Gwiaździste niebiosa

129 15 8
                                    

Would you still be able to love me again like before

With that smile with which you used look at me

Stop saying things like forever, forever

After all, the end originally exists

If there's a start, I don't wanna listen to that

Words that are too correct or too much consolation.. I don't wanna listen to that

I was just so scared

BTS Tear
***

Ten dzień nadszedł wcześniej niż się spodziewałem. Tygodnie spędzone na przygotowaniach wybiły z mojej świadomości, ile czasu zostało do mety.

Do przełomu.

Nie narzekałem. Chciałem dopiąć wszystko na ostatni guzik, by w docelowy dzień nie mieć, aż tak wiele zmartwień.

Jednak stres stał się nieodłącznym towarzyszem. Dmuchał w mój kark, pobudzając nerwy i ciarki robiące małe przechadzki wzdłuż kolumny kręgów. Kiedy natomiast umęczony kładłem się na łóżku, sen momentalnie uciekał przede mną, a ja nawet nie starałem się go dogonić.

Dlatego w noce takie jak dziś, siedziałem z kubkiem herbaty, patrząc na urządzające sobie wyścigi krople deszczu spływające po szybie i zastanawiałem się.

Zastanawiałam się czy mój najlepszy przyjaciel z przekłutym ostrzem sercem zagości na moim ślubie, zaszczycając nas swoją obecnością choćby jedną kropelką krwi skapującej z jeszcze świeżej rany.

Co prawda zaproszenia zostały wysłane już dawno, a termin na zgłaszanie nieobecności minął 3 tygodnie temu, lecz naiwna nadzieja tliła się we mnie jeszcze lekko widocznym płomykiem.

Czego ja się spodziewałem?

Kto chciałby przyjść na ślub swojego zabójcy?

***

Stałem przy ołtarzu, starając się poluzować krawat, który bezlitośnie wrzynał się w moją szyję.

Nie nazwałbym go boa dusicielem, ale z pewnością znaleźliby własny syczący język.

Gorąc, czysty ukrop, duszno.

Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech. Musiałem się uspokoić.

Już za chwilę, tylko moment.

Wdech.

Wydech.

Pierwsze akordy " Marszu Mendelsona " ocuciły mnie w tempie natychmiastowym, a mój wzrok powędrował w kierunku przyozdobionego wejścia świątyni, gdzie stała już Sunmi.

Wryło mnie w ziemie.

Wyglądała tak zjawiskowo.

Śnieżnobiała suknia doskonale kontrastowała z jej krwistoczerwonymi ustami, którymi na co dzień się szczyciła. Upięte ciemne włosy zdobił welon sięgający, aż do pasa. Nerwowy uśmiech i szczerość spojrzenia, niczym anioł - już niedługo mój osobisty stróż.

To się działo.

Właśnie teraz.

Ciotki chwyciły chusteczki, dzieci zamilkły, a ja po prostu czekałem.

A kiedy do mnie doszła i spojrzałem w jej oczy, wszelkie wątpliwości rozwiały się w oka mgnieniu.

Uroczystość się rozpoczęła.

***

- Ja Min Yoongi biorę Ciebie Lee Sun-mi za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 06, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Your Sunny Smile | YoonminWhere stories live. Discover now