Rozdział 53

72 8 6
                                    


Raum miał świadomość, że chociaż udało mu się odprawić dziewczynę w jednym kawałku, nadal będzie w sporych kłopotach, jeżeli Kurara zacznie zbyt intensywnie węszyć. Popełnił już parę błędów, za które mógł słono zapłacić, gdyby tylko prawda wyszła na jaw. Dlatego też nie mógł sobie pozwolić na to, aby jego spokój został zakłócony przez kogoś pokroju tego natrętnego Garbusa. 

Z pewną odrazą umysł podsunął mu w pamięci jego prezencję, szkaradnej istoty z licznymi kolcami w podartych szmatach. Równie szybko książę wyrzucił ją z umysłu, po uprzednim przeanalizowaniu, czy może mu w jakiś sposób zagrozić. 

Spokojnie podsumował sobie, co do tej pory już wiedział, a co byłoby przydatne w eliminacji niepotrzebnego pionka w grze. 

Z jakiegoś powodu niewolnikowi niezwykle zależało na pozyskaniu potężnej broni, którą ofiarował swojego czasu Collette. Niecodziennie mieszkaniec Gehenny pragnie posiąść coś, co jest w stanie zabić innego jego mieszkańca, przeważnie wystarczyła mu do tego jego własna siła. Książę był przekonany, że to właśnie tutaj jest trop, który może go doprowadzić do celu. 

Na wszelki wypadek Raum oddalił się z murów Zamku Królów, aby mieć pewność, że nikt niepożądany nie będzie w stanie rozszyfrować jego następnego kroku. Przez chwilę wahał się, dokąd powinien pójść, aby nie budzić zbytnich podejrzeń, dlatego ostatecznie skierował swe kroki w stronę opuszczonego sanktuarium na Wilczym Wzgórzu. 

Chłód kamiennej ławy, na której wygodnie się rozsiadł, przyjemnie schłodził rozgrzane ciało, a cichość, jaka towarzyszyła temu miejscu, koiła rozgorączkowany umysł.

– Dlaczego nie poprosisz o pomoc? – usłyszał głos Lucifuge'a, nadmiernie wręcz pewny w swoim brzmieniu. 

– Co wiesz na ten temat? – zapytał bez ogródek, przymykając na chwilę oczy.

– Słyszałeś kiedyś o Dworze Cieni? – zapytał Rofocale, czekając wytrwale, aż uzyska odpowiedź od księcia. 

Ten drugi zamyślił się głęboko, słysząc kolejną niemal zakazaną nazwę. Dwór Cieni był miejscem, dokąd zsyłano bezpowrotnie co ważniejsze osobistości w piekle. Wydawało mu się, że parę razy słyszał, jak jego Król Ojciec bądź pozostali Królowie napominali o tym miejscu. Jedno było pewne: nawet mieszkańcy Gehenny obawiali się w całej swojej mocy tego miejsca. 

– Tak – odpowiedział spokojnie. – Co to ma wspólnego z Collette?

– Dość sporo – odpowiedział Rofocale – Garbus, zanim stał się bezimiennym, był moim podwładnym.

– Hmmm – mruknął Raum, a jego twarz skrzywił drwiący półuśmieszek. – Mów dalej. 

– Po straceniu mojej ukochanej, zostałem osądzony przez Króla Lucyfera i zesłany właśnie do Dworu Cieni. Aktualnie tam znajduje się moje ciało. 

– W takim razie, jak udało Ci się uciec umysłem? – zapytał żywo zainteresowany. 

– Dla miłości nie ma rzeczy niemożliwych. Czułem się tak winny, że niemal się unicestwiłem, aby oderwać siłą tę cząstkę mocy, aby móc strzec mojej Collette, aby nie powtórzyła błędu z przeszłego życia. 

– Chociaż powód jest obrzydliwy, mimo to szanuję siłę woli – przyznał demon.

– Wracając do pytania: Garbus i inni chcą mnie uwolnić. Garbus zapewne liczy na odzyskanie imienia, reszta na inne profity. Może na przywódcę, który od czasu do czasu rzuci im kawałek duszy. Nie mam pojęcia, ale zdecydowanie do tego był im potrzebny sztylet. 

Wspomnienia demonów | KuroshitsujiWhere stories live. Discover now