedzi. ''Zapomnij o tym, proszę'' Kończy i odwraca się by wyjść.

''Boisz się?''

Moje pytanie sprawia że zatrzymuje się w bezruchu i pomimo tego, że doszedł już do drzwi i spokojnie mógł przez nie wyjść, obraca się znów do mnie. Tym razem na mnie patrzy i dopiero teraz dostrzegam jak bardzo jest roztrzęsiony.

Na moje pytanie odpowiada potwierdzającym kiwnięciem głowy, zauważam drżenie jego warg i w tym momencie coś we mnie pęka. Choć powinienem go wysłać z powrotem do pokoju w którym śpi, w czasie swojego pobytu tutaj i powiedzieć mu że kiedyś to minie, zrobić wszystko by nie pozwolić mu przy mnie zostać, nie mogę tego zrobić. Nie mogę go odesłać.

''Chodź tutaj.'' Mówię i uchylam koc by zorientował się o co chodzi. Teraz potrzebuje kogoś kto weźmie go w swoje ramiona, a co najważniejsze jest mu potrzebna bliskość i ciepło drugiej osoby, mentalne wsparcie.

Bez zastanowienia słucha mnie i podchodzi szybkimi krokami. Praktycznie rzuca się na moje łóżko, a twarz wtula w mój tors. Mógłbym powiedzieć mu teraz tyle rzeczy, spróbować go pocieszyć, udzielić mu jakiś wskazówek, ale zachowuję ciszę. Wpatruję się w jego drobne ciało zastanawiając się czy jest już dla mnie za późno, czy przypuszczalnie czekałem zbyt długo?

Może rzeczywiście szansa na ratunek dla mnie zniknęła, bo to uczucie rozwijające się w moim sercu z powodu szatyna, tym samym krzyżując moje plany, wcale nie jest mi na rękę.

Virtual Reality  ᴷᴼᴼᴷᵀᴬᴱDonde viven las historias. Descúbrelo ahora