🅥🅘🅘

3.2K 177 10
                                    

Podeszłam do okna i je otworzyłam. Gdyby ktoś powiedział mi kilka lat temu, że książę będzie czekał na moim parapecie, wyśmiałabym go. A tu proszę. Kiedyś Filip jak cywilizowany wampir wchodził drzwiami. Jednak rodzice nie za bardzo go lubią i średnio podoba im się nasza przyjaźń. Tak więc, którego dnia, by oszczędzić sobie krzywych spojrzeń wszedł otwartym oknem, no i tak już zostało.

– Przeszedł ci już ból dupy? – Spytałam odsuwając się od okna, by ten mógł wejść.

– Po pierwsze; nie miałem bólu dupy tylko mnóstwo roboty do wykonania. – Przełożył nogi na drugą stronę, jednak nie zszedł z parapetu. – A po drugie; słyszę, że udobruchałaś rodziców.

– Nie wciskaj mi kitu. Ty nie masz żadnych obowiązków. – Przewróciłam oczami. Jak w ogóle mógł próbować mi wciskać coś tak niewiarygodnego. – I jak dużo słyszałeś?

– Hej, to nie prawda! – Zaprotestował oburzony. – Nawet mój ojciec czasem przypomina sobie o moim istnieniu. Wiesz, trzeba się pokazać z synem i takie tam. I wszystko od momentu, kiedy ojciec oświadczył ci, że w jego oczach zawsze będziesz miała pięć lat. – oświadczył, a na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech. On to kiedyś wykorzysta, jestem pewna.

– Ej, bo zedrę ci ten uśmiech z gęby. – Zrobiło mi się strasznie głupio. Nie no, po prostu zarąbiście. – I niech będzie, że ci wierzę. – Dorzuciłam, kiedy zrozumiałam, o co mu chodzi.

– No i to ja rozumiem. – Uśmiechnął się triumfalnie, czym dodatkowo mnie wkurzył. No dobra, punkt dla niego. – Ja bym chyba oszalał z takim ojcem. Jak ty to wytrzymujesz?

– No wiesz, mimo wszystko to mój ojciec. Ten sam, który uczył mnie chodzić, czytać, pisać i czytał bajki na dobranoc, kiedy byłam mała. Zawsze był przy mnie, gdy go potrzebowałam. Jest trochę zbyt przewrażliwiony i może bywa zbyt wymagający, ale i tak go kocham. – Usiadłam obok niego. On wydał się jakby mniej radosny.

– Mój nigdy taki nie był. Jednak nie narzekam. Przynajmniej dzięki temu mam spokój. – Wiedziałam, że kłamie. Gdzieś tam w środku było mu trochę przykro z tego powodu. Jednak postanowiłam nic już nie mówić. – I tak w ogóle jestem tutaj, bo mam dobre wieści.

– Jeśli to wieści w stylu ''mam wolną chatę, wbijaj'' lub ''wiem gdzie jest dobra impreza'', to sobie daruj. – Warknęłam w jego stronę.

Dobra, przyznaje, trochę go obwiniałam. W końcu to on zaprowadził mnie do klubu. No i to on namówił mnie do picia krwi. I tak, wiem, że ma wolną wolę i mogłam odmówić. Jednak gdyby nie on, sama bym tam nie poszła ani tym bardziej nie postanowiła się pożywić, więc przynajmniej po części mogłam go obwiniać.

– Za kogo ty mnie masz? – Spytał z udawanym oburzeniem. – Załatwiłem nam spotkanie z twoim mate, żebyś nie padła.

– Czekaj, co?! – Zeskoczył z parapetu. Przy uderzeniu wydobył się głośny huk, który rozniósł się po domu.

– Tonia, wszystko okej!? – Głos mojej matki dobiegł z dołu.

– Tak, mamo! Rozmawiam przez telefon! – Na tą chwilę tylko to przyszło mi do głowy.

– Wychodzę! Także do powrotu chłopaków, jesteś sama i nie przesadzaj z tym telefonem. Pamiętaj, że masz szlaban. – Potem usłyszałam trzaskanie drzwiami.

Niewiele myśląc, złapałam Filipa i wciągnęłam go do pokoju. Szybko zamknęłam okno. Od którego następnie odeszłam, podchodząc do chłopaka.

– Nie dramatyzuj. – Rzucił wyraźnie zaskoczony moją reakcją. – Umówiłem nas, bo wiem, że sama nie szybko byś się na to zdobyła, a im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy ten cyrk.

– Oszalałeś? Przecież ja kompletnie nie wiem, o czym z nim gadać. No i nie wymyśliłam jeszcze odpowiedzi na ewentualne pytania, na które nie będę mogła odpowiedzieć szczerze. – Zaczęłam lekko panikować. Kompletnie nie byłam na to gotowa. No, ale jak wiadomo, serial ważniejszy, a takie rzeczy zrobi się później. Brawo ja.

– Przestań, o co on takiego może spytać? – Widocznie nie stresował się ani trochę. I dobrze, ktoś tu musi być spokojny.

– O wszystko. Na przykład takie niby proste pytanie o rodziców. Co ja mu wtedy powiem?

– Wymyślisz coś na szybko. – Westchnął ciężko. Miał już chyba dosyć mojego biadolenia. – No i po coś tam chyba idę, tak? Jak co, ja będę kłamał. No i cię przypilnuje, żebyś się na niego nie rzuciła.

– Dobra, wygrałeś. Jednak ostrzegam, jeśli teraz zaczniesz mi pomagać, a potem zwiejesz to cię zabije. – Podeszłam do szafy, by się przebrać. Dresy i koszulka brata były średnio wyjściowym strojem.

– Nigdy cię jeszcze nie wystawiłem i to się nie zmieni. – Ponownie otworzył okno. – Nawet, teraz kiedy los połączył cię z człowiekiem.

– To będzie trudne kilka tygodni. – Wyjęłam z szafy ubrania i zaczęłam się przebierać. Tak, przy chłopaku. Umówmy się, że bielizna zakrywa więcej niż nie jeden strój kąpielowy. No i nie będę robiła cyrków, że ma wychodzić, skoro już to wszystko widział na basenie.

– Musisz się z nim widywać równo miesiąc. Po tym czasie będziesz mogła się oddalić, a potem zniknąć.

– To będzie trudny miesiąc, ale dam radę. Muszę się tylko z nim widywać i się nadmiernie nie przywiązać. – Oświadczyłam, kończąc się ubierać. Włożyłam na siebie czarne rurki z dziurami, czarną bluzkęz. Do tego zdecydowałam się włożyć glany i upiąć włosy w kucyk. Odsłoniłam w ten sposób uszy z licznymi przekłuciami. Liczę, że nie lubi takich kobiet.

– Pełnia będzie najgorsza, ale po prostu będę go w ten dzień unikać.

– Nie do końca. Najgorzej będzie, kiedy przestaniesz go widywać. Twoja podświadomość będzie pragnęła do niego wrócić i, mimo że to cię nie zabije, to na pewno osłabi.

– Od kiedy ty jesteś takim specjalistą? – Spytałam rozbawiona, wkładając skórzaną kurtkę.

– Doczytałem dla ciebie debilu. Widzisz, do czego mnie doprowadziłaś? – Spytał, powstrzymując się od uśmiechu. – Przez ciebie czytałem o więzi mate.

– No i pewnie przeczytałeś więcej niż przez całe życie. – Stwierdziłam rozbawiona. – Dobra, idziemy, ale muszę wrócić, zanim ktoś się zorientuje, że mnie nie ma.

– Spokojnie.– Rzucił, całkowicie ignorując mój przytyk. – Spotkać mamy się z nim w parku za piętnaście minut. No, a ile można siedzieć i gapić się jak trawa rośnie?

– Niech będzie. – Weszłam na parapet i wyskoczyłam przez okno. Po chwili wampir stał już obok. – Tylko postaraj się być miły.

– W klubie byłem naprawdę bardzo miły. Nie licząc momentu, kiedy stwierdziłem, że będzie twoją kolacją. No, ale kto by to tam pamiętał. – Ruszył przed siebie.

– I liczę, że to się nie zmieni. Pamiętaj, że to niczemu niewinny człowiek. – Rzuciłam, zrównując z nim tempo.

– Przecież pamiętam. Inaczej zamknąłbym go w piwnicy i trzymał przy życiu, tylko tyle ile bym musiał. Potem z przyjemnością bym go wykończył. – Oświadczył z wręcz przerażającym spokojem.

– Dziękuję, że to dla mnie robisz. Nawet jeśli to trochę przerażające.

– Dla ciebie zrobiłbym wszystko. W końcu jesteś moją przyjaciółką.

– Ja może nikogo bym dla ciebie tak nie urządziła, ale też zrobiłabym dla ciebie wiele.

Muszę przyznać, wzruszyłam się i to dosyć mocno. Posiadanie takiego przyjaciela jak Filip było wielkim darem. Chociaż czasem zachowywał się jak psychol i rozpuszczona księżniczka.

WampirołakWhere stories live. Discover now