Swatanie [ WolfStar]

1.2K 75 4
                                    

  Remus ostatnimi czasy zauważył że z Syriuszem jest coś nie tak. Chodził jakiś smutny i przybity oraz ciągle był zamyślony. Praktycznie nie odzywał się do reszty, co było do niego niepodobne. Zwykle nie dało się go uciszyć (no chyba że Silencio, ale wtedy się już się obrażał) , a teraz nie mówił, chyba ze to było konieczne... Jak na przykład na lekcjach.

  Na początku Lunatykowi to w jakimś stopniu odpowiadało. W końcu Łapa często nie dawał mu spokoju i ślęczał nad nim by "Luniek dał mu trochę atencji". Jednak po dłuższym czasie Lupinowi zaczęło tego brakować, a w dormitorium stało się dużo ciszej.

  Siedział w tym momencie sam na swoim łóżku i czytał, a raczej starał się czytać, gdyż nie potrafił się skupić na linijkach tekstu. Peter poszedł na randkę ze swoją dziewczyną ( nikt mu nie wierzył ze ją ma póki nie zauwazyli go z pewną Puchonką tydzień temu w Trzech Miotłach), a James wzdychał rozmarzony do jakiegoś zdjęcia; zapewne bylo to zdjęcie albo nowej miotły wyścigowej albo Snape'a). Syriusza w dormitorium nie było. Poszedł gdzieś po obiedzie zbywszy przyjaciół krótkim "zaraz wrócę". Minęło juz jednak z dwadzieścia minut a czarnowłosy dalej nie przyszedł.
   Lupin w pewnym momencie nie wytrzymał i zamknął książkę z hukiem na co James wzdrygnal się i spojrzał na niego ze zdziwieniem.

- Coś się stało Rem? - okularnik uniósł brew.

- Nie nie, po prostu jakoś nie umiem zrozumieć tego tematu..-mruknął.- Coś długo nie ma Syriusza...

- Pewnie poszedł zapalić - Remus na te słowa od razu z lekka się najeżył;  nie cierpił nałogu przyjaciela.- Znasz go. Pewnie miał być tylko jeden papieros, a wypali całą paczkę.

   Tyle wystarczyło Remusowi aby dostatecznie się zdenerwować. Wstał kładąc książkę na szafce nocnej i wyszedł kierując się na wieżę astronomiczną; tam najczęściej Syriusz chodził zapalić.
   Już w połowie schodów prowadzących na szczyt wieży Remus poczuł "zapach" tytoniu. Przeklnął pod nosem i przyspieszył kroku. Dotarwszy na górę od razu podszedł do Syriusza wyrywając mu z dłoni papieros.

- Co ja ci mówiłem o paleniu?!- warknął patrząc na Syriusza ze sporym wyrzutem.

  Syriusz przez chwilę analizował to co się wydarzyło, a na sam krzyk Luńka cicho zaskomlał.

- Wybacz Remusie... Po prostu mam ostatnio... Gorsze dni. Chciałem sie po prostu na chwilę wyluzować..

- Zauważyłem, ale to nie powód by się zatruwać- westchnął Remus i zgasił papierosa o parapet.- Co się stało?

  Czarnowłosy na pytanie momentalnie z lekka się spiął. Przygryzl nerwowo wargę i zetknął na Remusa.

- Ja....ja się chyba zakochałem...ale na pewno nie mam u tej osoby szans...

- Huh? TY nie masz szans? Przecież prawie wszystkie laski w Hogwarcie za tobą szaleją! Powiesz mi coś o niej?- mimo tego że powinien cieszyć się że jego przyjaciel w końcu naprawdę się zakochał to jednak poczuł lekkie ukłucie w sercu.- Powiesz mi coś o niej? Może ją znam.

- Yh.... No więęc...To Gryfon...ka z naszego roku... Jest bardzo mądra, bardzo lubi słodycze...oraz herbatę. Uwielbia czytać, chyba w bibliotece nie ma książki ktorej by nie wypożyczyła...

- Jakiś czas później-

-... Nie mam pojęcia o kogo mu może chodzić..- westchnął cicho Remus po opowiedzeniu Lily Wszystkiego czego dowiedział się o obiekcie westchnień Syriusza. - Znasz taką dziewczynę?- niespodziewanie usłyszał głośne parskniecie śmiechem ze strony Lily.- Co cię tak bawi?

- Nic nic - zachichotał Evans.- Znam tą "dziewczynę". Właśnie z nią rozmawiam i ma na imię Remus Lupin - odpowiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha.

- H-huh? Ż-że niby ja?-policzki Remusa momentalnie stały się czerwone jak pomidory- A-ale przecież...

- Oh! Myślisz że powiedziałby ci że to ty? Pewnie nie chce zniszczyć waszej przyjaźni. Musisz przyznać że jakbys ty nie odwzajemniał jego uczuć to dalsza wasza znajomość byłaby doooość niezręczna.-Lily wzruszyła ramionami.- Ale po tych rumieńcach stwierdzam że raczej coś jest na rzeczy!- mówiąc to poruszyła sugestywnie brwiami.

- T-to co mam teraz zrobić...?

- Proponuję ci to z nim wyjaśnić i wieść życie u boku najbardziej wielbionego chłopaka w całym Hogwarcie!-odparła rudowłosa wstając i ciągnąc za sobą Remusa.

   Lupin kiwnął niepewnie głową i z gulą w gardle wstając z kanapy w pokoju wspólnym. Idąc w stronę ich dormitorium czuł jak serce zaczyna mu szybciej bić. Nie przedłużając tej chwili otworzył drzwi wchodząc od razu do środka i zamykając za sobą drzwi. Tuż obok niespodziewanie pojawił się blady jak ściana Syriusz. Chwilę stali wpatrzeni w siebie gdy nagle..

- Muszę ci coś powiedziec!- powiedzieli jednocześnie.

-uh? Mów pierwszy- mruknął z lekka zaskoczony jak i speszony Lunatyk.

   Syriusz zbladł z lekka bardziej i przygryzł sobie wargę; nawiasem mowiąc miał już małą ranę na dolnej wardze od tego przygryzania jej.

- Yy.. no ten...ym..Ah! Jebać! - ni z tego ni z owego przyciągnął do siebie Lunatyka i pocałował go.

    Remus przez zaskoczenie początkowo nie oddawał pocalunku, jednak otrząsnąwszy się o razu zaczął.

- No i pięknie- mruknęła z uśmiechem Evans zerkając przez dziurkę od klucza.- Chyba zostanę swatką!
 

One Shoty||Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz