Wstęp

350 8 0
                                    

Kto by pomyślał, że życie doprowadzi mnie w to miejsce! Ciężkie lata pracy nie poszły na marne. Ha! W końcu każdy będzie musiał się że mną liczyć. Ba! Ludzie będą błagać o możliwość zobaczenia mnie choćby przez sekundę. W końcu nie każdy może się dostać do Ligi Legend - najbardziej prestiżowej akademii na kontynencie. "Uuu Ezreal nie poradzisz sobie", "Uuu lepiej baw się w swój Urban exploring", jeszcze zobaczymy. Cholera, za 15 minut zaczyna się inauguracja! Śniadanie na wynos, rękawica w dłoń i nara.

- Cześć mamo! - powiedział Ezreal trzaskając drzwiami.

- Powodzenia Eziu. - rzuciła mama.

Całe szczęście akademia jest blisko mojej chaty

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Całe szczęście akademia jest blisko mojej chaty. Ciekawe jak wielu wspaniałych magów poznam. Z pewnością żaden z nich nie wygląda tak dobrze jak ja. Chwila, co to?

Chłopak zauważył małe czerwone pudełeczko leżące pod drzewem.

Nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził jaki skarb kryje się w środku.

Blondyn ostrożnie zbliżył się do pudełka, gdy nagle usłyszał podejrzany głos.

- Podejdź troszeczkę bliżej... - powiedział głos.

Ezreal obejrzał się wkoło, ale nikogo nie było.

- Przekonałeś mnie koleś. - powiedział głośno Ez sięgając po znajdźkę.

Uważnie przyglądał się pudełku, gdy nagle otworzyło się wyrzucając pacynkę w górę. Ez ze strachu w ułamek sekundy obrócił się i wycofał.

- Patrz, za tobą. - znów odezwał się tamten głos.

Po lekkim szoku Złotowłosy odwrócił się, ale oczywiście nikogo nie było.

Chwila, gdzie ta pacynka? Eh, nie mam czasu jej szukać, zaraz się spóźnię na...

Ezreal odwrócił się i dosłownie przed twarzą ujrzał przerażającego klauna, który wyparował w momencie kiedy Ez w panice odleciał do tyłu.

Moje życie to jakiś słaby żart. Co to było do cholery?

Blondyn czym prędzej wstał, otrzepał się i pobiegł w stronę akademii.

Budynek był monumentalny. Wyglądał bardziej jak zamek niż placówka oświatowa. To jeszcze bardziej nakręciło chłopaka na solidną naukę. Wszedł do budynku przez ogromne drzwi, a następnie przeszedł na dziedziniec, gdzie wszyscy byli już zebrani. Wystarczyło jeszcze tylko znaleźć miejsce wyznaczone dla uczniów klasy o nazwie Szakale Swaina, bo do takiej przydzieliła go dyrekcja szkoły. Kiedy odnalazł swoją grupę, stanął gdzieś na końcu próbując wtopić się w tłum. Widział, że część zebranych już się integruje. Obok stało kilku chłopaków, którzy głośno się śmiali. Ez pomyślał, że śmieszków to mógłby polubić, więc zbliżył się do nich i zagaił.

Liga Legend - AkademiaWhere stories live. Discover now