4.Ognisko Integracyjne

3K 223 3
                                    

-Przepraszam za mojego Brata – mówi Nat, zamykając za Bradem drzwi.

-Spoko.-odpowiadam i wracam do poprzedniego zajęcia.

Przyjeżdżając do akademika, miałam w głowie ułożone tysiące scenariuszy co i gdzie będę robić.Tymczasem siedzę przy biurku przed komputerem w małym pokoiku i przeglądam twittera,świetnie!

-On jest totalnym głupkiem. – znowu porusza ten temat,eh.Choć znam Brada od godziny to mam już go dość.Rozmowa na jego temat nieco mnie męczy.  – Czasami jest nie do zniesienia.

-Jest od ciebie młodszy? –pytam z ciekawości.

-Tak.-przytakuje.- Ma 18 lat, to znaczy będzie miał.-szybko się poprawia.
 
   Kiwam w odpowiedzi głową i wyłączam komputer. Nie mam ochoty siedzieć tak bezczynnie, wolałabym iść już na lekcje i zacząć się uczyć. W zasadzie nauka to moje jedyne zajęcie, zaraz po czytaniu stosów książek miesięcznie.Po za tym nie mam nic. Czasami gram na pianinie lub gitarze, ale nie pomyślałam nawet o przywiezieniu jej tutaj.Jeżeli nauka nie pochłonie mnie w tak dużym stopniu , jak we wcześniejszych latach to obiecuję sobie znależć nowe hobby. NIe mogę siedzieć i nic nie robić przez cały wolny czas.Nienawidzę tego.

-Idziesz na dzisiejsze ognisko?- pyta Natalie malując sobie paznokcie.

-Pierwsze słyszę..-odpowiadam nie mając zielonego pojęcia o żadnym ognisku.

-Wszyscy o tym mówią, to super okazja do integracji.

-Myślisz ,że powinnam tam pójść?

-Jasne,że tak. Możemy iść razem.

-Byłoby super.-przyznaję i uśmiecham się do współlokatorki.

   Omawiamy szczegóły , po czym Nat opowiada o tym, jak świetnie bawiła się na poprzednich akademickich ogniskach. Natalie uważa,że  pomimo wysokiej rangi, jaką ma nasza szkoła, to nie ma w niej bogatych szych i sztywniaków.Zazwyczaj każdy każdego lubi i jest dla niego miły.

Są tylko takie niemiłe ewenementy ,jak Twój brat - dopowiadam sobie w myślach.

   Gdy na zegarku duża wskazówka wskazuje godzinę 19, razem z Nat zaczynamy się przygotowywać. Zakładam czarne jeansy, brązowe botki i szary, dość obszerny sweter, który zakrywa to co chcę zakryć- moje niedoskonałości.Z włosami nie robię praktycznie nic, ponieważ zawsze gdy je układam, one wracają do swojego pierwotnego stanu. Nie mogę się połapać, jakie są tak naprawdę, ponieważ zdarzają się dni ,że połowa z nich jest prosta jak drut, a druga jest cała w lokach. Gdybyśmy mówili o good i bad hair day to moje zdecydowanie mają więcej tych bad.

   Kiedy patrzę na to , jak ubrana jest Nat, zasycha mi w gardle. Stylowa skórzana ramoneska, buty na koturnie i kwiecista sukienka idealnie wyglądają na jej ciele.Dziewczyna prezentuje się tak ślicznie, że moje usta otwierają się mimo mojego sprzeciwu i kształtem przypominają literkę O.

-Boże, jak pięknie.-wzdycham.

-Dzięki ,Nina.-mówi, wygładzają wzorzysty materiał sukienki.

-Nie wiesz, jak bardzo chciałabym być pewna siebie , tak jak Ty. Mogłabym wtedy zakładać sukienki,eh .-wzdycham.

-Nie mów tylko,że masz kompleksy?

Milczę.

-Proszę Cię, życie jest za krótkie na zamartwianie się kompleksami.Pogadamy o tym kiedyś, ale teraz chodźmy godnie pożegnać wakacje.

   Wychodzimy z akademika, kierując się do dużego ogrodu  na tyłach ceglanego budynku.Wysokie drzewa rosną wzdłuż piaskowej dróżki, tworząc piękną aleję. Małe krzewy i kilka niskich drzewek ozdabiają ją, dodając jej uroku. Mijamy je i podchodzimy do dużego ogniska, przy którym gromadzą się uczniowie. Chcę zapytać o coś Natalie, odwracam się w jej stronę, jednak dziewczyny już przy mnie nie ma. Wzdycham zrezygnowana i spoglądam na osoby siedzące przy ogniu. Gdy patrzę w stronę miejsca, w którym stoi alkohol, widzę siłującego się z butelką piwa blondyna. Jego jedynego tutaj znam, więc podchodzę i witam się.

-Cześć Tristan.-chłopak odkręca się w moją stronę i gdy mnie widzi, uśmiecha się szeroko.

-Siemka Nina.-odpowiada wesoło Tris. –Jak tam, rozpakowana?

-Tak, w sumie to nudziłam się całe popołudnie.-oznajmiam, specjalnie omijając incydent z Bradem.

-Wiesz ,że ja też? –stwierdza chłopak.-Mogliśmy się ponudzić razem.-mówi i zaczyna się śmiać, więc robię to samo. – Daj mi swój numer, następnym razem będziemy się nudzić razem.

-Um..okay.-mówię zdziwiona, zgadzając się. Tris podaje mi swój telefon, więc wstukuję dziewięcio-cyfrową kombinację i oddaje mu go.

   Blondyn proponuje mi alkohol,lecz ja grzecznie odmawiam, więc wzrusza ramionami i ciągnie mnie na jeden z z wolnych Pniów, który leży przewrócony nieco dalej niż wszystkie inne. W tym miejscu jest trochę ciszej i spokojniej, więc można normalnie mówić, nie krzycząc.

   Rozmawiamy przez dłuższy czas, poznając siebie. Tris opowiada mi o sobie, zdradzając kilka istotnych szczegółów. Mówi jak świetnie jest w akademii i zaprasza mnie na koncert jego kapeli. Bez namysłu zgadzam się i już dziś wiem, co będę robiła w piątek wieczorem.

   Nasza rozmowa przedłuża się i związku z tym przesiadujemy cały wieczór na pniu śmiejąc się i żartując z pijanych osób, zataczających się podczas tańca. Moje skrępowanie znika i już bez żadnej krępacji rozmawiam z Tristanem i wszystkim. Zwracam się do niego bardziej naturalnie, co sprawia ,ze Tris ciągle mnie prosi o to , abym opowiadała o sobie. Twierdzi,że mam świetny i bardzo intrygujący głos, na co się śmieję ,ponieważ nie znoszę go.

-Wybrałaś sobie jakieś zajęcia dodatkowe?-pyta Tris.

-Nie , jeszcze nie. Muszę wybrać coś do wtorku. Proponujesz coś?

-Ja wybrałem w pierwszej klasie zajęcia muzyczne i dzięki temu założyłem kapelę z kumplami.

-Na czym grasz? –pytam zaciekawiona.

-Gram na perkusji od 7 roku życia.

-Co? Przecież to w ogóle nie pasuje do twoich planów na życie.-mówię szczerze zdziwiona.

-A kto mi zabroni być geografem i do tego perkusistą?

-Wow, to super ,że masz takie podejście.

-No, a powracając do naszego tematu.-zaczął Tristan – jest cień szansy ,że będziesz na nie chodziła?

-Tak, chyba tak.-mówię niepewnie.

Umiem grać na dwóch instrumentach, więc te zajęcia sprawiały by mi więcej przyjemności , niż inne dodatkowe zajęcia, ponieważ lubię muzykę.

-W takim razie musisz mnie uważnie posłuchać.-zaśmiał się chłopak- W akademii działają dwie grupy muzyczne. Pierwsza, to chór. Nie robisz tam nic , prócz śpiewania  na różnych apelach itd.

-Rozumiem.

-A druga ,czyli moja- zauważa Tris –jest podzielona na zespoły i indywidualistów. Gramy na instrumentach, śpiewamy swoje kawałki i ogólnie jest duży luz.

-Och, czyli pierwsza grupa odpada.-śmieję się sama z siebie.

-Na pewno ładnie śpiewasz. –mówi Tristan.

-Nie, raczej nie.-od razu przeczę.

-Skoro tak to przyjdź we wtorek na pierwsze spotkanie, będzie mega.

-Okay.

The Royals Academy - The Vamps FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz