Wyznanie

516 35 0
                                    

Na następny dzień Bitsy robiła ostateczne porządki z Sir Pantiousem i jego małymi pomocnikami. Rozkładali książki, wycierali kurze, udoskonalali ostatnie poprawki w systemie ruchomych drabin jakie zaoferował jej w prezencie konstruktor. Wszystko dopięte było na ostatni guzik. Przetestowali magnetofon, uzupełnili zapisy brakujących bestselerów jakie musiała ukraść z bibliotek przy najbliższym przejściu do świata żywych.

        - Można już coś wypożyczyć? - spytał Numer 21 klepiąc ją po plecach. Odwróciła się do niego przodem z uśmiechem.

        - Za taką ciężką robotę należy się nagroda. Oczywiście, że można - kiwnęła przy tym głową a jej ramiona opadły zrelaksowane na widok radośnie wyskakującego między regały pomocnika szukającego ciekawej książki. Westchnęła rozczulona. Pogłaskała brzeg przytulanej do siebie książki czule.

        - Wygląda na to, że wszystko już zrobiliśmy - obok niej pojawił się wężowy konstruktor otrzepując się z niewidzialnego kurzu. Spojrzał w dół na nią. Nie odpowiedziała od razu dalej wpatrzona w miejsce gdzie ostatnio widziała jajecznego demona. Już miał ją ocknąć z zamyślenia kiedy zauważył książkę w jej objęciach. Przeczytał jej tytuł. "Jaś i Małgosia". Niemal od razu coś w niego uderzyło.

Ten znajomy tytuł. Pamiętał tą książkę. Pamiętał ze swojego życia. Ta niewinna bajka dla dzieci spowodowała u niego nawrót silnych emocji.

         - Ach! - drgnęła przestraszona kiedy zauważyła go obok siebie. - Mówiłeś coś? - spytała z uśmiechem.

         - Mogę zobaczyć tę książkę? - spytał wskazując niekulturalnie na znalezisko palcem. Rysi Demon bez zastanowienia podała mu bajkę, którą ostrożnie oglądał z każdej strony zanim zajrzał do środka. Bitsy wykorzystała ten moment na przyjrzenie się swojemu dobremu koledze. Ze zmieszaniem stwierdziła, że książka wywoływała w nim wielki smutek i nostalgię. Skłaniała go do tego stęsknionego spojrzenia. Jakby dawała mu coś co było poza jego zasięgiem.

         - Sir Pantious? Wszystko w porządku? - spytała ze zmartwionym spojrzeniem. Wężowy demon prychnął melancholijnie na widok rysunków w książce. Najwyraźniej był pochłonięty myślami. Niepewnie wyciągnęła dłoń przed siebie dotykając jego ogona. Dopiero wtedy przeniósł dość zdezorientowane spojrzenie na nią. Posłała mu uśmiech najłagodniejszy jaki potrafiła wykonać. - Może poczytasz mi kawałek? - zaproponowała niespodziewanie.

Oczy Sir Pantiousa otworzyły się szerzej z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu. Widziała w nich szok, smutek ale też dziwny błysk uczucia de javu. Skądś ta scena mu się kojarzyła. Jego zęby zazgrzytały wściekle.

         - Nie wiem, czy to dobry pomysł - odparł.

         - Ależ skąd. Myślę, że masz cudowny głos do czytania książek - skierowała się na schody na piętro. Poczekała aż przyłączy się do niej gadzi demon. Zrobił to, choć niechętnie.

Domyślała się, że ta zwyczajna bajka miała związek z jego przeszłością. Próbował od niej uciec, ale postanowiła to zmienić. Zrobić krok do przodu. Tym małym krokiem było zajęcie miejsca na wspólnej kanapie przy herbacie i małej przekąsce oraz lekturą. Pantious odchrząknął analizując pierwsze zdanie książki. Jego dłonie trzęsły się lekko, potem coraz mocniej. Czuł się słaby, beznadziejny. Kiedy z jego ust wylatywały pierwsze słowa były one drżące, niepewne, ulotne.

Bitsy cierpliwie czekała aż jej towarzysz zbierze w sobie siły do odczytania choć jednego zdania. Nie pospieszyła go, dała mu czas do adaptacji. Kilka razy chciał zrezygnować jednak prosiła go aby nie przerywał. Nie mogąc odmówić jej dużym, kocim oczom dalej walczył ze swoją słabością.

Kiedy wreszcie udało mu się odczytać zdanie poczuł narastającą pewność siebie po uśmiechu na ustach Bitsy. Była z niego dumna. Dlatego też czytał dalej, kolejne słowa, zdania aż wreszcie miał za sobą całą kartkę. Spojrzał ukradkiem oka na Bitsy.

         -  Wiem, że to trudne. Cokolwiek stało się w twojej przeszłości nie jest czymś przed czym warto uciekać - dość ostrożnie położyła dłoń na ramieniu wynalazcy. Zesztywniał, ale nie uciekł przed dotykiem. Zamiast tego wypuścił z płuc zgromadzone powietrze.

          - To nie tak, że uciekam przed przeszłością. Uciekam przed tym jakie ma konsekwencje... Chyba... Nie jestem pewien jak to wyjaśnić - wymamrotał cicho. Powoli głaskała jego ramię. - Pewnie musi być to żenujący widok, co? - zaśmiał się gorzko. - Facet nie potrafi przeczytać zwykłej bajki.

        - Ja przez lata nie potrafiłam spojrzeć na "Piękną i bestię" a co dopiero ją przeczytać - odpowiedziała dość szybko. Zdobyła tym jego uwagę. - Za życia miałam normalną rodzinę. Historię Belli i Bestii czytałam co noc mojemu synkowi - wyjaśniła ku jemu kompletnemu zaskoczeniu.

         - Miałaś... Miałaś syna? - jego głos niewyobrażalnie delikatny jak skrzydła motyla. Pokiwała głową.

         - Miał na imię George. Mały aniołek mamy - zaśmiała się na te cudowne wspomnienia. Sir Pantious odwrócił od niej zakłopotany wzrok. Zastanawiał się jakie pytanie najpierw zadać. Co powinien powiedzieć w takiej sytuacji?

        - ... Też miałem syna - przyznał wreszcie szeptem. Bitsy zacisnęła palce na jego ramieniu. Westchnęła ciężko. - Lubił kiedy jego matka czytała mu tą książkę - spojrzał na "Jasia i Małgosię". - Kiedy chciał żebym mu poczytał przed spaniem zawsze byłem zajęty - przyznał ku jej zaskoczeniu.

        - Och, Sir Pantious - wydukała ze współczuciem. Wstała na kanapie zrównując twarze z nim i objęła go czule. Czując jej ręce i furto przy sobie niemal od razu rozpłynął się w cieple Bitsy. Odłożył książkę na bok i również ją ostrożnie objął. Gładził jej włosy uważając na rogi oraz uszy. - Wiesz gdzie teraz jest? - spytała cicho.

        - Próbuję go odnaleźć - ich oboje zaskakiwała ich wzajemna szczerość. Nowością było dla niego nie odsuwanie się od czyjegoś dotyku. Chyba w takiej sytuacji było to coś, czego potrzebował.

        - Mogę jakoś pomóc? - spytała oddalając się od niego aby spojrzeć na jego smutny wyraz twarzy.

         - Nie wiem, Bitsy... Poradzę sobie z tym raczej sam - zapewnił ją na co więcej nie miała odwagi naciskać tematu. Dlatego też z uśmiechem wyprostowała się i odchrząknęła.

         - Może nie będzie to najlepsze i najskuteczniejsze, ale mogę zrobić małe "przeszukanie" pośród moich klientów - widząc jego pytający wyraz twarzy jeszcze bardziej napuszyła się jak paw. - Zapewne wiele demonów przyjdzie w dniu otwarcia aby założyć karty i wypożyczyć książki. Mogę ich wypytać o jakieś rzeczy z życia, które może by pomogły w twoich poszukiwaniach. Kto wie? Może twój syn odwiedza bibliotekę i nawet o tym nie wiemy? - wzruszyła ramionami.

        - Jesteś w stanie to zrobić?

        - Dokładnie tak!

        - Dziękuję - wyraźnie poprawił mu się humor, bo posłał jej szczery cień uśmiechu. Odwzajemniła go i podała mu talerzyk z ciasteczkami własnego wyrobu. Poczęstował się i resztę dnia spędzili na planowaniu wyciągania informacji od czytelników biblioteki.

Hej KociakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz