rozdział 10

881 28 81
                                    

P - CHŁOPAKI DO CHOLERY! CO WY ODWALACIE!? - stanełam pomiędzy nimi przez co przez przypadek dostałam od Niemca. I się przewaliłam w ramiona Rosjii
R - co ty odwalasz, chłopie!? - byłam ostro zdezoriętowana i się nie ruszyłam. Niemiec złapał mnie za nadgarstek i pociągnoł do siebie.
P - przestańcie! - wrzasnełam, a ludzie w parku się na nas gapili - wstyd mi przynosicie! A ja nie jestem zabawką żeby się o mnie bić! Zresztą ile wy macie lat co!? Oby dwójka do domu! (Idealna matka dop. Autorki) pogadamy później. - oboje stali jak wryci patrząc na mnie. - głusi czy co!? - i tak żaden z nich się nie ruszył. Rosja złapał mnie za rękę i pocałował. Spaliłam buraka. I co oczywiście wasza kochana poleczka zrobiła? No jasne że uciekła! Bo jak by inaczej?
Odbiłam się od ziemi jednocześnie rozkładając skrzydła. Można by powiedzieć, że nie tyle latałam co "leżałam w powietrzu". Postanowiłam, że polecę do domu WB, może Ame jest u niego.
Wylądowałam i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi Francja. Zgrabna i piękna. Ile ja bym dała żeby tak wyglądać. Ma 42 lata a wygląda jak nowo narodzona! Nie to co ja z tymi bliznami ech..
F (Francja) - tak,kochana?
P - em.. Przepraszam panią bardzo, ale jest może Ame?
F - jest. Już go wołam. - po chwili Ameryka był już na dole.
A - hej Polend!
P - cześć. Idziemy się przejść?
A - pewnie. Ten, a może pójdziemy do Rosji? Planuje imprezę najwyżej będziemy trochę wcześniej?
P - NIE!
A - dobra, dobra, nie dżyj się.
P - sorry...
A - a co si3 takiego stało?

Podczas dość długiego spaceru opowiedziałam Ame wszystko. Była naprawdę miła atmosfera. Tego mi brakowało. Po prostu luźno z kimś pogadać, nie przejmując się niczym innym. Później Ame zabrał mnie do centrum handlowego. Zawsze lubił mi kupować drogie ciuchy, choć nigdy go o to nie prosiłam. Tym razem kupił mi piękną czarną sukienkę z luźnymi falbanami. Sięgała mi nieco po nad kolana.

Ale w końcu trzeba wracać do domu. Wziełam głęboki oddech i pewnie wkroczyłam do domu. Niemcy siedział na kanapie.
P - hej
N - ...
P - no nie mów że się teraz obrazisz!? Za co niby!?
N - on cię pocałował a ty nic! Po prostu mu się dałaś!
P - a co miałam zrobić!? On jest o de mnie 4 razy większy!
N - ale nie mósiałaś wiać! Przed wszystkim uciekasz! Tak jest zawsze! Nie potrafisz stanąć "zagrożeniem" twarzą w twarz. - o nie Niemcy! Nie masz racji! A co z II wojną światową!?
P - ty to masz tupet! JA nie potrafię stanąć zagrożeniem twarzą w twarz!? Uważasz że rzesza to nie jest zagrożenie!? - mówiąc to poszłam do siebie. Pff... Moje życie... Mam chłopaka, przyjaciół niby wszystko idealnie, nie? Nie! Nie kurwa! Ugh! Zabrałam potrzebne rzeczy i wyskoczyłam przez okno. A może on ma rację? Weszłam spowrotem do domu przez okno w salonie. Wróciłam do swojego pokoju i zajżałam do szafy. Jedyne co wpadło mi w oko to pódło do którego schowałam wszystkie słowiańskie stroje. Wyciągnełam jedną z sukni w kwiaty i ją założyłam. Przejżałam się w lustrze. I zaczełam tańczyć krakowiaczka, udając że mam partnera.
N - ślicznie wyglądasz - prawie na zawał zeszłam. Czemu on mnie musi tak straszyć. Przewróciłam oczami i splotłam ręce na klatce piersiowej, dając znak że mam focha. Podszedł do mnie a ja się odwróciłam.
N - oj no, przepraszam Polen - uśmiechnełam się pod nosem, ale dalej udawałam obrażoną.
P - idź se.
N - okey - no tego to się nie spodziewałam. Podskoczyłam do niego i od tyłu przytuliłam.
P - żartowałam, no - burknełam, a on się zaśmiał. - zabieram Brazylię pod wieżę Eiffla (nadal nie wiem jak to się pisze dop. Autorki)
N - jadę z wami.
P - a co, zazdrosny~?
N - nie, tylko ten, no! Miałem cię pilnować UwU
P - mam 17 lat. - stanełam na palcach i pocałowałam go w policzek. - Pa! - wyskoczyłam z pokoju. Poszłam po braza i poszliśmy pod tą wieżę.

Zjedliśmy coś na mieście, a ja jeszcze pokazałam mu anfi-teatr grecji. Postanowiliśmy że pójdziemy do klubu. Troch3 alkoholu, chyba nikomu nie zaszkodzi, co? A do domu mamy zaledwie 2 przecznice. Tak też, wzieliśmy po drinku, drugim, trzecim. I film mi się urwał.

Pov. Rosji
Musiałem się trochę odprężyć od tego całego związku Polshy z Niemcem, przecież ona go nienawidziła! A ja się z nią przyjaźnie od lat! To mnie powinna wybrać.
Weszłem do pobliskiego klubu i pierwsze co zobaczyłem, to polka tańcząca na blacie od baru. Na dole byli ludzie i jej klaskali. O bosz, jaka ona piękna. To moja szansa! Wiem!
Złapałem słowiankę w talii i podniosłem do góry.
P - jUhUuuu - dosłownie mówiąc, wyniosłej ją z klubu w stylu "panny młodej". Zaniosłem do siebie. Położyłem na swoim łużku i położyłem się obok. Przytuliłam się. Namiętnie ją pocałowałem, a później usneliśmy.

granica | GerPol countryhumans ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now