Część czternasta

2.7K 226 218
                                    

Nie mógł uwierzyć, że ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. Doris przyglądała się im od czasu do czasu, ale nie płakała, a uśmiechała się, więc nie musieli martwić się, że zniszczyli jej święta. Leżał na kanapie z głową na kolanach Louisa i zamiast skupiać się na filmie, który oglądali z przyjaciółmi, przyglądał się palącemu ogniu. Czuł palce szatyna delikatnie głaszczące go po głowie, bawiące się jego włosami i czuł się zrelaksowany i śpiący. Westchnął i przytulił swój policzek do nogi mężczyzny, uśmiechając się pod nosem. Zastanawiał się, co teraz robi mama, jak spędza swój czas, miał nadzieję że bawi się tak dobrze jak on, albo lepiej. Nie wiedział, co nim kierowało, ale gdy poczuł palce  Lou na swoim policzku, obrócił się tak by pocałować wewnętrzną stronę jego dłoni. Usłyszał, jak ten wciągnął głośno powietrze i spiął się, by po chwili zrelaksować i powrócić do dotykania go.

Czuł na sobie spojrzenia przyjaciół, ale nic sobie z nich nie robił, przecież mieli udawać, więc właśnie to robili. Zerknął na Gemmę i ich oczy spotkały się, siostra posłała mu wszystkowiedzące spojrzenie i uśmiechnęła w jego stronę. Zachowywała się tak, jakby wiedziała coś, o czym on nie miał pojęcia, nie podobało mu się to, ale postanowił o tym nie myśleć, nie teraz, kiedy było mu tak dobrze.

O tym, że powinni nocować w jednym pokoju został poinformowany w chwili, gdy zatrzymali się przed sypialnią Louisa. Domyślał się, że tak powinno być, w końcu wszyscy uważali ich za parę, a to do czegoś zobowiązywało. Nie oponował, wszedł do pokoju za mężczyzną i powoli zaczął pozbywać się garderoby. Czuł się skrępowany, nie chciał być oceniany przez Louisa, odważył się zerknąć na szatyna, ale ten zdecydowanie nie wahał się przed rozbieraniem i w zasadzie już wsuwał się pod kołdrę.

-Śpię po prawej stronie łóżka – powiedział Lou, gdy pochwycił spojrzenie Harry'ego, który składał ostrożnie swoją koszule i odłożył ją na krzesło stojące przy biurku.

-To dobrze się składa, ponieważ ja śpię po lewej – odparł z uśmiechem i po chwili położył się obok mężczyzny, szukając najwygodniejszej pozycji do spania. Kręcił się z boku na bok, wiercąc się okropnie.

-Dobrze, obróć się – zarządził zirytowany Louis.

-Słucham? – spojrzał na niego zszokowany, ponieważ sądził, że szatyn już dawno śpi.

-Połóż się do mnie plecami – poinstruował i Harry sam był zdziwiony, ale posłuchał go.

-Dlaczego mam tak leżeć? – zapytał, a po chwili zamarł, gdy poczuł obejmującą go rękę i ciało Louisa przyciśnięte do niego tak jak to tylko możliwe.

-Myślę, że potrzebujesz przytulenia, Harry – wyjaśnił i pocałował go w kark – dobranoc.

-Dobranoc – wydusił cicho i starał się nie poruszyć.

To było niezręczne, oczekiwał też, że będzie niewygodnie, ale mylił się. Spodziewał się bezsennej nocy, nie lubił dotyku innych osób, stronił od uścisków, ale zaczął czuć się coraz bardziej senny i nawet nie zorientował się, kiedy jego powieki opadły, a oddech stał się spokojniejszy. Zasnął w ramionach Louisa.

***

Miał dość przesiadywania w domu, wylegiwania na kanapie i objadania słodkościami, dlatego zmusił wszystkich do wyjścia na spacer. Na zewnątrz świeciło piękne słońce, które może nie grzało, ponieważ termometr wyraźnie wskazywał minusowe temperatury, ale zachęcało do wyjścia z domu. Nie mieszkali w centrum, dlatego dookoła panował przyjemny spokój, ale Louis zauważył, że nie tylko on wpadł na pomysł wstania od stołu i pospacerowania. Bliźniaczki oczywiście przewracały oczami i narzekały, że przerwał im jakieś arcyważne zadanie, ale nie przejmował się nimi, ponieważ dziewczyny narzekały ostatnio na dosłownie wszystko. Taki wiek, przynajmniej tak sobie to tłumaczył. Miał nadzieję, że po świętach Liam spotka się z Zaynem, ponieważ miał dość przyjaciela, który wszędzie nosił ze sobą telefon. Teraz też szedł z przodu i dyskutował o czymś z mężczyzną, śmiejąc się cicho.

Mała wielka miłość - LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz