Rozdział 8

78 4 0
                                    

Było mi przykro. Czułam się jak śmieć. Kolejny raz miałam takie myśli. Udałam się do drogerii. Kupiłam żyletkę i wróciłam do swojego mieszkania. Siostra się wyprowadziła, a mama wyleciała do Polski w delegację. Zaczęłam rysować po skórze. Gdy skończyłam, zakryłam wszystko bandażem. Teraz wiedziałam jedno. Mam depresję.

-Nikt mnie nie zrozumie. Nawet on nie czuł mojego bólu...- wymamrotałam wychodząc do sklepu.

Weszłam do budynku i wybrałam dwie butelki soju. Skierowałam się do parku. Znalazłam ławkę, usiadłam na niej i za jednym haustem wypiłam ćwiartkę całej butelki. Później, pozostały litr zniknął w moim brzuchu. Wypicie jednej butelki zajęło mi półtorej godziny. Wypiłam połowę drugiej. Podszedł do mnie Jungkook.

-SooJi...?- dosiadł się- Czy to soju...?

-Tak....- odpowiedziałam pijana.

-To przez Sugę?- zapytał.

-A możżje...- wymamrotałam.

-Chodź... Wrócimy do dormu... Jest już 21:12...

-No okjej...- chwycił mnie za ramię i wywalił drugą połowę napoju.

Weszliśmy do dormu chłopaków.

-Jestem i... Znalazłem Soo...- krzyknął.

-Gdzie była?!- zapytał Jin i podbiegł do nas o mało się nie przewracając.

-W parku... Piła soju... Jest kompletnie pijana...- westchnął.

-Zabierz ją do swojego pokoju... Niech się prześpi...- westchnął Jin. Reszta (oprócz Sugi of course) zgodzili się z najstarszym.

Kookie zabrał mnie do swojego pokoju i położył mnie na łóżku.

-Kookie~- odezwałam się.

-O co chodzi?- odwrócił się w moją stronę.

-Połóż się obok mnieeee~- poprosiłam.

-Najpierw przebiorę się, okej?

-Okej, ale szybkooo

Po dwóch minutach chłopak leżał już obok mnie. Zrobiłam tak jak z Sugą. Przytuliłam się do niego. Przyjaciel to odwzajemnił, i tak zasnęłam.

-Śmieć. Niepotrzebna. Głupia. Chamska. Dziwna. Brzydka. Gruba... Mam wymieniać dalej...?- mówił jakiś głos, bardzo oddalony, ale jednak słyszalny. Rozpłakałam się- Szkoda marnować na nią czas. Powiem tylko: ZABIJ SIĘ!- potem szyderczy śmiech...

Obudziłam się wtulona w Kooka. Głowa mi pękała. Byłam zalana zimnym potem.

-Co jest...?- wymamrotał- Było tak wygodnie...

-Muszę iść Kookie... Pa...- wymamrotałam.

-Nie odchodź od nas... Proszę...- usiadł na łóżku i zrobił oczy szczeniaka- Dam Ci co tylko będziesz chciała...- dodał błagalnym tonem.

-Nie dasz mi tego czego chce...- patrzyłam na niego przez ramię.

-A czego chcesz...? Będę się starał...!- błagał. Jego oczy zaczęły się szklić.

-Nie potrafisz dać mi szczęścia... Radości... Poczucia, że jestem potrzebna...

-Skąd wiesz...?

-Domyślam się... Teraz wybacz, ale muszę wrócić do domu...- chwyciłam za klamkę ponownie, ale Jungkook złapał mnie za nadgarstek- Co jeszcze...?

-Nie odchodź... Błagam...-spojrzał na mnie jak kot ze Shreka.

-Kookie... Puść mnie... Proszę... Wiesz, że Yoongi mnie rani. To nie Twoja wina- powiedziałam starając się nie rozpłakać.

-Pogadam z Hyungiem...

-Zrozum Junkookie... To nic nie zmieni...- znów chwyciłam za klamkę, ale tym razem ktoś otwierał drzwi, i przy okazji mnie uderzył- Ała- jęknęłam cicho. Jak się okazało, był to nie kto inny jak... SUGA!

-Jungkook!- wrzasnął na niego, ale po chwili zauważył mnie i spojrzał na moje nadgarstki- Soo?

-Kookie... Muszę już iść. Pa- powiedziałam krótko, i znów złapałam za klamkę. Tym razem udało mi się wyjść. Zeszłam po schodach, i w kuchni (jak zwykle zresztą) śniadanie przygotowywał Seokjin.

-Aneyong, Seokjin- poczekałam na jego odpowiedź.

-Aneyong, SooJi- uśmiechnął się- Gdzie idziesz?

-Wracam do domu...- najstarszy posmutniał trochę- Spokojnie... Mam wasze numery tele- przerwał mi głos Yoongiego.

-SooJi! Zaczekaj!- krzyczał, i zbiegł po schodach o mało się nie przewracając.

-Czego?- warknęłam.

-Naprawdę bardzo cię przepraszam...- stanął przede mną.

-Zwykłe, głupie "przepraszam" nie spowoduje ustąpieniu depresji. A teraz żegnam. Śpieszę się.

-Widziałem Twoje rany...

-I co z tego? Już nie interesuje cię ta święta, nietykalna Yuri? Naprawdę mi się śpieszy. Nie chcę przebywać w towarzystwie tej "piękności" i jej idioty- powiedziałam nie dając mu dokończyć. Jak zawsze, ubrałam buty i wyszłam. Normalne. Zamknęłam drzwi, a chwilę później ktoś znów je otworzył. Później słyszałam jeszcze głos rapera wołający moje imię, ale mnie to nie obchodziło.Wyszłam z terenu ich dormu, i zamknęłam furtkę. Chłopak otworzył ją jak najszybciej, i biegł do mnie. Ja przyspieszyłam kroku.

___________________

Wiem, zrypałam.

|Ścieżka|BTS|Min Yoongi|OPISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz