// dwa //

7.4K 509 5
                                    

A M Y

Zaczynało się ściemniać. Razem z Harry'm siedzieliśmy na przeciwko siebie na kanapie. Telewizor jest włączony, ale nie zwracamy na niego uwagi, ponieważ jesteśmy zbyt zajęci ustalaniem zasad. Przez cały dzień Harry mi dokuczał.  Jest to dopiero pierwszy dzień, a my już nie możemy się dogadać. Dla niego byciem upierdliwym było czystą przyjemnością, ale dla mnie tylko chęcią ucieknięcia stąd i niedając mu żadnej szansy.

"Okej, jak dotąd mam już pięc zasad," powiedziałam, przebiegając palcami po swoich brązowych włosach.

"Ugh, nienawidzę tej liczby." stwierdził z jękiem.

"A mnie to nie obchodzi?"

"Jesteś wredna." wywrócił oczami. Cholera, był taki przez cały dzień, zachowując się jak dziecko.

"Czuję się jakbym mieszkała z dzieckiem." powiedziałam patrząc na Harry'ego, który wziął kubek z herbatą ze stolika biorąc duży łyk. "Zasada numer jeden, pukasz do drzwi przed wej-"

"Oh, ponieważ wtedy moglabyś sie przebierać." posłał mi ten swój idiotyczny uśmiech. "Pomyślę nad tym."

"Zamknij się. Każde z nas będzie przestrzegało tych zasad, okej?" powiedziałam już lekko podenerwowana, na co skinął głową i wywrócił swoimi oczami. "Zasada numer dwa, nie rób bałaganu, albo będziesz jedynym, który go sprzątnie."

"Cokolwiek!" Nienawidzę jak w mieszkaniu jest bałagan, i powiedziałam to, ponieważ wiem, że on cały czas bałagani.

"Zasada numer trzy, nie ruszasz moich rzeczy lub nie wchodzisz do mojego pokoju, kiedy mnie tu nie ma."

"Czy ktoś ci kiedykolwiek powiedział, że jestem trzy letnim dzieckiem? " Powiedział, a ja uniosłam brwi. Spojrzał w dół na swoje dłonie, na co westchnęłam. Po chwili zaczęłam chichotać i to po raz pierwszy dzisiaj. Harry posłał mi uśmiech ukazując swoje dołeczki.

"Zasada numer cztery, zgubisz swoje klucze, wtedy to nie moja wina i nie obchodzi mnie-"

"Hej! To nie sprawiedliwe!!" krzyknął uśmiechając się.

"Powiedziałam, nie obchodzi mnie to!" powiedziałam z głupim uśmiechem.

"Jesteś wredna."

"Pamiętaj, że ja ci drzwi nie otworzę." Każde słowo, które wypowiedziałam, może być szansą, że on tu już nigdy nie wróci.

"Jest coś jeszcze co powinienem wiedzieć?" Spytał sarkastycznie, na co skinęłam głową.

"A najważniejszą zasadą jest zasada numer pięć, zakaz chodzenia po domu jedynie w bokserk-"

"Oh, a więc chcesz, abym chodził nag-"

"Albo nago." przerwałam mu, a on zmarszczył brwi. "Nie pozwoliłeś mi dokończyć." Odwróciliśmy się stronami i teraz to byłam jedyną, która wygra tą grę.

"Z tobą nie ma w ogóle zabawy, Amy." Wstałam i pokierowałam się do swojego pokoju. "Ale to jest dziwne, chodzi mi o to, że jeszcze rano podobało ci się to na co patrzyłaś." powiedział uśmiechając sie jak idiota. Zatrzymałam się w pół kroku i odwróciłam się.

"Przepraszam?"

"Słyszałaś mnie Amy." Podeszłam do niego i otworzyłam usta by coś powiedzieć, ale nic z nich nie wypłynęło. Przybliżył się do mnie i teraz dzieliło nas tylko kilka cali.

"Dlaczego mnie tak nienawidzisz?"

"Oboje wiemy co zrobiłeś," powiedziałam i wróciłam się do swojego pokoju, ale jeszcze przed wejściem do niego zatrzymałam się i ponownie odwróciłam w jego stronę. Poprostu grał niewinnego, jak nie on. "Oh i jeszcze jedno. Proszę wyłącz telewizor." Uśmiechnęłam się i trzasnęłam drzwiami.

Zostawiłam Harry'ego w salonie, samego i oniemiałego zgaduję. Mam nadzieję, że czuje się winny.

Roommates ✑ styles - tłumaczenieWhere stories live. Discover now