23

546 63 30
                                    

Castiel spojrzał w piękne zielone oczy Deana i uśmiechnął się, na co Winchester zrobił to samo. Przyciągnął go bliżej siebie i wsunął dłoń pod jego koszulę, nie mogąc się oprzeć dotykowi jego mięśni.

Byli w sypialni Deana w domu Bobby'ego. Byli sami. Na randce. bardzo udanej randce.

Castiel błądził dłonią po plecach Deana, po jego ramionach, brzuchu... Nawet nie zorientował się, kiedy Winchester leżał obok bez koszuli, którą wcześniej miał na sobie. Mimo przerwy od siłowni przez operację, jego sylwetka wciąż wyglądała jak ciało greckiego boga, przynajmniej w oczach Novaka.

Castiel poczuł wargi Deana na swoich, więc momentalnie rozszerzył usta, odwzajemniając pocałunek. Zacisnął dłoń na łopatce Winchestera, który nie pozostawał dłużny - zaczął błądzić po jego brzuchu, rozpinając koszulę Novaka. Castiel uśmiechnął się lekko i pomógł Deanowi w pozbyciu się swojej koszuli. 

Gdy tylko to się stało, Winchester przekręcił ich tak, że leżał nad Novakiem i zaczął schodzić z pocałunkami niżej po jego szyi, torsie... aż pozbył się jego spodni, równie szybko pozbywając się też swoich. Wtedy to Castiel postanowił ich przekręcić, aby znaleźć się nad Deanem. Winchester uśmiechnął się na to szeroko.

- Ktoś tu lubi dominować, co? - spytał prowokacyjnie.

Castiel uśmiechnął się nieco szerzej.

- Moja wina, że umawiam się z kimś, kto woli być bottom? - odpowiedział pytaniem, przygryzając mu płatek ucha.

- Jesteś o wiele lepszym top niż ja, uwierz, Cas.

- Jeszcze tego nie wiesz.

- Czuję to. To czuć. Masz taką aurę...

Castiel wywrócił oczami i uciszył go kolejnym pocałunkiem, po czym znowu umiejscowił dłoń na jego torsie i zaczął stopniowo zjeżdżać nią w dół, aż w końcu wsadził dłoń pod jego bokserki i zacisnął ją na penisie Deana, który jęknął na to cicho w jego usta.

- Właśnie o tym mówię - odparł, przerywając pocałunek.

- Jeszcze nic nie zrobiłem...

- A już jestem twardy jak nigdy. Za bardzo na mnie działasz, Cas.

Novak ponownie spojrzał mu w oczy.

- Jesteś pewien, że chcesz to ze mną zrobić?

Dean zaśmiał się cicho.

- Marzę o tym od dnia, w którym po raz pierwszy zobaczyłem cię odbierając ojca z baru. Jestem tego pewien, Cas. Zdejmij te bokserki i przejdźmy do rzeczy, bo jestem dziś wyjątkowo niecierpliwy.

Castiel spełnił jego prośbę - pozbył się ich bielizny, ze skarpetkami włącznie i pochylił się mocno nad Deanem, wbijając się lekko swoją erekcją w jego udo.

- Boże, chcę go w sobie - powiedział Dean. - Błagam, Cas. Nie przeciągaj tego.

Castiel uśmiechnął się i zrobił mu malinkę na szyi, aby mocniej go podkręcić.

- Gdzie lubrykant?

- Pod poduszką, mówiłem, że potrafię wszystko dobrze przygotować - powiedział Dean z dumnym z siebie uśmiechem.

W momencie, w którym Castiel sięgał pod poduszkę po lubrykant, otworzyły się drzwi do pokoju i stanął w nich John Winchester, który od razu rzucił się na Novaka, przyciskając go do ściany za łóżkiem, kompletnie ignorując fakt, że ten jest całkiem nagi.

- Ostrzegałem, że więcej go nie tkniesz! - warknął.

Castiel zamknął oczy, spodziewając się ciosu, a kiedy je otworzył był... w swoim łóżku, cały mokry od potu. 

- Cholera, znowu... - jęknął zrezygnowany. Miał tego serdecznie dość. Ten sam sen nawiedzał go od ostatniego spotkania z Johnem Winchesterem w policyjnym areszcie. Jego były partner wykrzyczał mu w twarz, że dorwie go i zabije, jeśli dowie się, że chociażby pomyślał o wsadzeniu swojego penisa w jego syna. Te słowa tak bardzo utkwiły mu w podświadomości, że przekładały się na koszmary. 

A najgorsze było to, że z każdą nocą, te koszmary były coraz cięższe do zniesienia, bo Castiel coraz bardziej przywiązywał się do Deana.

Sięgnął po telefon i spojrzał na godzinę. Dochodziła trzecia rano.

Odłożył urządzenie i opadł zrezygnowany na swoje łóżko.

Dzisiaj miał poznać swojego nowego partnera. Był ciekawy, kto to będzie. Bał się, że znowu nie będzie wspominał tego zbyt dobrze. Między partnerami powinna być swego rodzaju chemia, przyjaźń, wsparcie... powinni działać razem do końca służby. Z Johnem się to nie udało. Z Balthazarem i Bennym też nie. Castiel naprawdę chciał wierzyć w przysłowiowe do trzech razy sztuka, ale okropnie się tego wszystkiego obawiał. Co jeśli tym razem będzie jeszcze gorzej?

Próbował zasnąć, ale gdy znowu obudził go dokładnie ten sam sen, w nieco zmienionej formie, poddał się i znowu sprawdził godzinę, tym razem na zegarku, który dostał od Deana na urodziny, bo światło księżyca mu na to pozwalało. Dochodziła piąta, do pracy miał wstać przed siódmą. Uznał, że te niespełna dwie godzin lepiej przeznaczyć na coś pożytecznego.

Wstał, przebrał się w dresy i poszedł biegać. To była jego codzienna rutyna - biegał trzy, czasem cztery mile - zależało od tempa po dwóch, gdzie mógł zdecydować, którą trasą biegnie dalej. Dzisiaj wyjątkowo postanowił przebiec siedem, skoro miał więcej czasu. Wierzył, że to pozwoli mu rozładować emocje.

Po przebieżce rozciągnął się, wypił białko i wziął ciepły prysznic. Następnie przebrał się w normalne ciuchy i zrobił jajecznicę z bekonem oraz kawę. Zjadł śniadanie, pozmywał naczynia, zrobił drugą porcję kawy, którą wlał w termos i ruszył w stronę posterunku policji, od razu kierując się w stronę gabinetu komendanta, gdzie miał się zgłosić, aby poznać swojego nowego partnera.

Kiedy otworzył drzwi gabinetu i zobaczył, że jest tam jakaś kobieta, chciał się cofnąć, ale komendant go zatrzymał.

- Wejdź, Novak.

Castiel wszedł więc do gabinetu, przywitał się z komendantem i zajął miejsce obok dziewczyny.

Wyglądała na około trzydzieści lat. Była szczupła, zgrabna. Miała widoczny makijaż, ale nie był on przesadzony - był delikatny i naturalny. Włosy były ciemno-brązowe, widocznie farbowane, luźno rozpuszczone, bo i ciężko byłoby, żeby były związane, gdy były krótkie, mniej więcej do wysokości uszu. Oczy miała piwne, pełne zaufania.

- Oficerze Novak, to oficer Mills, twoja nowa partnerka. Mam nadzieję, że tym razem będziesz zadowolony ze współpracy. 

Castiela nieco zaskoczyło, że jego nowym partnerem była dziewczyna, właściwie to kobieta, ale może to i dobrze, o ile nie będzie się do niego kleić (miał nadzieję, że różnica wieku to wykluczy), albo nie będzie mieć problemów o jego orientację, której nie miał zamiaru ukrywać.

- Jestem dobrej myśli - odparł, wyciągając dłoń w stronę dziewczyny. - Mów mi Cas.

Mills uśmiechnęła się i uścisnęła dłoń bruneta.

- Jody.

Castiel odwzajemnił uśmiech. Nie wiedział czemu, ale już w tym momencie był pewien, że zostaną dobrymi przyjaciółmi.

N/A

Gotowi na duet Cas-Jody? 😎 

Oficer Novak [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz