~3~

729 35 68
                                    

Pov. Tord

Muszę przyznać że bardzo fajna ta miejscówka...taki ładny klif...a na dole kolce...rozglądam się jeszcze trochę aby spojrzeć na widoki które widzę poraz ostatni...już nigdy ich nie zobaczę...już nigdy nie zobaczę Edd'a...zamknąłem więc powoli oczy i zacząłem podchodzić coraz bliżej końca...

Nic...

Nic nie czuję...

Kompletnie nic...

Nagle się budzę i widzę czarną odchłań...nagle tak po prostu podchodzi do mnie Edd i przytula mnie jak najmocniej...

Edd: Po co to zrobiłeś...dlaczego mnie zostawiłeś samego...

Tord: Edd...Edd! Ja cię przepraszam ale nie chciałem...to wszystko mnie dobijało...nie wytrzymałem! Przepraszam....

Nagle usłyszałem...szloch? I coś mokrego na moim policzku. Otworzyłem powoli oczy i ukazał mi się Tom w swojej normalnej formie.

Tom: I co ja narobiłem! Znów przez mnie ktoś umarł! Znów....Matt nie będzie chciał mnie znać...

Tord: Nie martw się...ja ci pomogę...

Tom otworzył szeroko oczy z niedowierzaniem...patrzył tak na mnie i nie mogłem od niego oderwać wzroku, te jego piękne kasztanowe włosy ustawione do góry, jego blada cera a te jego oczy! Jak dziura a w niej tysiące uczuć! Osz kurwa....ja się chyba w nim zakochałem...ale tak nie może być...on mnie za to znienawidzi....umrę...

Czekałem na kolejną śmierć ale zamiast tego dostałem z liścia w polik i mocnego przytulasa.

Tom: Tord! Ty idioto nie rób tego więcej! Wiesz co by było gdybyś umarł!? Edd i Matt by mnie znienawidzili że nie przypilnowałem cię! Nasz tego nie robić zrozumiani?!

Tord: T-tak...

Tomowi zaczęły lecieć łzy z oczu więc je wytarłem i też go przytuliłem jak tylko umiałem...ale czy on szukał mnie tylko dlatego by dalej się przyjaźnić z Mattem? Coś wątpię...

Next day

Leżałem w łóżku i przeglądałem coś na telefonie, kiedy nie usłyszałem dzwonka do drzwi wejściowych z dołu. Pomyślałem że Edd jest już na dole bo była godzina 9:12 a zazwyczaj on wstaję o 7 i robi coś na dole, lecz teraz było inaczej. Gdy po jakiś 5 min dzwonienia dzwonkiem do naszych drzwi, zszedłem leniwie z łóżka i poszedłem powolnym krokiem do drzwi.

Gdy otworzyłem zobaczyłem...Matt'a? Ale co on tu robi?

Tord: Matt? Co tu robisz? Tu jest dla ciebie niebezpiecznie, wchodź.

I go przepuściłem aby wlazł do domu. Normalnie nie wieżę! Nie patrzyłem na niego 5 sekund a jego już nigdzie nie ma! O mój boże, jeszcze nie wiadomo co może zrobić!

Gród: Matt?!

Matt: Co chcesz? Jestem w salonie, przed tobą na kanapie?

Oł...on serio był na kanapie...a ja go nie zauważyłem nigdzie...

Tord: Umm...sorrki nie chciałem, ale tak przechodząc do sedna sprawy to po co przyszedłeś?

Matt: Aaa no tak...mam pytanie...czy widziałeś może Toma? Zawsze gdy się budziłem spał przy mnie zwinięty w kuleczkę a teraz go nigdzie nie ma. Zaczynam się martwić o niego.

Tord: Przykro mi ale ja też nie wiem a co najgorsze Edd'a też nigdzie nie ma i nie wiem co się z nim dzieje zawsze gdy gdzieś wychodził zostawiał jakąś karteczkę z wiadomością.

Matt: Chodzi ci o tą karteczkę?

Tord: Matt!! Dlaczego ją zabrałeś!

Matt: Przepraszam nie wiedziałem że to od Edd'a i to aż tak ważne dla ciebie.

Tord: Dobra nic się nie stało ale daj mi tą karteczkę, muszę ją przeczytać i to szybko.

Gdy Matt mi dał już karteczkę zacząłem czytać:

Wybacz mi Tord te nagłe zniknięcie ale musiałem coś zrobić na mieście i nie będzie mnie gdzieś do 16 może nawet do 17, mam nadzieję że dasz radę sobie jedzenie zrobić. Nie zabij się.

-Edd :3

Okej czyli wiem że jest gdzieś na mieście, ale co z Tomem.

Tord: Dobra Edd raczej prędko nie wróci więc muszę sobie poradzić sam, a co z Tomem to nie wiem.

Matt: Rozumiem...jak byś go zobaczył gdzieś to powiedz mi okej?

Tord: Dobrze, powiem ci, ale może poszukaj gdzieś w lesie. Może po prostu się gdzieś kręci z nudów czy coś.

Matt: Okej. Dzięki za pomoc Tord!

Tord: Proszę bardzo Matt.

Matt: Dobra to ja już idę. Paa!

Tord: Do zobaczenia.

Gdy Matt już poszedł, nagle zaczęło mi burczeć w brzuchu więc poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie coś do jedzenia.

Time skip 14:34

Edd'a ma jeszcze nie być przed dość długi czas, więc co by tu porobić...hmm...wiem! Poczytam hentaie! Pobiegłem do swojego pokoju wziąłem hentai z półki i rzuciłem się na łóżko po czym zacząłem czytać.

Po jakiś może 25 minutach znów usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie będę ukrywać wkurzyłem się trochę...
Zszedłem na dół i stałem tak przed drzwiami jak głupi i zastanawiałem się czy otworzyć czy może jednak nie. Stałem tak dobre 10 min przez które dzwonek dalej dzwonił i zapowiadało się na to że nie zamierza tego przerwać. Więc szarpnąłem klamką i otworzyłem drzwi. Okazało się że to był....Edd. Tak to był Edd we własnej osobie, ale przecież mówił że nie będzie go dłużej.

Edd: Tord! Posłuchaj mnie, mam bardzo ważną wiadomość!

Tord: Słucham cię przecież.

Edd: Spotkałem Matt'a i powiedział mi że nigdzie nie ma Toma i się o niego strasznie martwi. Musimy iść do lasu go poszukać. Podobno od wczoraj zniknął i przyszedł tylko wieczorem s potem rano go już nigdzie nie było!

Tord: Musimy?! Edd! Niech on go poszuka a nie my!

Edd: Tord ale właśnie Senk jest w tym....że Tom od wczorajszej sytuacji był przygnębiony i...i on płakał...

Tord:...co...jakiej sytuacji?

Edd: Wiem że chciałeś się zabić. Tom nam wszystko powiedział. Więc musimy iść go poszukać. Proszę!!

Tord: No dobrze Edd...ale tylko dlatego że ty mnie o to prosisz....

I tak poszliśmy do tego lasu na poszukiwania ale to co tam odkryłem było wspaniałe....

Uwaga!!
Jeśli chcecie to zadawajcie pytania do postaci ponieważ zamierzam zrobić Q&A!! Więc zadawajcie jak najwięcej pytań! Jeśli ktoś chce pytania na mój temat niech zadaje śmiało, aj odpowiem!

Koniec kolejnej części
Słów 938
Mam nadzieję że podoba się rozdział bo piszę go gdy powinnam uczyć się to historii do poprawy. Jest w sumie 22:36 więc może dam radę. To tyle.
Do następnego!

Bay Potworki!

Zaczarowany Las... [TordTom] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz