Rok 1930

1.3K 50 12
                                    

~Rok 1930~

Dwór Stolasa wypełniała tej nocy niespodziewana cisza. Wszyscy zmęczeni po całym dniu odpoczywali, jedynie straż na zewnątrz patrolowała wejście na posesję. W środku zamczyska a dokładniej w sypialni księcia Piekła rozgrywała się nietypowa scena. Mała postać kreśliła coś na podłodze swoimi drobnymi pazurkami co okazało się być pentagramem. Upierzony demon przyglądał jej się ze swojego łóżka na którym siedział wygodnie.

- Dobrze ci idzie, kiciu - pochwalił ją wbijając w jej dumnie wypinającą się do przodu postać. Szaro biała "kicia" odwróciła się do niego przodem z iskierkami podekscytowania z toksycznie zielonych oczach po zobaczeniu, że okrąg zaczyna przyjmować postać czarnej dziury. Rysiowate uszy stanęły dęba, urocza, niska diablica niemal nie podskoczyła na swoich łapach.

- Udało się! Po raz koleiny - zaklaskała z dłonie poprawiając pod okulary na nosie. - Jak wyglądam? Z tego co czytałam ludzie w tych czasach ubierają się w taki sposób - zaprezentowała się z czarnej sukni z różami oraz kapeluszem na głowie.

- Ukryj rogi, skarbie inaczej ktoś może cię zdemaskować i nie pokazuj twarzy. Uszy położone i proszę! Dama gotowa do akcji - zgodził się kiedy za jego przypomnieniem sprawiła, aby jej rogi zniknęły. Posłała mu szeroki uśmiech ukazujący jej białe, ostre zęby.

- Dziękuję - skinęła głową odwracając się następnie do dziury. Z ostatnim westchnięciem wskoczyła do środka.

Pojawiła się w miejscu jakie uwielbiała od zawsze. Sam widok starych półek wypełnionych książkami, stolików z lampkami, gdzie można było przysiąść w konsumować wybrane dzieło... Nie mogła powstrzymać swojej radości. Niestety musiała zachować ciszę, ponieważ biblioteka nie została jeszcze zamknięta, choć była to już późna pora. Z zainteresowaniem i łapczywą ciekawością zaczęła szukać książek, które jeszcze nie zdobyła dzięki innym kradzieżą a wydawały się fascynujące i nowe. Układała je wieżami w swoich ramionach ostrożnie wybierając kolejne po czym wracała i wrzucała do portalu.

Jej uwadze umknęło nawet przybycie nowego klienta, który dzięki czarującym słowom zdołał zdobyć odrobinkę czasu na wybranie książki spośród wielu działów.

Cieszyła się, że dzięki pomocy swojego przyjaciela, księcia Stolasa może teleportować się do świata żywych i sprowadzać do swojej biblioteki ich książki. Żwawo przebiegała z działu do działu porywając kolejne egzemplarze z uśmiechem ekscytacji. Kiedy już miała skręcać do alejki, gdzie znajdowało się przejście do Piekła zauważyła przy nim inną, niespotykaną postać. Ledwo dostrzegała owego gościa kucającego przy czarnej dziurze przez stos książek w ramionach, jednak kiedy zrozumiała kto to niemal ich nie wypuściła z hukiem. Jej do tej pory radosny pyszczek przybrał wyraz strachu. Jedna z książek spadła na podłogę zwracając na nią uwagę.

To człowiek. Zwrócił na nią ciekawskie spojrzenie piwnych oczu. Brązowe włosy uczesane na bok, dość szczupła sylwetka, elegancki ubiór. Mężczyzna z okularem na nosie.

- ... Szlag - wydukała diablica mając nadzieję, że za pozostałymi książkami nie sposób było zauważyć jej rysiej twarzy.

- Dobry wieczór, moja droga! - odezwał się nieznajomy. Zaczynała popadać w panikę, kiedy podchodził do niej coraz bliżej. - Może pomogę ci z tymi--

- Och! Blitzy! - z portalu dało się słyszeć jęk nikogo innego jak Stolasa. Diablica wybita z chwilowego strachu użyła swojego małego, cienistego pomocnika do podniesienia książki, którą mocno uderzył w głowę mężczyznę dając jej drogę wolną do ucieczki. Człowiek upadł na ziemię zdezorientowany a diablica wskoczyła do portalu zamykając do zaraz za swoim pomocnikiem.

- Stolas! - krzyknęła upadając na stos książek jakie udało jej się ukraść. Przed nią siedział jej przyjaciel a na jego kolanach okrakiem innych znany jej demon.

- Ujeżdżaj mnie jak bes-- Och, Bitsy? Już wróciłaś? - sowi demon spojrzał na nią wybity z szaleńczego pragnienia ciała Blitzo. Chwilę zdezorientowana, ściągnęła kapelusz z głowy mrugając kilka razy zanim cokolwiek powie.

- Nie jestem pewna czy cię zabić czy podziękować za ten jęk przed chwilą - wreszcie ukazała swoje rogi zbierając się powoli ze stosu książek.

- Zaraz od kiedy robimy to w trójkę? - wtrącił się obiekt westchnień Stolasa.

- Zostaw Bitsy poza tym tematem. Jest zbyt delikatna na moje zachcianki - wymruczał książę z jednoznacznym uśmiechem.

- Pieprz się, Stolas - rzucił Blitzo.

- Ktoś mnie nakrył - rysi demon przerwał im pogawędkę wyrywając ich z zalotów. - Ktoś usłyszał wasze jęki i chciał wejść do portalu.

- Zobaczył twoją twarz? - spytał rogaty demon.

- Podniecił się? - na twarz księcia wypłynął ponownie uśmiech. Bitsy zignorowała pytanie przyjaciela zastanawiając się, czy nieznany widział jej twarz.

- Gdyby widział moją twarz nie zareagował by w taki sposób... - wymamrotała cicho. Przypomniało jej się jak mężczyzna zaoferował jej pomoc w zapewne noszeniu książek. Może w ten sposób chciał zobaczyć jej twarz, ale nie udało mu się. - Nie, nie widział. Jestem... Pewna.

- Więc w czym problem? Nie widział, to nic się nie stanie - wzruszył ramionami mniejszy demon. Bitsy głęboko myślała nad jego słowami. Może nie powinna się tym przejmować? Może ten śmiertelnik pomyśli sobie że miał zwidy przez uderzenie książką? Miała nadzieję.

Tak czy inaczej nie zamierzała zostać tutaj ani chwili dłużej. Atmosfera robiła się bardzo... Napięta.

- Może masz rację. W takim razie życzę udanej nocy - posłała im niewinny uśmiech jej cień ogarnął cały stos książek zmieniając się w teleport do jej mieszkania. Pomachała do zajętych sobą demonów zanim sama zniknęła.

Jej pokój, choć urządzony w wiktoriańskim stylu cechował się niewiarygodną przytulnością. Zewsząd dobiegał ją zapach starych kartek ksiąg. Duże okna z witrażowymi zdobieniami. Tak wyglądało piętro, jej część mieszkalna. Na dole mieścił się jej biznes. Biblioteka składająca się z książek napisanych tutaj w Piekle oraz tych ziemskich jakie zdołała ukraść.

Patrząc na swoje nowe zdobycze nie mogła nie czuć szczęścia. Wyjęła z szafy swoje codzienne ubrania i przebrała się w nie. Od razu poczuła się wygodniej w białej koszuli z bufiastymi rękawami, kasztanowej kamizelce i ciemnych spodniach. Gotowa do pracy zaczęła znosić książki na dół z pomocą swoich cienistych przyjaciół aby poukładać je na pułkach. Po drodze włączyła gramofon wydobywający z siebie dobrą, jazzową nutę. Jej krótki, uroczy ogonek zadygotał radośnie zmuszając ją do lekkiego tanecznego ruchu.

Hej KociakuWhere stories live. Discover now