_________________
Peter został przyciśnięty do szafki przez, jak to się kazał nazywać, Venoma. Zaciskał swoje dłonie wokół szyji chłopaka, a ten bezwładnie wisiał w powietrzu.
Okej, muszę coś zrobić. Rozejrzałam się na boki rozmyślając czego użyć, by uratować bruneta. W oczy rzuciła mi się gaśnica wisząca na ścianie nieopodal, dlatego pognałam w tamtą stronę i wzięłam do rąk. Nie przejmując się, że jest to gaśnica, która służy do zupełnie innych celów, uderzyłam w czarną postać. Ważne, że była ciężka.
Mogłam się spodziewać, że Venom nawet nie drgnął, jednak spojrzał na mnie. Powoli zaczął kierować się w moją stronę, a Parker upadł na podłogę.
Pognałam korytarzem, by nie wylądować jak Peter kilka sekund temu, przeklinając swoją głupotę. Jednak on już mnie nie gonił, został zatrzymany przez sieć bruneta, który nadal leżał na ziemi. Pewnie ta walka skończyła by się naszą przegraną, gdyby nie dzwonek.
Tak, dzwonek szkolny.
Wtedy Venom również upadł na podłogę wydając z siebie przeraźliwe piski, a po chwili zaczął uciekać szkolnym korytarzem, prosto do wyjścia.
- Co do cholery. - Wymamrotałam pomiędzy głębokimi oddechami, patrząc w stronę, w którą się udał. Parker wstał z podłogi podchodząc bliżej mnie.
- Spadajmy stąd. - Powiedział, a zaraz potem na korytarzu pojawiła się fala uczniów zmierzająca do klas. Pokiwałam szybko głową prawie przewracając się o gaśnicę leżącą na podłodze i zmierzając za chłopakiem.
***
- Venom? - Pyta mój ojciec marszcząc brwi. Peter kiwa powoli głową.
Siedzieliśmy właśnie na kanapie w Avengers Tower i opowiadaliśmy tacie i Rhodney'owi o zaistniałej sytuacji.
- Okej, ważne, że jesteście cali. - Tony siada obok mnie i całuje w czoło.
- Uciekł podczas dzwonka? - Zaczął James. - Możliwe, że jest wrażliwy na takiego typu dźwięki.
Wzruszyłam ramionami. Tak bardzo nie chciałam tu siedzieć i rozmawiać o tym wydarzeniu. Ale lepsze to niż chemia.
- Dobra, dzieciaki. My zajmiemy się tą sprawą, a wy lekcjami. - Czarnowłosy wstaje z kanapy i razem z przyjacielem kierują się do warsztatu, by namierzyć tego gościa, założyć zbroje, cokolwiek.
- Panie Stark, mogę pomóc! - Nastolatek obok wstał i już chciał gnać za mężczyznami, jednak mój tata ugasił jego popędy.
- Nie mieszaj się w to. Bo powiem cioci.
Przewróciłam oczami na zachowanie Parkera. Bardzo chciał pomagać i się w to mieszać, a ja nie widziałam w tym sensu. Chłopak z powrotem opadł na kanapę z delikatnym smutkiem widocznym na jego twarzy.
ESTÁS LEYENDO
SPIDER-MAN: FINDS A HOME
Novela Juvenil𝑂𝑛𝑎 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑜𝑤𝑎ł𝑎 𝑏𝑜ℎ𝑎𝑡𝑒𝑟𝑎. 𝐶ℎ𝑐𝑖𝑎ł𝑎 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑗𝑒𝑔𝑜. 𝑇𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑒𝑔𝑜, 𝑢𝑟𝑜𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑃𝑒𝑡𝑒𝑟𝑎 𝑃𝑎𝑟𝑘𝑒𝑟𝑎. 𝗖𝗭𝗘̨𝗦́𝗖́ 𝗣𝗜𝗘𝗥𝗪𝗦𝗭𝗔 pierwsza część ssie totalnie, ale druga jest n...