Było mi przykro. Czułam się jak śmieć. Kolejny raz miałam takie myśli. Udałam się do drogerii. Kupiłam żyletkę i wróciłam do swojego mieszkania. Siostra się wyprowadziła, a mama wyleciała do Polski w delegację. Zaczęłam rysować po skórze. Gdy skończyłam, zakryłam wszystko bandażem. Teraz wiedziałam jedno. Mam depresję.
-Nikt mnie nie zrozumie. Nawet on nie czuł mojego bólu...- wymamrotałam wychodząc do sklepu.
Weszłam do budynku i wybrałam dwie butelki soju. Skierowałam się do parku. Znalazłam ławkę, usiadłam na niej i za jednym haustem wypiłam ćwiartkę całej butelki. Później, pozostały litr zniknął w moim brzuchu. Wypicie jednej butelki zajęło mi półtorej godziny. Wypiłam połowę drugiej. Podszedł do mnie Jungkook.
-SooJi...?- dosiadł się- Czy to soju...?
-Tak....- odpowiedziałam pijana.
-To przez Sugę?- zapytał.
-A możżje...- wymamrotałam.
-Chodź... Wrócimy do dormu... Jest już 21:12...
-No okjej...- chwycił mnie za ramię i wywalił drugą połowę napoju.
Weszliśmy do dormu chłopaków.
-Jestem i... Znalazłem Soo...- krzyknął.
-Gdzie była?!- zapytał Jin i podbiegł do nas o mało się nie przewracając.
-W parku... Piła soju... Jest kompletnie pijana...- westchnął.
-Zabierz ją do swojego pokoju... Niech się prześpi...- westchnął Jin. Reszta (oprócz Sugi of course) zgodzili się z najstarszym.
Kookie zabrał mnie do swojego pokoju i położył mnie na łóżku.
-Kookie~- odezwałam się.
-O co chodzi?- odwrócił się w moją stronę.
-Połóż się obok mnieeee~- poprosiłam.
-Najpierw przebiorę się, okej?
-Okej, ale szybkooo
Po dwóch minutach chłopak leżał już obok mnie. Zrobiłam tak jak z Sugą. Przytuliłam się do niego. Przyjaciel to odwzajemnił, i tak zasnęłam.
-Śmieć. Niepotrzebna. Głupia. Chamska. Dziwna. Brzydka. Gruba... Mam wymieniać dalej...?- mówił jakiś głos, bardzo oddalony, ale jednak słyszalny. Rozpłakałam się- Szkoda marnować na nią czas. Powiem tylko: ZABIJ SIĘ!- potem szyderczy śmiech...
Obudziłam się wtulona w Kooka. Głowa mi pękała. Byłam zalana zimnym potem.
-Co jest...?- wymamrotał- Było tak wygodnie...
-Muszę iść Kookie... Pa...- wymamrotałam.
-Nie odchodź od nas... Proszę...- usiadł na łóżku i zrobił oczy szczeniaka- Dam Ci co tylko będziesz chciała...- dodał błagalnym tonem.
-Nie dasz mi tego czego chce...- patrzyłam na niego przez ramię.
-A czego chcesz...? Będę się starał...!- błagał. Jego oczy zaczęły się szklić.
-Nie potrafisz dać mi szczęścia... Radości... Poczucia, że jestem potrzebna...
-Skąd wiesz...?
-Domyślam się... Teraz wybacz, ale muszę wrócić do domu...- chwyciłam za klamkę ponownie, ale Jungkook złapał mnie za nadgarstek- Co jeszcze...?
-Nie odchodź... Błagam...-spojrzał na mnie jak kot ze Shreka.
-Kookie... Puść mnie... Proszę... Wiesz, że Yoongi mnie rani. To nie Twoja wina- powiedziałam starając się nie rozpłakać.
-Pogadam z Hyungiem...
-Zrozum Junkookie... To nic nie zmieni...- znów chwyciłam za klamkę, ale tym razem ktoś otwierał drzwi, i przy okazji mnie uderzył- Ała- jęknęłam cicho. Jak się okazało, był to nie kto inny jak... SUGA!
-Jungkook!- wrzasnął na niego, ale po chwili zauważył mnie i spojrzał na moje nadgarstki- Soo?
-Kookie... Muszę już iść. Pa- powiedziałam krótko, i znów złapałam za klamkę. Tym razem udało mi się wyjść. Zeszłam po schodach, i w kuchni (jak zwykle zresztą) śniadanie przygotowywał Seokjin.
-Aneyong, Seokjin- poczekałam na jego odpowiedź.
-Aneyong, SooJi- uśmiechnął się- Gdzie idziesz?
-Wracam do domu...- najstarszy posmutniał trochę- Spokojnie... Mam wasze numery tele- przerwał mi głos Yoongiego.
-SooJi! Zaczekaj!- krzyczał, i zbiegł po schodach o mało się nie przewracając.
-Czego?- warknęłam.
-Naprawdę bardzo cię przepraszam...- stanął przede mną.
-Zwykłe, głupie "przepraszam" nie spowoduje ustąpieniu depresji. A teraz żegnam. Śpieszę się.
-Widziałem Twoje rany...
-I co z tego? Już nie interesuje cię ta święta, nietykalna Yuri? Naprawdę mi się śpieszy. Nie chcę przebywać w towarzystwie tej "piękności" i jej idioty- powiedziałam nie dając mu dokończyć. Jak zawsze, ubrałam buty i wyszłam. Normalne. Zamknęłam drzwi, a chwilę później ktoś znów je otworzył. Później słyszałam jeszcze głos rapera wołający moje imię, ale mnie to nie obchodziło.Wyszłam z terenu ich dormu, i zamknęłam furtkę. Chłopak otworzył ją jak najszybciej, i biegł do mnie. Ja przyspieszyłam kroku.
___________________
Wiem, zrypałam.
CZYTASZ
|Ścieżka|BTS|Min Yoongi|OPIS
FanfictionDRODZY LUDZIE! NIE JESTEM JUŻ ARMY, A TA KSIĄŻKA TO CRINGE! NIE CHCE JEJ USUWAĆ Z UWAGI NA WSPOMNIENIA I WYŚWIETLENIA! TO BYŁA MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA, ZLITUJCIE SIĘ Pewna piękna Koreanka spotyka pewnego dnia na tajemniczego chłopaka. Dziewczyna wpadł...