Rozdział 36

1.3K 56 5
                                    

Uchyliłam lekko oczy i ujrzałam bardzo jasne światło więc musiałam je zmrużyć. Elementy wokół były zamazane, dopiero po kilku chwilach mogłam je rozpoznać. Rozejrzałam się w okół. Znajdowałam się w jakimś pokoju. Miał ciemne barwy, ale światło było nad wyraz jasne. Usiadłam powoli na łóżku. Byłam podłączona do jakiś rurek, które od razu odłączyłam.

Wstałam chwiejnym krokiem. Musiałam przytrzymać się szafki by nie upaść. Byłam osłabiona. Nie wiedziałam jak długo tak spałam. Rozejrzałam się ponownie po pokoju. Nie było tu żadnych okien. Jedyne meble jakie tu były to łóżka, szafka nocna oraz kroplówka. Drzwi wejściowe były metalowe, a na ich środku znajdował się niewielki, szklany prostokąt. Po chwili jednak dostrzegłam też i drugie, lekko uchylone drzwi. Zajrzałam do środka. To była łazienka. Spojrzałam w lustro i wstrzymałam oddech. Byłam czysta! Miałam na sobie nowe, czyste ubrania, w których skład wchodziły, krótkie, białe spodenki i bluzka na krótki rękaw w tym samym kolorze. Dodatkowo miałam bose nogi, a chwilę później dostrzegłam, że z tyłu bluzki widnieje napis: "WŁASNOŚĆ DRESZCZU".

- Wolne żarty... - powiedziałam sama do siebie. - Nie jestem waszą własnością.

Wyszłam z łazienki i ponownie usiadłam na łóżku chcąc przeanalizować ostatnie wydarzenia. Miałam wielką nadzieję, że to okaże się być snem, ale tak nie było.

Moje dalsze rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi i po chwili w ich progu stanął strażnik. Chcąc nie chcąc musiałam iść za nim. Chciałam też dodatkowo wybadać teren. Nie miałam zielonego pojęcia gdzie się znajduję.

Gdy wyszliśmy na kolejny korytarz zauważyłam więcej strażników i ludzi ubranych podobnie do mnie.

Minho... - pomyślałam. - On musi gdzieś tu być.

- Czy możesz mi z łaski swojej powiedzieć dokąd mnie prowadzisz? - spytałam strażnika, ale nie otrzymałam odpowiedzi. - Nie, jasne, że nie. Czego ja się spodziewałam? - westchnęłam.

Szliśmy krętymi drogami aż w końcu mój przewodnik kazał mi wejść do środka jakiegoś pomieszczenia. Na środku znajdował się stół i dwa krzesła. Dodatkowo na stole było jedzenie. Miałam ochotę od razu się na nie rzucić, bo byłam strasznie głodna, ale tego nie zrobiłam. Wolałam poczekać na dalszy rozwój zdarzeń. Nawet nie usiadłam tylko poczekałam chwilę do momentu, gdy drzwi ponownie się otworzyły, a w ich progu zobaczyłam Teresę.

- Dobrze, że się już wybudziłaś. - powiedziała i kazała mi usiąść.

- Postoję. - założyłam ręce na piersi.

- Proszę, zjedz coś chociaż. - nalegała.

- Dlaczego miałabym to zrobić?

- Bo cię o to proszę. Nie chcę byś głodowała. - mówiła łagodnie.

- Trzeba było myśleć o tym wcześniej.

- Tessa...

- Dlaczego to zrobiłaś? - weszłam jej w słowa. - Przecież to byli twoi przyjaciele, a ja...? - wskazałam na siebie. - Przecież jestem twoją siostrą.

- Wiem... - brunetka spuściła smutnie głowę. - Nie chciałam, żeby to tak wyszło... Chcę tylko pomóc odnaleźć lek. To jest bardzo ważne. Nie chciałam was zdradzać... Jesteś moją siostrą i bardzo cię kocham, bez względu na wszystko.

Uniosłam rękę do góry by przerwała po czym usiadłam na krześle na przeciwko niej.

- Jak długo tu jestem? - zmieniłam temat.

- Dwa miesiące. - odparła.

- Ile?! - wytrzeszczyłam oczy. - I przez cały ten czas byłam nieprzytomna?

- Przechodziłaś przez różne badania, a Paige postanowiła cię teraz wprowadzić w śpiączkę. Nie wiem dlaczego, być może chciała ci dać czas byś doszła do siebie. - spojrzałam na swoje dłonie i dostrzegłam ślady po igłach, a gdy ich dotknęłam poczułam ból. - Zjedz coś. - spojrzałam na dziewczynę. - Proszę.

Popatrzyłam jej w oczy i po dłuższej chwili postanowiłam, że jednak coś zjem. Jednak, gdy skończyłam zadałam jej kolejne pytania.

- Gdzie ja w ogóle jestem? I gdzie jest Minho?

- To jedno z bezpieczniejszych laboratoriów DRESZCZu. Ostatnie Miasto. Tak się to nazywa... - odparła.

- A gdzie jest Minho? Na badaniach? - zgadywałam na co ona przytaknęła.

- Musisz wrócić do pokoju. Paige zapewne niedługo będzie chciała się z tobą widzieć. - dodała, po chwili do pokoju wszedł strażnik i musiałam za nim wyjść jednak zatrzymałam się na chwilę.

- Mówiłaś, że jestem twoją siostrą... I, że mnie kochasz. - spojrzałam na dziewczynę. - Co masz zamiar zrobić bym ci w to uwierzyła? - spytałam.

- Wszystko. - odparła, a po chwili strażnik wyprowadził mnie z pomieszczenia.

Wracaliśmy zupełnie inną drogą. Zapewne dlatego by mnie zmylić. W połowie drogi usłyszałam jakąś kłótnię, a po chwili dostrzegłam jak dwóch strażników szamocze się z jakimś pacjentem. Przyjrzałam się dokładniej i rozpoznałam tamtego chłopaka.

- Minho! - krzyknęłam, a Azjata odwrócił się w moją stronę.

- Tessa? - wyrwał się z uścisku strażników podczas, gdy ja ruszyłam pędem w jego stronę i rzuciłam mu się na szyję.

Tak bardzo się cieszyłam, że go widzę. Jeśli w jakiś sposób mielibyśmy się stąd wydostać to tylko współpracując.

Strażnicy zaraz zaczęli nas od siebie odciągać i prowadzić do swoich cel.

- Gdzie jest Thomas? - spytał Azjata, gdy go odciągali.

- Nie wiem, ale na pewno po nas przyjdzie. - odparłam. - Musimy się stąd wydostać! - wepchnęli mnie do pokoju. - Minho! - krzyknęłam, gdy jeden ze strażników podał mojemu przyjacielowi zastrzyk. Chłopak opadł bezwładnie na ziemię.

To było ostatnią rzeczą jaką widziałam przed zamknięciem drzwi do mojej celi.

Streferka (PL)Where stories live. Discover now