– A wpuuuuuściiiiiisz mnieeee?
– Tak, jak się umawialiśmy. – Mrugnęłam porozumiewawczo do Zuzi.
– Pod warunkiem.– Trzeba iść na północ.
– Daleko?
– Hen i jeszcze trochę. To teraz wpuuuuuśćććć mnieeeee.
– Powiedziałam: pod warunkiem.
– Pod jakim warunkiem?
– Możesz wejść panie Zbyszku, pod warunkiem, że nikogo już nie będzie w domu.
– Ty smarkulo! – zezłościł się pan Zbyszek i syknął na mnie przez okno, szczerząc swoje długie zębiska.
Zuzia aż zakryła oczy i pisnęła cicho. Co on sobie myśli?! Straszyć moją Zuzię! Podeszłam do okna, a potem zrobiłam z palców znak krzyża.
– Aaaa!! – wrzasnął pan Zbyszek i zniknął gdzieś w ciemności, odklejając się od okna jak plaster od skóry.
– No! – kiwnęłam do Zuzi. – Wiesz, Zuziu. Bo wampiry to bardzo nie lubią, jak się robi znak krzyża w ich kierunku. Robert mi powiedział.
I wtedy wpadłam na świetny pomysł. Skoro Robert tak dużo wiedział o potworach i też chciał wyruszyć w podróż, może zabiorę także i jego. Postanowione!
Odsunęłam zasuwkę, wymknęłam się z pokoju i cichutko podeszłam do pokoju Roberta. Zapukałam.
– Kto tam? – odpowiedział po chwili.
– Julka.
– Wchodź.
Usłyszałam chrzęst zasuwki.
W pokoju Roberta była totalna rozwałka. Wszystko leżało wszędzie. Tylko pokoju nie widać, jak by to mama powiedziała.
– Zobacz. Już się spakowałem – wskazał na stojącą na środku pokoju walizkę.
– To kiedy ruszamy? – dodał, jakby czytał mi w myślach.
– Zaraz. Tylko muszę jeszcze coś załatwić.
– Dobra – odpowiedział konspiracyjnie, a Solar zamerdał ogonem.
Wzięłam głęboki wdech i weszłam na górę do Zombika. Coś huknęło, beknęło i prysnęło gdzieś w ciemność. Pstryk. Włączyłam światło. Zuzia przytuliła się mocniej do mojej ręki.
– Wyłaź! – wrzasnęłam w kierunku strychu.
Nie musiałam krzyczeć dwa razy. Po krótkiej chwili zza wielkiego kartonowego pudła wylazł Zombik i pełzł powoli w moim kierunku z wyciągniętymi przed sobą łapkami. W jednej trzymał obwiązane sznurówką pudełko od zapałek. Wyglądało to jak walizka. Wyszczerzył się w swoim zombiakowym uśmiechu, a pompon czerwonej krasnoludkowej czapki, którą miał na głowie dyndał mu na lewo i prawo.
– Właściwie to się cieszę, że wyruszamy. Tak tu strasznie na tym strychu.
![](https://img.wattpad.com/cover/213510981-288-k982200.jpg)
ESTÁS LEYENDO
Izarowscy: Apokalipka czyli Julka Dziwadełko i przygody z potworami
Fantasía„Apokalipka" opowiada o zaradnej siedmiolatce, Julce Dziwadełko, która próbuje uratować świat od potworów. Dlaczego? Bo nie ma się z kim bawić! Bo nie chce iść do pierwszej klasy sama! I na złość mamie! Wyrusza więc, razem z lalką Zuzią i rodzinką w...