Rozdział 7

107 12 16
                                    

26.11.1995r
Ingrid rano była nieco nieprzytomna, ponieważ zasnęła przy muzyce odpalonej niemal na pełną głośność, przez którą jeszcze przebijały się odgłosy Lisy i jej "tajemniczego" kochanka. Strasznie bolała ją głowa, ale na myśl o pierwszym dniu w pracy uśmiech pojawił się na jej twarzy. Wstała z łóżka i szybkim krokiem udała się do kuchni. Zrobiła sobie kawę i poszła do salonu. Zastała tam oczywiście Ikkasen, siedzącą w samej bieliźnie na kanapie, popijającą z kieliszka czerwone wino.

- Cześć. - Powiedziała do niej, mimo wszystko nieco zdziwiona tym widokiem. Usiadła obok, stawiając kubek ze swoją kawą na stole.

- Cześć. - Odpowiedziała jej młodsza, rechocząc nieprzytomnie. - Już nie śpisz? - Dodała.

- Jak widzisz nie śpię. - Powiedziała Røarson. - Idę dzisiaj do pracy.

- To ty pracujesz? - Zdziwiła się Lisa.

- Teraz już tak. - Oznajmiła starsza, głosem pozbawionym emocji.

- To dobrze. - Mruknęła zielonooka. Ingrid tylko wzruszyła ramionami.

- A ty? - Zapytała w końcu.

- Jeszcze jestem bezrobotna, ale obiecuję, to nie potrwa długo. - Młodsza dziewczyna uśmiechnęła się nerwowo.

- Spoko, póki co nie problem. Na razie mamy jeszcze pieniądze ze sprzedaży domu. A...Przepraszam, że tak spytam, bo to chyba trochę nachalne z mojej strony, ale ten facet co wczoraj u ciebie był, to twój chłopak? - Spytała niebieskooka na koniec swej wypowiedzi.

- Nie...Znamy się od niedawna. Poznaliśmy się przez ten czas, gdy byłaś w Bergen. Prawie nic nas nie łączy. Ale mi to tam odpowiada. - Oznajmiła Ikkasen.

- No ok. O nic więcej nie pytam. - Røarson uniosła ręce w niemal obronnym geście.

- Pójdziesz ze mną dziś wieczorem do klubu? - Lisa spojrzała na nią prosząco.

- Tak, a potem ty sobie gdzieś pójdziesz z jakimś facetem, a ja zostanę sama i będę się nudzić. Jedyne co będę mogła zrobić to się schlać w trupa co nie jest dzisiaj moim największym marzeniem. - Starsza dziewczyna bynajmniej nie wyraziła entuzjazmu na jej propozycję.

- No proszę...Nie zostawię cię. A poza tym ty też mogłabyś wyrwać jakiegoś chłopaka, odprężyć się... - Męczyła ją dalej młodsza.

- Pojebało cię? Nie, nie mam zamiaru się bawić z jakimiś obcymi facetami, a najbardziej odprężę się leżąc w swoim pokoju i słuchając muzyki. Swoją drogą, ty naprawdę już się otrząsnęłaś po tym wszystkim? - Ingrid spojrzała na nią nieco poirytowana.

- Człowieku, trzeba żyć dalej. Ile będziesz męczyć się żałobą po Øysteinie. Przecież ty od jakichś siedmiu lat nie byłaś w związku. Odkąd zerwałaś z tym swoim Håkonem to nie miałaś nikogo, tylko ciągle liczyłaś w duszy na to, że jednak Euronymous cię zechce, lub cieszyłaś się jego szczęściem, a przynajmniej to sobie wmawiałaś. - Powiedziała Lisa.

- Kiedy zerwałam z Håkonem to nie było cię jeszcze w moim życiu, co lepsze, ja i Øystein nawet nie wiedzieliśmy o twoim istnieniu. Poza tym skąd niby wiesz takie rzeczy. Daj sobie spokój. Pozwól mi najpierw ogarnąć swoje życie a potem pogadamy. Poza tym nie wiem kto tu się nie pozbierał, bo ja czuję się świetnie, mam pracę i plan na życie na następne parę miesięcy. I żaden facet nie jest mi do szczęścia w tym planie potrzebny.

*
Ingrid na ostatnią chwilę wbiegła do pracy, nieco wściekła na Lisę przez którą prawie się spóźniła. Na szczęście Anders się nie wściekł, a wręcz powitał ją z uśmiechem i już po chwili mogła usiąść do telefonu, słuchając zamówień dotyczących trumien, nagrobków i ozdób nagrobnych. Długo nikt nie dzwonił a przy kasie były już jakieś dwie kobiety, więc mogła się na chwilę zająć rysowaniem długopisem po kartce papieru.

Talk With The Prisoner Where stories live. Discover now